[b]Pracownik zatrudniony na pół etatu chce skorzystać z urlopu okolicznościowego w związku z zawarciem związku małżeńskiego. Według kadr przysługują mu dwa takie dni. Natomiast pracownik twierdzi, że są to cztery dni wolne od pracy, bo pracuje po cztery godziny dziennie, a dwa dni dla całego etatu po osiem godzin dają cztery dni po cztery godziny. Kto ma rację?[/b]

Rację ma pracodawca. Każdy pracownik w razie swojego ślubu, niezależnie od wymiaru czasu pracy i normy dobowej, ma prawo do dwóch dni wolnych na dwa dni swojej pracy.

Tzw. urlopy okolicznościowe ustanawia [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=73958]rozporządzenie ministra pracy i polityki socjalnej z 15 maja 1996 r. w sprawie sposobu usprawiedliwiania nieobecności w pracy oraz udzielania pracownikom zwolnień od pracy (DzU nr 60, poz. 281)[/link]. Określa ono sposób usprawiedliwiania nieobecności w pracy i wskazuje przyczyny usprawiedliwiające nieobecność w niej pracownika.

Przyczynami tymi są zdarzenia i okoliczności określone przepisami, które uniemożliwiają stawienie się podwładnego do pracy i jej świadczenie, a także inne przypadki niemożności wykonywania pracy wskazane przez niego i uznane przez pracodawcę za usprawiedliwiające nieobecność.

[b]W razie ślubu pracownika przysługują mu dwa dni zwolnienia z zachowaniem wynagrodzenia. Szef musi zwolnić od pracy na ten czas i to w terminie wskazanym przez zatrudnionego.[/b]

[b]W rozporządzeniu nie mowy o tym, że dni wolne rozlicza się tak jak urlop wypoczynkowy. [/b]

W kodeksie pracy przy udzielaniu urlopu wypoczynkowego jeden jego dzień odpowiada ośmiu godzinom pracy. Zatem dwa dni laby dla pełnego etatu to 16 godzin, a dla płowy etatu – osiem. Takiego sposobu rozliczania urlopu nie stosuje się jednak do zwolnienia okolicznościowego.

[i]Maciej Telec, legislator w Kancelarii Senatu[/i]