Wprowadzeniu przed trzema laty ustawowego zakazu wykonywania pracy w placówkach handlowych w święta towarzyszyła gorąca dyskusja. Koncentrowała się na wykładni przepisów ustanawiających ten zakaz, tj. art. 151[sup]9a[/sup] § 1 i 2 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=B5E347C50E4D2860978BAD3D891C7A48?n=1&id=76037&wid=337521]kodeksu pracy[/link] .
W debatach rozstrząsano szczególnie pojęcie „placówki handlowej”, a jednym z ich owoców była twórcza wykładnia, jednoznacznego przecież, zakazu. Ta interpretacja uchroniła nas jednak przed dezorganizacją życia społecznego.
To właśnie dzięki niej możemy w święta tankować paliwo na stacjach benzynowych, które na wszelki wypadek zaliczono do placówek usługowych, a nie handlowych, czy kupować warzywa na straganach, bo „stragan to nie placówka handlowa”.
[srodtytul]Kryteria ważności[/srodtytul]
Dyskusja zdominowana ustawowym zakazem pracy w święta mogła stworzyć wrażenie (i w powszechnej świadomości stworzyła), że problem dotyczy wyłącznie dni świątecznych. Tak jednak nie jest. Przekonuje o tym pomijany najczęściej w debatach § 3 art. 151[sup]9a [/sup]k.p.
Nie zawiera on bezwarunkowego zezwolenia na wykonywanie pracy w placówkach handlowych w niedziele. Ogranicza je bowiem wyłącznie do prac „koniecznych ze względu na ich użyteczność społeczną i codzienne potrzeby ludności”.
Mimo że kryteria „użyteczności społecznej” i „codziennych potrzeb ludności” są nieostre, nie sposób przyjąć, że wykonywanie pracy w sklepach w niedziele nie podlega żadnym ograniczeniom. Okoliczność tę podnoszą, na razie ostrożnie, niektóre centrale związkowe.
I trudno odmówić im racji. Gdyby ustawodawcy chodziło o ustanowienie ogólnego zezwolenia na niedzielną pracę handlu, zastrzeżenia w treści przepisu o „użyteczności” i „codziennych potrzebach ludności” byłyby zbędne.
W sukurs szerokiemu rozumieniu tych warunków idzie tradycja ukształtowana na podstawie nieobowiązującego od trzech lat art. 151[sup]10[/sup] pkt 9 lit. a k.p. Zezwalał on na funkcjonowanie placówek handlowych przy zachowaniu analogicznych warunków do dzisiejszych, czyli wykonywaniu prac koniecznych ze względu na ich użyteczność społeczną i codzienne potrzeby ludności.
[srodtytul]Za aprobatą kontrolerów[/srodtytul]
Brak w tym względzie orzecznictwa połączony z tym że nie ma pogłębionej analizy tych pojęć w doktrynie prawa pracy oraz siła tradycji i przyzwyczajeń społecznych zaowocowały tym, że w praktyce wykonywanie pracy w placówkach handlowych w niedziele oddano swobodnemu uznaniu pracodawców.
Podejmują oni te decyzje, uwzględniając przede wszystkim warunki rynkowe i ekonomiczne, z góry przyjmując, że pierwsze z kryteriów legalnej pracy niedzielnej w handlu, tj. użyteczność społeczna, jest automatycznie spełnione. Świadczy o tym rzesza klientów robiących zakupy w niedziele.
Drugi warunek, który powinien być spełniony łącznie z „użytecznością społeczną”, czyli zaspokajanie codziennych potrzeb ludności (z naciskiem na codzienne), też w praktyce nie budzi wątpliwości, choć powinien.
Płynność kryterium „codzienności” potrzeb, której sprzyja dynamika zmian i oczekiwań społecznych (to, co jeszcze przed kilku laty nie było codzienną potrzebą, dzisiaj już za taką uchodzi), dla praktyki oznacza, że jest to kryterium nieistniejące.
Po wejściu w życie kodeksu pracy w 1975 r. „codzienność potrzeb” próbowano obiektywizować i tym samym ograniczać niedzielną pracę do przypadków obiektywnej konieczności ich nieprzerwanego zaspokajania przez siedem dni w tygodniu.
Po przemianach rynkowych przeszliśmy nad tym do porządku dziennego, a możliwość kupna telewizora czy pralki w niedzielę uważamy za oczywistość. W ten sposób, mimo ewidentnego zamiaru ustawodawcy ograniczenia pracy w sklepach w niedziele do sytuacji szczególnych, praktyka zupełnie abstrahuje od ograniczeń, przy niemal pełnej aprobacie organów ochrony prawnej.
Do napisania tego artykułu zainspirowała mnie rozmowa, którą odbyłem w ostatnią niedzielę z prawnikiem, doradcą jednej z central związkowych. Staliśmy w kolejce do kasy w sklepie ze sprzętem radiowo-telewizyjnym.
[i]Autor jest radcą prawnym w spółce z o.o. Orłowski, Patulski, Walczak[/i]