Przyda się także zdrowy rozsądek i orientacja w urzędowych interpretacjach. A i te mogą namieszać w głowach przełożonym. Tu ostrożność szefów jest szczególnie wskazana, bo naruszenie przepisów o czasie pracy jest wykroczeniem przeciwko prawom zatrudnionego i może drogo kosztować. Grozi za to nawet do 30 tys. zł grzywny. Podpowiadamy więc, jak uniknąć kłopotliwych sytuacji związanych z dobą pracowniczą i co brać pod uwagę, aby prawidłowo ustalić personelowi rozkład pracy.
[srodtytul]Różne definicje[/srodtytul]
Pierwsza trudność przy rozliczaniu czasu pracy pojawia się już przy definicjach. Doba to 24 kolejne godziny, poczynając od godziny, w której pracownik rozpoczyna pracę zgodnie z obowiązującym go rozkładem czasu pracy. Definicję tzw. doby pracowniczej ustanawia art. 128 § 3 pkt 1 kodeksu pracy. Z pojęciem tym nierozerwalnie wiąże się praca w nadgodzinach. Z nią będziemy mieli do czynienia, gdy m.in. po pełnej dobowej normie czasu pracy zatrudniony ponownie rozpocznie pracę w tej samej dobie roboczej.
Tydzień natomiast – według art. 128 § 3 pkt 2 k.p. – to siedem kolejnych dni kalendarzowych, poczynając od pierwszego dnia okresu rozliczeniowego. Pojęcie tygodnia jest powiązane z okresem rozliczeniowym, bo dzień rozpoczynający taki okres jest pierwszym dniem tygodnia. Jeżeli zatem pierwszy dzień okresu rozliczeniowego przypada we wtorek, to wszystkie tygodnie w tym okresie będą liczone od wtorku do poniedziałku.
Drugi problem wiąże się z tym, że definicja doby pracowniczej nie pokrywa się z pojęciem doby astronomicznej (ta rozpoczyna się o 0, a kończy o 24). Pewne godziny mogą więc pozostawać poza dobą pracowniczą.
[srodtytul]Odmienne stanowiska [/srodtytul]
Pracodawcom nie ułatwia sprawy też to, że przy jednym, nawet prostym zagadnieniu wątpliwości mnożą same urzędy, wydając odmienne interpretacje, a potem je poprawiając. Raz doba nie zmienia się, gdy podwładny rozpoczyna pracę w kolejnym dniu wcześniej, innym razem trzeba uwzględniać tzw. dobę kroczącą, postępującą za godziną startu zajęć w tym dniu.
[srodtytul]Liczy się faktyczna praca [/srodtytul]
[b]Doby pracownicze nie zazębiają się ani na siebie nie nachodzą, gdy w jednym dniu pracownik świadczy pracę osiem godzin, a w następnym wcześniej startuje z obowiązkami[/b]
Takie rozliczenia uznał też[b] [link=http://www.rp.pl/artykul/169665.html]Departament Prawny Głównego Inspektoratu Pracy 29 lipca ub.r. (GPP–302-4560–569/08/PE)[/link][/b]. Tym samym położył nacisk na liczenie faktycznie przepracowanych godzin, choć wcześniej namieszał w głowach pracodawcom, kiedy nadgodziny wynikające z naruszenia doby pracowniczej nakazał liczyć podwójnie. A wszystko za sprawą tzw. kroczącej doby pracowniczej.
Według GIP zmiana godziny rozpoczęcia dnia pracy powoduje korektę rozkładu czasu pracy i dlatego rozpoczynanie kolejnych dniówek roboczych powinno być weryfikowane od momentu rozpoczęcia pracy w poprzedniej dobie pracowniczej. Jak zatem wynagradzać powstałe nadgodziny w wyniku wcześniejszego rozpoczęcia pracy w kolejnym dniu?
