Dzisiaj na posiedzeniu sejmowej komisji „Przyjazne państwo” posłowie spotkają się z przedstawicielami organizacji zrzeszających agencje pracy tymczasowej. Chcą sprawdzić, jak się ma do nowej dyrektywy przyjęty przez nich ostatnio projekt nowelizacji ustawy o pracownikach tymczasowych.Przewiduje on wydłużenie okresu wypożyczenia do pracy w jednej firmie. [b]W ciągu 36 miesięcy mógłby trwać łącznie 18 miesięcy. Teraz jest to tylko 12 miesięcy[/b].
Planuje też złagodzenie obowiązków związanych z wystawianiem świadectw pracy po zakończeniu każdego zatrudnienia za pośrednictwem agencji oraz odejście od konieczności szkolenia BHP i wykonywania badań lekarskich przy każdym kolejnym zatrudnieniu.
– Bardzo to teraz utrudnia działanie agencjom pracy tymczasowej – mówi Katarzyna Gurszyńska ze Związku Agencji Pracy Tymczasowej.Nie obawia się, by polskie przepisy można było uznać za niezgodne z dyrektywą o pracownikach tymczasowych uchwaloną pod koniec października przez Parlament Europejski.
– Nasza ustawa była wzorowana w dużej mierze na projekcie tej dyrektywy. Ma to jednak swoje dobre i złe strony – mówi Gurszyńska.
[srodtytul]Za ostre przepisy[/srodtytul]
Dla ponad pół miliona pracowników tymczasowych i ponad 2 tysięcy zarejestrowanych agencji pracy tymczasowej uchwalenie nowych przepisów na szczeblu europejskim nie oznacza rewolucji. Tak jak wymaga nowa dyrektywa, pracownik tymczasowy od pierwszego dnia zatrudnienia jest chroniony tak samo jak każdy pracujący bez pośredników.
Nasze prawo jest bardziej restrykcyjne niż nowa dyrektywa. Ogranicza na przykład okres zatrudnienia pracownika tymczasowego u jednego pracodawcy do 12 miesięcy w ciągu trzech lat (18 po nowelizacji).Ten przepis ma skłonić pracodawców-użytkowników korzystających z usług agencji pracy tymczasowej do tego, by po upływie tego okresu zatrudnili takiego pracownika.
– [b]Wielu pracodawców założyło, że część ich załogi (np. 20 proc.), to pracownicy tymczasowi – zauważa Katarzyna Gurszyńska. – Wówczas ten przepis okazuje się dla nich uciążliwy, bo po roku muszą stracić zatrudnienie[/b].
W naszych przepisach funkcjonuje wiele innych niekorzystnych rozwiązań.Przykładem mogą być matki pragnące aktywności zawodowej po urodzeniu dziecka czy osoby poszukujące zatrudnienia na stałe, które na razie pracują na pół etatu w agencji. Jeśli podczas tej pracy zarabiały mniej niż minimalne wynagrodzenie (poniżej 1126 zł), to jeśli ją stracą, nie dostaną zasiłku dla bezrobotnych.
[srodtytul]Standardy w agencjach[/srodtytul]
Same agencje także mają co nieco na sumieniu. Powiatowe urzędy pracy, które są informowane o zatrudnianiu i zwalnianiu przez nie bezrobotnych, coraz częściej zauważają bardzo niekorzystne praktyki. Pośrednicy starają się mianowicie omijać przepisy w ten sposób, że co miesiąc zawierają kolejną umowę o pracę. By uniknąć podpisania umowy na czas nieokreślony, po dwóch miesiącach pracownik jest zatrudniany na tych samych zasadach w kolejnej agencji pracy tymczasowej.
Dlatego też Związek Agencji Pracy Tymczasowej w najbliższym czasie zaproponuje swoim członkom (należy do niego 150 agencji) przyjęcie zbioru zasad działania agencji. Chodzi o to, żeby działały one zgodnie z prawem, a przede wszystkim uwzględniały interesy i prawa pracowników.
Przestrzeganie standardów będzie corocznie sprawdzane przez niezależnych audytorów. Pierwsze kontrole nastąpią jeszcze przed końcem bieżącego roku.
Masz pytanie, wyślij e-mail do autora: [link=mailto:m.rzemek@rp.pl]m.rzemek@rp.pl[/link]