Zgodnie z art. 77b § 4 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=582ECDA0581859658EA2BD1E83B507D8?id=176376]ordynacji podatkowej[/link] kwota nadpłaty przesyłana przekazem pocztowym jest pomniejszana o koszty jej zwrotu. Wynoszą one 1 proc. kwoty przekazu plus stała opłata 5,20 zł.

Jeśli więc dana osoba wykazała w zeznaniu np. 200 zł nadpłaty, to urząd przesyłając tę kwotę pocztą, odejmie od niej 7,20 zł (1 proc. z 200 zł = 2 zł + 5,20 zł).

Przy wyższych zwrotach „straty” będą odpowiednio większe. Jeśli więc urząd ma oddać podatnikowi np. 3000 zł, to od tej kwoty odjęte zostanie 35,20 zł (1 proc. z 3000 = 30 zł + 5,20 zł).

Czytelniczka mogłaby jednak otrzymać zwrot w całości, gdyby poinformowała urząd, że chce otrzymywać pieniądze na konto bankowe. Służy do tego część zeznania „informacje uzupełniające”, np. w formularzu PIT-37 jest to poz. 127.

Z kolei numer konta bankowego osoby fizyczne nieprowadzące działalności gospodarczej powinny podać (lub aktualizować) w deklaracji NIP-3, w bloku B.7.

Takie zasady wynikają z art. 77b § 1 ordynacji. Przepis ten mówi, że zwrot nadpłaty następuje:

- na wskazany rachunek bankowy podatnika, płatnika lub inkasenta obowiązanego do posiadania rachunku bankowego,

- w gotówce, jeżeli podatnik, płatnik lub inkasent nie są obowiązani do posiadania rachunku bankowego, chyba że zażądają zwrotu nadpłaty na rachunek bankowy.

Art. 77b § 3 ordynacji przewiduje też szczególny sposób postępowania dla nadpłat, których wysokość nie przekracza kosztów upomnienia w postępowaniu egzekucyjnym, czyli 8 zł 80 gr. Takie kwoty podlegają zwrotowi wyłącznie w kasie urzędu, jeżeli podatnik o to wystąpi i nie ma zaległości.

Z przepisów nie wynika więc, że urząd może nie wypłacać zwrotów do 10 zł. Jeśli jednak dana osoba ma zaległości podatkowe, organ podatkowy z urzędu zalicza nadpłatę na ich poczet.