Weryfikując dwukrotne rozpoczynanie pracy w godzinach nadliczbowych, inspektor pracy może stwierdzić wykroczenie przeciwko prawom pracownika, gdy szef nie zrekompensuje takiej pracy dodatkowym wynagrodzeniem lub czasem wolnym. Jeżeli natomiast przełożony sporządza rozkłady czasu pracy w taki sposób, że pracownik rozpoczyna pracę dwukrotnie w tej samej dobie roboczej, inspektor może potraktować to jako obejście przepisów o przerywanym systemie czasu pracy.
[ramka][b]Przykład 1[/b]
Podwładny pracuje od 10 do 18 w poniedziałek i od 8 do 16 we wtorek. Praca od 8 do 10 we wtorek przypada jeszcze na poniedziałkową dobę pracowniczą, dlatego pracownik wykonywał pracę dziesięć godzin w tej dobie. To z kolei powoduje przekroczenie dobowej normy o dwie godziny, a praca między 8 a 10 ma charakter pracy w godzinach nadliczbowych z powodu przekroczenia dobowej normy czasu pracy.
W tej sytuacji wynagrodzenie pracownika będzie równe 16 przepracowanym godzinom powiększonym o dwa dodatki za pracę w nadgodzinach. Ich wysokość ustala się na podstawie art. 151[sup]1[/sup] § 1 pkt 1 albo pkt 2 k.p. w zależności od dnia lub pory dnia, w których takie godziny wystąpiły. Skąd się wzięło 16 godzin? Dziesięć jest skutkiem przepracowania ich w dobie poniedziałkowej, czyli od 10 do 18 (osiem godzin), i od 8 do 10 we wtorek. Natomiast sześć godzin przypada na pracę wykonywaną we wtorek od 10 do 16, czyli odbywającą się już we właściwej dobie wtorkowej. To dlatego że doba robocza we wtorek startuje o 10, czyli po 24 godzinach od rozpoczęcia pracy w poniedziałek. [/ramka]
[ramka][b]DF radzi[/b]
Przy porównaniu kolejnych dób pracowniczych bierzemy pod uwagę początek startu pracy w konkretnym dniu. Jeśli w następnej dobie roboczej podwładny zaczynałby pracę wcześniej, do poprzedniej przenosimy godziny jego pracy brakujące do zamknięcia pełnych 24 godzin. Przy naruszeniu doby przy nadgodzinach płacimy jedynie 50-proc. dodatek (100-proc., gdy doszło do złamania doby w nocy), bo jest to właśnie przekroczenie dobowe.[/ramka]
[srodtytul]Dobę ustalamy według rozkładu[/srodtytul]
[b]Jeśli podwładny przez cały tydzień pracuje od 8 do 16, czyli w podstawowym systemie czasu pracy i w stałym rozkładzie, jego doba nie zmieni się nawet wtedy, gdy następnego dnia pracę rozpocznie wcześniej[/b]
Liczy się to, że w poniedziałek i pozostałe dni tygodnia powinien wystartować o 8.
[ramka][b]Przykład 2[/b]
Zatrudniony w podstawowym systemie i objęty stałym rozkładem czasu pracy od poniedziałku do piątku od 8 do 16 rozpoczyna pracę we wtorek o 6 i kończy o 16, a w środę pracuje od 4 do 16. Oznacza to, że w dobie rozpoczynającej się o 8 w poniedziałek i kończącej się o 8 we wtorek przepracował dziesięć godzin. Wystąpią tu dwie godziny nadliczbowe – między 6 a 8 we wtorek. W kolejnej dobie, trwającej od wtorku od 8 do środy do 8, pracownik przepracuje 12 godzin; ma zatem podczas niej cztery godziny nadliczbowe. [/ramka]
Takie stanowisko w sprawie doby pracowniczej ma resort pracy. Jednocześnie [b][link=http://www.rp.pl/artykul/172873.html]Departament Prawa Pracy Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej w piśmie z 1 sierpnia 2008 r. (DPR–III -079-437/TW/08)[/link][/b] przypomniał, że podjęcie pracy w tej samej dobie pracowniczej, po przepracowaniu dobowej normy czasu pracy, jest pracą w godzinach nadliczbowych.
Choć dla resortu czas pracy w kolejnej dobie pracowniczej jest liczony od nowa po 24 godzinach od zakończenia poprzedniej doby, trzyma się ustalonego dla pracownika rozkładu.
