Okres wypowiedzenia to czas między złożeniem oświadczenia o rozwiązaniu umowy o pracę a jej faktycznym ustaniem. Czy z takiej definicji wynika, że liczymy go od dnia, kiedy zatrudniony otrzymał pismo wypowiadające? A może, ustalając jego początek, mamy się trzymać terminów określonych w art. 30 § 2[sup]1[/sup] [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=76037]kodeksu pracy[/link]? Pytania te nie dotyczą wypowiedzeń liczonych w dniach, ale obejmujących tydzień, miesiąc lub ich wielokrotność.

[srodtytul]Okresy nie całkiem sztywne[/srodtytul]

Kodeks pracy wskazuje różne okresy wypowiedzenia [b][link=http://grafik.rp.pl/grafika/277704]>patrz tabela[/link][/b]. Ich długość zależy od:

- czasu trwania umowy – przy angażach na okres próbny,

- zawarcia klauzuli o wypowiedzeniu w umowach okresowych dłuższych niż sześć miesięcy,

- celu zawarcia umowy na zastępstwo,

- zakładowego stażu pracy, gdy chodzi o stałe zatrudnienie.

Ale nie musimy stosować kodeksowych wypowiedzeń. [b]Już dawno nie obowiązuje wykładnia, że wypowiedzenia ustalone w kodeksie pracy są sztywne[/b]. Kres jej położyła [b]uchwała Sądu Najwyższego z 9 listopada 1994 r. (I PZP 46/94)[/b], według której zastrzeżenie w umowie o pracę zawartej na czas nieokreślony 12-miesięcznego wypowiedzenia przez zakład jest dopuszczalne na podstawie art. 18 § 2 kodeksu pracy.

Zgodnie z tym przepisem [b]postanowienia umów mniej korzystne dla pracownika są nieważne, a w ich miejsce stosujemy przepisy prawa pracy. W takim razie postanowienia korzystniejsze dla podwładnego są dozwolone[/b].

To w konsekwencji powoduje, że głównym kryterium oceny każdego wydłużonego wypowiedzenia są plusy dla pracownika. Teraz funkcjonuje właśnie taka linia orzecznicza.

[srodtytul]Wolno też skrócić[/srodtytul]

[b]Wypowiedzenie możemy nie tylko wydłużać, ale też skracać na podstawie art. 36 § 6 albo art. 36[sup]1[/sup] kodeksu pracy.[/b] Mamy zatem prawo podjąć wspólną decyzję z podwładnym, że wypowiedzenie będzie krótsze od kodeksowego, przy czym sam tryb rozwiązania umowy na czas nieokreślony nie zmieni się.

Innymi słowy mamy możliwość zawarcia porozumienia co do terminu rozwiązania angażu już po złożeniu wypowiedzenia. Alternatywnie wolno nam jednostronnie (bez względu na opinię zatrudnionego) dokonać skrócenia wymówienia stałej umowy z trzymiesięcznym wypowiedzeniem, ale maksymalnie do miesiąca i wyłącznie z powodu ogłoszenia naszej upadłości lub likwidacji oraz wystąpienia przyczyn ekonomicznych lub organizacyjnych po stronie firmy. W grę wchodzi zatem rozstanie w trybie [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=169524]ustawy z 13 marca 2003 r. o szczególnych zasadach rozwiązywania z pracownikami stosunków pracy z przyczyn niedotyczących pracowników (DzU nr 90, poz. 844 ze zm.)[/link].

[ramka][b]Przykład 1[/b]

Pan Konstanty od roku pracuje na czas nieokreślony, a w sumie u obecnego pracodawcy od dwóch i pół roku. Pod koniec grudnia 2008 r. otrzymał od szefa wypowiedzenie w związku z redukcją zatrudnienia. Jego umowa rozwiązałaby się na koniec stycznia, bo miesięczne wypowiedzenie zaczęło bieg 1 stycznia. Dogadał się jednak z pracodawcą, aby skrócić ten czas do dwóch tygodni. Otrzymał bowiem wyższą niż ustawowa odprawę pieniężną i znalazł inne zajęcie.[/ramka]

[srodtytul]Start liczony od końca[/srodtytul]

Wypowiedzenie złożyliśmy z chwilą, gdy doszło do pracownika w taki sposób, że mógł się zapoznać z jego treścią (art. 61 kodeksu cywilnego w zw. z art. 300 kodeksu pracy). Ale czy to znaczy, że od tego dnia liczymy okres wypowiedzenia?

