Połączenie systemu podstawowego z pracą zmianową pozwala zaplanować pracę przez 24 godziny na dobę i siedem dni w tygodniu, co jest ważne zwłaszcza dla firm produkcyjnych. Jak to zrobić w praktyce, nie naruszając przepisów?
[srodtytul]Robota odgórnie[/srodtytul]
W podstawowym czasie pracy przepisy narzucają liczbę godzin roboczych w ciągu dnia – osiem albo mniej dla zatrudnionych na część etatu. Znaczy to, że w tych ramach możemy manewrować jedynie dniami pracy w skali okresu rozliczeniowego, gdyż w każdym tygodniu nie musi przypadać równo po pięć dni. Z tym ograniczeniem, że w ciągu tygodnia podwładnemu wolno pracować maksymalnie sześć dni, gdyż trzeba mu zapewnić odpoczynek tygodniowy. Biorąc pod uwagę możliwość zaplanowania odpoczynku w inne dni niż niedziela, gdy w zakładzie jest dopuszczalna praca w niedziele, praca może trwać ciągiem 10 lub 12 dni.
[ramka][b]Przykład 1[/b]
W grudniu 2008 r. spółka zorganizowała pracę następująco:
- 1 i 2 grudnia – dni wolne
- 3 – 13 grudnia – praca od 5 do 13
- 14 grudnia – dzień wolny.
Plan jest prawidłowy, gdyż w pierwszym tygodniu (1 – 7 grudnia) pracownik korzysta z ponad 48-godzinnego odpoczynku na początku tygodnia, a w drugim – ma zagwarantowany odpoczynek tygodniowy trwający 35 godzin (od 13 w sobotę 13 grudnia do 24 w niedzielę 14 grudnia) na koniec tygodnia. Między nimi przypada natomiast 11 kolejnych dni pracy.[/ramka]
W systemie podstawowym okres rozliczeniowy wynosi cztery miesiące, co wynika z art. 129 kodeksu pracy. Taka długość umożliwia nam operowanie dniami pracy w skali okresu rozliczeniowego i tworzenie tzw. nierównomiernych rozkładów. Jest to jedyna możliwość uelastycznienia organizacji pracy w tym systemie.
[ramka][b]Przykład 2[/b]
[link=http://grafik.rp.pl/grafika2/232300]Patrz wykres[/link]
Wymiar czasu pracy w tym okresie rozliczeniowym wynosi 504 godziny, co daje 63 dni pracy po osiem godzin. Pracownik ma zaplanowany tydzień wolnego w listopadzie oraz ponad dziesięć dni wolnego z okazji Bożego Narodzenia. W zamian kiedy indziej pracuje po sześć dni tygodniowo, przechodząc ze zmiany na zmianę każdorazowo po wolnej niedzieli. W październiku pracuje w sumie 26 dni, w listopadzie 19 dni, a w grudniu 18 dni. W sumie więc wypracowuje swój nominalny czas pracy, przy organizacji pracy zapewniającej mu wolne dni w terminach, kiedy firma nie dostaje zamówień. Dni wolne – oznaczane jako „W” – są dniami wolnymi z tytułu pięciodniowego tygodnia pracy z tych tygodni, kiedy zatrudniony pracował po sześć dni. [/ramka]
[srodtytul]Powszechny dla urzędników[/srodtytul]
Po osiem godzin w skali doby i 40 tygodniowo pracują także urzędnicy. Dotyczące ich pragmatyki regulują ich czas pracy na własną modłę, ale też wszystkie odwołują się do obowiązujących w kodeksie pracy norm. I tak, czas pracy:
- [b]samorządowców[/b] – nie może przekraczać 40 godzin na tydzień i ośmiu na dobę (art. 24 [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=163435]ustawy z 22 marca 1990 r. o pracownikach samorządowych, tekst jedn. DzU z 2001 r. nr 142, poz. 1593 ze zm.[/link]),
- [b]urzędników państwowych[/b] – ośmiu godzin na dobę i średnio 40 tygodniowo w przyjętym okresie rozliczeniowym nie dłuższym niż osiem tygodni (art. 29 ust. 1 [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=162332]ustawy z 16 września 1982 r. o pracownikach urzędów państwowych, tekst jedn. DzU z 2001 r. nr 86, poz. 953 ze zm.[/link]),
- [b]członków korpusu służby cywilnej[/b] – ośmiu godzin na dobę i średnio 40 tygodniowo w przyjętym okresie rozliczeniowym nie dłuższym niż osiem tygodni (art. 67 ust. 1 [link=http://aktyprawne.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=183392]ustawy z 24 sierpnia 2006 r. o służbie cywilnej, DzU nr 170, poz. 1218 ze zm.[/link]).
Widać wyraźne różnice między urzędnikami samorządowymi i pozostałymi, gdyż pierwsi mają sztywną 40-godzinną normę czasu pracy. Muszą więc pracować zawsze przez pięć dni w tygodniu. Nie jest możliwe zaplanowanie im pracy raz przez sześć, a kiedy indziej – przez cztery dni. Pozostałych urzędników obowiązuje przeciętnie 40-godzinna norma czasu pracy, analogiczna do kodeksowej, z tym że okres rozliczeniowy to najwyżej osiem tygodni.