[ramka][b]DF radzi [/b]
Nawet ustalając stałą porę rozpoczynania pracy dla załogi, doba robocza nie zmieni się, gdy podwładny wcześniej rozpocznie pracę pewnego dnia. Kontrolerzy tego nie zakwestionują.[/ramka]
[srodtytul]W równoważnym systemie rozliczenie jak w podstawowym[/srodtytul]
[b]Takie same zasady obowiązują, gdyby pracownik był zatrudniony w systemie równoważnym i pracodawca wezwałby go do pracy któregoś dnia wcześniej niż zazwyczaj[/b]
System równoważny możesz zaproponować pracownikom, gdy masz większe zamówienie. Wówczas wydłużasz dopuszczalne osiem godziny pracy na dobę. W zamian za to skracasz dniówkę w innym terminie lub wyznaczasz inne dni wolne od zajęć, aby zachować przeciętnie 40-godzinną normę tygodniową w okresie rozliczeniowym. Często dzieje się tak, gdy okresy wytężonej pracy przeplatają się z zastojami.
[ramka][b]Przykład 3[/b]
Zatrudniony w równoważnym systemie czasu pracy, w której wolno przedłużyć dobowy wymiar do 12 godzin, rozpoczął pracę w poniedziałek o 8 i pracował do 18. Następnego dnia miał pracować w tych samych godzinach, ale szef wezwał go już o 6 i pracował do 16. W dobie poniedziałkowej trwającej od 8 w poniedziałek do 8 we wtorek przepracował 12 godzin: dziesięć godzin od 8 do 18 w poniedziałek oraz dwie godziny od 6 do 8 we wtorek. W tej dobie jednak pracownik powinien przepracować dziesięć godzin. Dwie godziny pracy we wtorek od 6 do 8 to dobowe nadgodziny.
Zgodnie ze [b][link=http://www.rp.pl/artykul/118879.html]stanowiskiem Głównego Inspektoratu Pracy z lipca 2007 r. (GNP-367-4560/ 05/PE)[/link][/b] wynagrodzenie nie przysługuje za czas wolny udzielany na wniosek podwładnego. Jedynie szef dając go z własnej woli, musi pracownikowi dać miesięczną pensję w zwykłej wysokości. [/ramka]
[ramka][b]DF radzi[/b]
Aby uniknąć wyższych kosztów rekompensaty za nadgodziny dobowe, pracownikowi, którego nie musisz zastępować innym, najlepiej oddaj czas wolny na jego wniosek. Nie płacisz mu bowiem wynagrodzenia za ten czas. Od razu ustal z zatrudnionym termin odbioru czasu wolnego. W jednym pisemnym wniosku poleć pracę nadliczbową i wskaż konkretny termin odbioru nadgodzin. [/ramka]
[srodtytul]Odpoczynek skraca robotę[/srodtytul]
[b]Pracownik może podjąć zajęcia w następnej dobie roboczej dopiero wtedy, gdy minie kolejnych 11 godzin od zakończenia pracy w poprzedniej dniówce. Ale wyjątkowo labę za tę aktywność oddajesz w innej dobie.W niej jednak podwładny krócej pracuje[/b]
Co do zasady równoważny okres odpoczynku powinien być udzielany bezpośrednio po ostatnim okresie wykonywania pracy w danej dobie (która narusza odpoczynek dobowy) w wymiarze, który dopełni okres odpoczynku po zakończeniu pracy do 11 godzin. Tak wynika ze [b][link=http://www.rp.pl/artykul/62520.html]stanowiska Departamentu Prawa Pracy w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej z października 2007 r. w sprawie równoważenia odpoczynków (DPR- III-079-575/TW/07)[/link][/b].
W wyjątkowych sytuacjach, gdy nie dasz rady udzielić pracownikowi równoważnego odpoczynku bezpośrednio po wykonywanej pracy, możesz go oddać w innej dobie. Jest to dodatkowy okres oddechu, niezależny od odpoczynku w tej dobie. Wówczas jego wymiar będzie odpowiadał liczbie godzin, o jaką naruszono dobowy okres odpoczynku. O tyle godzin obniża się wówczas wymiar czasu pracy w danej dobie.