Absolutnie nie. Można byłoby przyjąć taką datę początkową, gdybyśmy po złożeniu pisma wypowiadającego zawarli z pracownikiem porozumienie o skróceniu wypowiedzenia. W takim bowiem wypadku nie działa kodeksowy termin, a więc można też uznać, że nie działa ustawowy sposób odliczania jego biegu. W każdej innej sytuacji musimy zastosować art. 30 § 2[sup]1[/sup] kodeksu pracy, z którego wynika, że wypowiedzenie wynoszące tydzień kończy się w sobotę, a miesiąc – w ostatnim dniu miesiąca. To samo dotyczy ich wielokrotności. Ważne jest przy tym, że wypowiedzenie oznaczone w miesiącach biegnie od pierwszego dnia miesiąca, a nie od dnia złożenia pisma wypowiadającego [b](por. wyrok SN z 8 listopada 1988 r., I PRN 48/88[/b]).

[ramka][b]Przykład 2 [/b]

Pani Beata jest długoletnią pracownicą na umowie bezterminowej. Długi staż pracy nie przekładał się na jej zarobki, dlatego od pewnego czasu rozglądała się za firmą, która bardziej ją doceni finansowo. Udało się pod koniec grudnia 2008 r., kiedy złożyła wypowiedzenie, bo szef nie przystał na porozumienie stron. Ponieważ ma trzymiesięczne wypowiedzenie, jej ostatnim dniem pracy w obecnym zakładzie będzie 31 marca. [/ramka]

[srodtytul]W stanie wypowiedzenia[/srodtytul]

Zupełnie inaczej każe liczyć wypowiedzenie [b]Sąd Najwyższy w orzeczeniu z 28 czerwca 2005 r. (III PK 44/05)[/b]. Ale określona tu metoda powstawała w odniesieniu do art. 60 kodeksu pracy.

Zdaniem SN przez użyty w tym przepisie zwrot „w okresie wypowiedzenia” należy rozumieć czas od dokonania wypowiedzenia (złożenia pracownikowi przez pracodawcę oświadczenia woli o wypowiedzeniu) do upływu wypowiedzenia (rozwiązania umowy o pracę).

Zwrot ten budził kontrowersje do czasu traktowania kodeksowych okresów wypowiedzenia jako sztywnych. Dał bowiem podstawę do stwierdzenia, że rozwiązanie umowy o pracę bez wypowiedzenia w trakcie wypowiedzenia, o jakim mowa w art. 60 kodeksu pracy, jest dopuszczalne wyłącznie podczas biegu 14-dniowego, miesięcznego lub trzymiesięcznego wypowiedzenia, liczonego kalendarzowo wstecz od soboty lub ostatniego dnia miesiąca jako daty końcowej wypowiedzenia (por. [b]wyrok SN z 14 kwietnia 1983 r., I PRN 32/83)[/b]. Ale wobec dopuszczenia zmiany ustawowych okresów wypowiedzenia ma ono jedynie znaczenie historyczne – podkreślił SN w uzasadnieniu wyroku z 28 czerwca 2005 r.

Dziś trzeba rozróżniać długość okresów wypowiedzenia oraz sposób ich obliczania. I dlatego z przepisu o sposobie liczenia minimalnego ustawowego okresu wypowiedzenia nie można wnioskować o rzeczywistym trwaniu wypowiedzenia. W konsekwencji uprawniony jest pogląd, że zwrot „w okresie wypowiedzenia” na gruncie art. 60 k.p. oznacza „okres po dokonaniu wypowiedzenia” (złożeniu pracownikowi oświadczenia woli o wypowiedzeniu). Wtedy już bowiem podwładny znajduje się w „stanie wypowiedzenia”. Wówczas też powstaje możliwość poddania wypowiedzenia kontroli sądu pod względem jego legalności (zgodności z prawem), w tym również co do zastosowanego wypowiedzenia – uzasadniał swoje stanowisko SN.

Pamiętajmy, że prezentowana opinia SN nie ma mocy zasady prawnej. Obowiązuje tylko w sprawie, przy której rozpatrywaniu została sformułowana.