[srodtytul]TRZY GRUPY ZATRUDNIONYCH DZIAŁAJĄ, A DWIE ODPOCZYWAJĄ[/srodtytul]
[b]Czterobrygadówka polega na tym, że kilka zespołów lub grup podwładnych świadczy pracę w stałym składzie osobowym. W każdej dobie obowiązki wykonują minimum trzy brygady po osiem godzin, a kolejne odpoczywają[/b]
Z formalnego punktu widzenia od 1 stycznia 2004 r. nie ma już czterobrygadówki wśród kodeksowych systemów. Dlatego, że jego utrzymywanie po wprowadzeniu w 2003 r. przeciętnej 40-godzinnej tygodniowej normy stało się bezzasadne. Charakteryzował się bowiem ośmiogodzinną dniówką i 40-godzinną tygodniową normą czasu pracy. Nie znaczy to jednak, że nie możemy nadal stosować takiej organizacji.
Funkcję tę spełnia po prostu system podstawowy połączony z pracą na trzy zmiany (art. 129 w związku z art. 146 kodeksu pracy), tak by zatrudnieni pracowali przez 24 godziny na dobę. Chcąc zaplanować np. produkcję na trzy zmiany, możemy skorzystać z takiej formy organizacji. Zastosowanie pracy zmianowej nie jest bowiem obwarowane żadnymi dodatkowymi warunkami.
[b]Nawet w organizacji pracy, której cechy odpowiadają definicji pracy w ruchu ciągłym, nie musimy wprowadzać systemu w ruchu ciągłym z art. 138 kodeksu pracy. W zamian wolno wdrożyć inne systemy połączone z pracą zmianową. Nie każdą nieprzerwaną pracę zakładu musimy bowiem traktować jako ruch ciągły. Rozkład czasu pracy w ruchu ciągłym jest fakultatywny – możemy, ale nie mamy obowiązku go zastosować – tak uznał Sąd Najwyższy w wyroku z 5 maja 1999 r. (I PKN 671/98, OSNP 2000/14/536).[/b]
Czterobrygadówka polega na tym, że kilka zespołów lub grup podwładnych świadczy pracę w stałym składzie osobowym. W każdej dobie pracują minimum trzy brygady po osiem godzin, a kolejne odpoczywają. Zmiana brygady odpoczywającej następuje codziennie lub co kilka dni. Praca jest wykonywana przez 24 godziny na dobę i siedem dni w tygodniu.
Czterobrygadówkę możemy stosować niezależnie od tego, czy jest konieczne wykonywanie pracy w zakładzie w sposób nieprzerwany (np. huta), czy też nie. Tak naprawdę to my oceniamy zasadność jej wprowadzenia, kierując się np. ogromnym popytem rynku na produkowany towar czy lepszym i efektywniejszym wykorzystaniem zdolności produkcyjnych firmy. Jej zastosowanie w praktyce wymaga podziału załogi na pięć brygad, gdyż przy czterech brygadach łamalibyśmy przepisy o czasie pracy, tzn. nie zapewnilibyśmy przeciętnie pięciodniowego tygodnia pracy oraz planowalibyśmy godziny nadliczbowe.
[ramka][b]Przykład 3[/b]
W okresie rozliczeniowym wrzesień – grudzień 2008 r. wymiar czasu pracy wynosi 672 godziny, co pozwala na zaplanowanie zatrudnionemu 84 dni roboczych. Zatrudniając cztery brygady w pełnym wymiarze,firma ma do dyspozycji 2688 godzin roboczych (4 x 672 godziny). W tym okresie rozliczeniowym przypadają natomiast 122 dni kalendarzowe (30 we wrześniu, 31 w październiku, 30 w listopadzie i 31 w grudniu). Skoro praca ma trwać non stop, czyli przez siedem dni w tygodniu po 24 godziny, to daje to 2928 godzin do obsadzenia. Porównując możliwość pracy czterech brygad z tą liczbą, widzimy, że brakuje 240 godzin do obsadzenia. Dzieląc rzeczywisty czas pracy, jakim dysponujemy w tym okresie, przez wymiar dla jednej brygady, wychodzi, że potrzebujemy 4,36 brygady (2928: 672). Nie da się zorganizować pracy dla czterech brygad tak, by firma działała na okrągło, a jednocześnie abyśmy pozostawali w zgodzie z przepisami o czasie pracy.[/ramka]
Dodajmy, że 4,36 brygady wystarcza do zapewnienia ciągłości pracy przy idealistycznym założeniu, że 100 proc. załogi przyszła do pracy.
W rzeczywistości nigdy tak nie ma, gdyż pracownicy korzystają z urlopów wypoczynkowych, chorują bądź są nieobecni z jeszcze innych powodów, jak np. opieka nad dzieckiem, urlopy okolicznościowe czy inne. Decydując się na czterobrygadówkę, musimy więc zorganizować pięć brygad, z tym że ostatnią możemy zatrudnić w niepełnym wymiarze, ale nie mniejszym niż pół etatu. W przeciwnym razie nie sposób rozłożyć pracę z zachowaniem wszystkich przepisów o czasie pracy.