Taki równoważny okres odpoczynku jest następstwem jego rozumienia na gruncie prawa wspólnotowego [b](dyrektywa 2003/88/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z 4 listopada 2003 r. w sprawie niektórych aspektów organizacji czasu pracy, orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości Wspólnot Europejskich w sprawie Jaeger C-151/02).[/b]
[ramka][b]DF radzi[/b]
Zarówno gdy udzielasz równoważnego odpoczynku bezpośrednio po zakończeniu pracy w dobie roboczej, jak i gdy dajesz go w innej, obniżasz czas pracy w takiej dobie. Równoważny okres odpoczynku powoduje więc zwiększenie godzin odpoczynku przewidzianego w rozkładzie czasu pracy pracownika w innej dobie. W praktyce jednak inspektorzy pracy podczas kontroli tego nie wymagają.[/ramka]
[srodtytul]Z własnym grafikiem łatwiej[/srodtytul]
[b]Nie ma naruszenia doby przy ruchomym czasie i nie wystąpią nadgodziny, gdy pracownik z własnej woli w kolejnym dniu przyjdzie do firmy wcześniej[/b]
[b][link=http://www.rp.pl/artykul/172246.html]Departament Prawny Głównego Inspektoratu Pracy potwierdził to 29 lipca 2008 r. w stanowisku dotyczącym ruchomego czasu pracy (GPP–302-4560–569/08/ PE)[/link][/b]. Ruchomy czas pracy to dobre rozwiązanie dla np. czynnych zawodowo matek czy pracowników z daleka dojeżdżających do przedsiębiorstwa. Pozwala im samodzielnie ustalać godzinę rozpoczęcia i zakończenia pracy w takim zakresie, w jaki pozwalają na to przepisy wewnątrzfirmowe. Regulamin pracy może dopuszczać, że z robotą można wystartować między 8 a 10, a zakończyć po ośmiu godzinach od rozpoczęcia, czyli między 16 a 18. Ale to szef wprowadza na pisemny wniosek zatrudnionego.
[ramka][b]Przykład 4[/b]
Pan Tomasz przyszedł do firmy w poniedziałek o 10, a następnego dnia o 8. Mimo że dwie godziny jego zajęć we wtorek, czyli od 8 do 10, zaliczają się formalnie do poniedziałkowej doby pracowniczej, nie ma wtedy nadgodzin wynikających z dobowego przekroczenia normy. Przy obliczeniu poniedziałkowej pracy pana Tomasza uwzględnia się dziesięć godzin, a przy wtorkowej sześć. [/ramka]
[ramka][b]DF radzi[/b]
Przy ruchomej dniówce zatrudniony samodzielnie reguluje godziny swojej obecności w firmie. Decyduje, czy jednego dnia rozpoczyna pracę później, a innego wcześniej. Pamiętaj jednak, że także przy takiej organizacji musisz zagwarantować podwładnemu nieprzerwany 11-godzinny dobowy wypoczynek. Dla zatrudnionego w ruchomym czasie praca w godzinach nadliczbowych wystąpi dopiero wskutek polecenia jej przez szefa lub nadzwyczajnych wydarzeń w zakładzie, np. awarii. [/ramka]
[srodtytul]Nie zawsze będą nadgodziny[/srodtytul]
[b]Podwładny nie powinien dwukrotnie rozpoczynać pracy w tej samej dobie roboczej. Nie każde jednak naruszenie tej dniówki spowoduje, że powstaną nadgodziny[/b]
Tak wynika ze [b][link=http://www.rp.pl/artykul/144627.html]stanowiska GIP z 2 czerwca 2008 r. (GPP-302-4560-264 /08/PE)[/link][/b]. Dwukrotne rozpoczynanie zajęć w tej samej dniówce możliwe jest tylko w przerywanym czasie pracy oraz w ściśle określonych sytuacjach (np. przerwa śniadaniowa – art. 134 k.p., czy przerwa lunchowa – art. 141 k.p.). Jeżeli jednak w obrębie 24 godzin, od chwili gdy podwładny rozpoczął pracę, norma dobowa nie zostanie przekroczona, praca w nadgodzinach nie wystąpi i nie ma on roszczeń o rekompensaty.
