W nowym roku motorniczy tramwajów będą pracować zgodnie z nową organizacją czasu pracy. Chodzi o znowelizowaną ponad rok temu [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=173274]ustawę z 16 kwietnia 2004 r. o czasie pracy kierowców (DzU nr 92, poz. 879 ze zm.)[/link], a dokładnie o dodany do niej rozdział 4a. Reguluje on sytuację zatrudnionych w tzw. komunikacji miejskiej (jeżdżących na trasach do 50 km). Ustawodawca zastrzegł, że tę grupę zawodową nowe regulacje zaczną obowiązywać od 1 stycznia 2009 r. Dotychczas motorniczych nie zaliczano do kierowców i dlatego podlegali tylko przepisom kodeksu pracy.
[srodtytul]Krócej w trasie[/srodtytul]
Od nowego roku pracodawcy muszą pilnować, aby motorniczy nie prowadzili tramwaju dłużej niż dziesięć godzin dziennie. Ten rygor znacznie ogranicza zlecanie im pracy nadliczbowej, bo w praktyce nie może ona przekroczyć dwóch godzin. Cztery nadgodziny są dopuszczalne tylko wtedy, gdy minimum dwie z nich motorniczy poświęci na inne czynności niż prowadzenie pojazdu. Istotne jest też to, że od 1 stycznia 2009 r. tygodniowy czas pracy wszystkich motorniczych, łącznie z nadgodzinami nie może przekroczyć 60 godzin i 90 na przełomie kolejnych dwóch tygodni. Jeżeli zatem w pierwszym tygodniu jeżdżą 54 godziny, to w drugim mogą tylko 36 godzin. Nowość jest też taka, że motorniczy będą mogli pracować w tzw. systemie mieszanym. Polega on na łączeniu systemu równoważnego z przerywanym.
[srodtytul]Więcej laby[/srodtytul]
Zmienią się też zasady dotyczące odpoczynku tygodniowego tej grupy zawodowej. Są one następujące:
- co najmniej 30 minut przerwy na odpoczynek, gdy łączny dzienny czas prowadzenia pojazdu wynosi od sześciu do ośmiu godzin,
- co najmniej 45 minut, gdy przekracza osiem godzin.
Tak jak dotychczas od 1 stycznia 2009 r. motorniczym będzie przysługiwał co najmniej 11-godzinny odpoczynek dobowy i co najmniej 35-godzinny tygodniowy. Nowością jest jednak to, że tego ostatniego trzeba udzielać zawsze po sześciu dniach pracy, licząc od zakończenia poprzedniego odpoczynku tygodniowego. Nie może być zatem tak, że motorniczy skorzysta z odpoczynku tygodniowego po dwóch tygodniach pracy.