Brak oczekiwanych korzyści z utworzenia tzw. jednego okienka wynika głównie z błędnego założenia, że aby ulżyć człowiekowi „nękanemu administracyjnymi procedurami”, należy zobowiązać tę administrację (urzędników) do wykonywania tych czynności za niego. Tylko czy administracja działająca w biurokratycznym gorsecie jest w stanie zrobić cokolwiek lepiej i sprawniej za samego zainteresowanego?

Dumnie wspominane przez zwolenników poprzedniego ustroju osiągnięcie, tj. ustawa z 23 grudnia 1988 r. o działalności gospodarczej, było wyśmiewane w państwach o gospodarce liberalnej. Polskę określano mianem dziwnej krainy, w której naturalne prawo do aktywności (gospodarczej), a więc prawo do zdobywania środków do życia, czyli prawo do życia zostało zapisane w art. 1 ustawy: „Podejmowanie i prowadzenie działalności gospodarczej jest wolne i dozwolone każdemu na równych prawach, z zachowaniem warunków określonych przepisami prawa”.

O ile wtedy ustawa ta była konieczna dla dokonania przewrotu mentalnego, o tyle utrzymywanie tego przepisu w mocy jest niezrozumiałe.

Mało tego, w ustawie z 2004 r. o swobodzie działalności gospodarczej w art. 6 ust. 1 zakres tego powszechnie znanego prawa naturalnego poszerzono o swobodę „zakończenia działalności gospodarczej”.

[b]Od 1 kwietnia 2009 r. urzędnicy zaczęli „wyręczać” przyszłych biznesmenów w czynnościach, których bez administracji w ogóle by nie było.[/b] Szczególnym anachronizmem jest prowadzenie przez gminy nikomu niepotrzebnej i niespełniającej żadnej funkcji użytkowej gminnej ewidencji działalności gospodarczej.

Jeżeli politycy rzeczywiście mieliby ochotę zdobyć przychylność przyszłych przedsiębiorców – abstrahując od poglądu, że jeżeli ktoś nie jest w stanie zarejestrować firmy, to w polskiej rzeczywistości dla swojego dobra nie powinien zabierać się do prowadzenia działalności gospodarczej – powinni dążyć do zmiany przepisów, aby rejestracji, a właściwie zgłoszeniu, podlegała określona aktywność gospodarcza, a nie firma.

Jaką korzyść ma państwo czy ktokolwiek z rejestracji firmy, która nie prowadzi działalności gospodarczej, a jednocześnie po co rejestrować firmę, jeżeli mamy okazję „coś zrobić, aby zarobić”, np. wykonując sporadycznie odpłatnie jakieś prace czy usługi?

[b]Reasumując: bezwarunkowo i od zaraz należy zlikwidować gminną ewidencję działalności gospodarczej. Dokonywane obecnie czynności związane z rejestracją firmy powinny być zastąpione zgłoszeniem składanym wyłącznie do właściwego organu podatkowego, dokonywanym nawet na zasadach jak do 31 marca tego roku.[/b] Przesłanie niektórych danych do ZUS i urzędu statystycznego powinno mieć charakter wyłącznie techniczny.

Argumentem powinny być także możliwe do uzyskania oszczędności. Ewidencje gminne prowadzone są w skali kraju przez armię urzędników, w liczbie co najmniej kilkunastu tysięcy (to niepotrzebnie wydawane setki milionów złotych).

[ramka][b][link=http://blog.rp.pl/goracytemat/2009/05/09/zbedne-procedury-nalezy-eliminowac-a-nie-upraszczac/]Skomentuj ten artykuł[/link][/b][/ramka]