[ramka][b]Przykład 5[/b]
Pani Zofia sprzątała w poniedziałek przez siedem godzin od 10 do 17, a we wtorek od 9 do 17. W dobie poniedziałkowej pracowała więc osiem godzin od 10 do 17 i od 9 do 10 we wtorek, a we wtorkowej dobie – siedem godzin od 10 do 17. Nie przekroczyła zatem żadnych norm pracy i nie należy się jej wynagrodzenie za nadgodziny.[/ramka]
Godziny nadliczbowe to te, które przekraczają normy czasu pracy lub przedłużony dobowy wymiar czasu pracy, wynikający z obowiązującego pracownika systemu i rozkładu czasu pracy (art. 151 k.p.). Jeśli szef łamie te zasady, popełnia wykroczenie przeciwko prawom pracownika (art. 281 pkt 5 k.p.), co jest zagrożone grzywną od 1 do 30 tys. zł. Za samo naruszenie doby pracowniczej też grozi kara.
[ramka][b]DF radzi[/b]
Prawidłowo sporządzaj personelowi rozkłady czasu pracy i licz dokładnie godziny aktywności zawodowej, gdy podwładni zgłoszą, że pewnego dnia zmienili porę rozpoczęcia zajęć.[/ramka]
[srodtytul]Różnie kwalifikujemy pracę przed startem doby[/srodtytul]
[b]Gdy pracownik powinien zgodnie z rozkładem przyjść do pracy po wolnym dniu na 10, a rozpoczyna ją o 8, trzeba najpierw ustalić, czy zmieniono mu harmonogram, czy było to po prostu polecenie ekstrazajęć[/b]
Takie rozróżnienie ma oczywiście znaczenie, gdy poprzedni dzień był wolny od pracy, gdyż wtedy nie badamy naruszenia ostatniej doby.
Zdaniem większości ekspertów polecenie wcześniejszej pracy w nadgodzinach nie zmieni doby, bo rozkład czasu pracy zatrudnionego nie został zmodyfikowany.
Zgodnie z art. 128 § 3 pkt 1 k.p. doba rozpoczyna się bowiem zawsze zgodnie z rozkładem. Inaczej będzie natomiast, gdy firma w regulaminie pracy przewiduje możliwość zmiany wcześniej ułożonego grafiku. W takich wypadkach przyjmuje się, że grafik uszczegółowia ogólny rozkład wynikający z regulaminu. W praktyce jego zmiana oznacza również modyfikację rozkładu i przesuwa początek doby pracowniczej.
[ramka][b]Przykład 6[/b]
Pan Jan, zatrudniony w podstawowym czasie pracy zgodnie z rozkładem, miał pracować w poniedziałek od 10 do 18. Musiał jednak przyjść do pracy na 8, aby wykonać pilne zamówienie. Wydając polecenie dodatkowej pracy, pracodawca nie zmieni czasu trwania doby pana Jana, która zacznie się o 10 w poniedziałek i zakończy o 10 we wtorek. Jeśli więc praca od 8 do 10 nie wejdzie do poprzedniej doby a pracownik miał prawidłowo ułożony harmonogram (zaplanowano w nim pełny nominał z okresu rozliczeniowego), trzeba ją będzie uznać za nadgodziny przekraczające przeciętną tygodniową normę czasu pracy płatne z dodatkiem 100-proc.
Gdyby jednak szef, zgodnie z regulaminem pracy, zmienił panu Janowi grafik na pracę od 8 do 16, a ten zmuszony byłby pozostać w firmie do 18, doba uległaby przesunięciu. Rozpoczęłaby się o 8 w poniedziałek i trwała do 8 we wtorek. Wtedy pracownik miałby dwie nadgodziny dobowe (od 16 do 18).[/ramka]
Różnica między tymi dwoma przypadkami jest ważna, bo jeśli ten drugi wiąże się z dodatkowym obciążeniem dokumentacyjnym, to daje widoczne oszczędności. Za nadgodziny dobowe szef zapłaci bowiem dodatki 50-proc., gdyż te przypadły w dzień roboczy. W pierwszej sytuacji jednak trzeba zapłacić 100-proc. dodatek za nadgodziny średniotygodniowe. Pojawi się jeszcze problem z wpisaniem tych godzin do ewidencji czasu pracy, bo przypadały one przed rozpoczęciem doby roboczej.
[ramka][b]DF radzi[/b]
Zmieniając układ godzin pracy podwładnemu, zmień obowiązujący go harmonogram czasu pracy. Zmienisz wtedy początek doby i całą pracę zaliczysz do jednego dnia. Jeśli wydasz tylko polecenie pracy w nadgodzinach, musisz liczyć się z przekroczeniem średniotygodniowej normy czasu pracy, gdyż dodatkowa praca przypadnie poza dobami.[/ramka]
[srodtytul]Kierowca tira i autobusu w drodze po labie[/srodtytul]
[b]Wyruszając w trasę po zakończeniu odpoczynku dziennego, szofer autobusu nie łamie przepisów i nie narusza doby pracowniczej. Dlatego że ustawa o czasie pracy kierowców daje pierwszeństwo przepisom unijnym [/b]
o czasie pracy kierowców), które nie przewidują doby dla kierowców. Tymczasem art. 8 krajowej ustawy wprowadza wymóg przestrzegania doby pracowniczej.
Wyruszenie w trasę bezpośrednio po odpoczynku dotyczy jednak tylko niektórych kierowców. Chodzi o tych, do których stosujemy unijne rozporządzenie 561/2006 lub umowę AETR, czyli kierowców tirów o dopuszczalnej masie całkowitej powyżej 3,5 tony lub autobusów (pojazdów powyżej dziewięciu osób z kierowcą).
Poglądy te podzielił także [b][link=http://www.rp.pl/artykul/145142.html]Departament Prawny Głównego Inspektoratu Pracy w stanowisku z 2 czerwca 2008 r. (GPP-302-4560-264/08/PE)[/link][/b]. Stwierdził, że gdy kierowca pracownik realizuje prawo do nieprzerwanego odpoczynku dziennego, ale rozpoczyna pracę dwukrotnie w tej samej dobie, czyli pracuje przed i bezpośrednio po labie, to taka praca może stanowić nadgodziny i powinna zostać odpowiednio zrekompensowana.
Praktyki takie są jednak prawidłowe, uwzględniając rozporządzenie WE nr 561/ 2006 i umowę AETR. Dopuszczają one kontynuowanie jazdy po odebraniu niezbędnych odpoczynków.
[ramka][b]Przykład 7[/b]
Kierowca tira o masie 12 ton wyjechał w trasę w poniedziałek o 5 i zakończył pracę w tym dniu o 15. Po 11 godzinach odpoczynku, czyli o 2 wyjechał w kolejną trasę. Jest to zgodne z prawem unijnym, a więc nie grozi kara w razie kontroli. Jednak praca od 2 do 5 musi być wynagrodzona jak nadliczbowa, bo zmieściła się jeszcze w tej samej dobie. Gdyby był to pojazd o masie poniżej 3,5 tony, oprócz zapłaty za nadgodziny szef narażony byłby jeszcze na mandat za naruszenie doby pracowniczej.[/ramka]
[ramka][b]DF radzi[/b]
Jeśli zatrudniasz kierowców pojazdów do dziewięciu osób (łącznie z kierowcą) lub o masie do 3,5 tony, pamiętaj o przestrzeganiu doby pracowniczej, aby nie dostać mandatu w razie kontroli Państwowej Inspekcji Pracy. U kierowców autobusów i samochodów ciężarowych o masie powyżej 3,5 tony możesz zapomnieć o dobie. Tacy szoferzy mogą wyjeżdżać w trasy od razu po zakończeniu odpoczynku. Trzeba im jednak zapłacić za godziny nadliczbwe, które mogą wystąpić w takich [/ramka]