[b]Czym różnią się firmy rodzinne od innych?[/b]
Są budowane jak wielopokoleniowy dom, z poczuciem odpowiedzialności wobec przeszłych i przyszłych pokoleń. Są zdeterminowane przetrwać. Mają także inny cel od innych firm – nie są bowiem nastawione jedynie na zysk, ale przede wszystkim na zapewnienie bytu najbliższym. Panuje w nich odpowiedzialność za słowo.
[b]Ile jest firm rodzinnych w Polsce?[/b]
Nigdy u nas nie prowadzono takich badań. Szacuje się, że w państwach Unii Europejskiej prawie dwie trzecie firm to przedsiębiorstwa rodzinne. Jeśli przenieść te wyliczenia na Polski grunt, to przeszło połowa z 3,5 mln zarejestrowanych firm została założona i jest prowadzona przez rodziny. Warto więc pomyśleć o tej grupie przedsiębiorców.
[b]Jest pan jednym z założycieli stowarzyszenia na rzecz rodzinnych firm. Jakie cele ma osiągnąć ta organizacja?[/b]
Chcemy bronić podstawowych wartości. Chodzi o etykę w biznesie, przestrzeganie prawa i tworzenie społeczeństwa obywatelskiego. A także tworzenie firm rodzinnych, w których takie wartości są przestrzegane najbardziej. Kilka lat temu poznaliśmy pojęcie kreatywnej księgowości. Ostatnio zaś okazało się, że kreatywna może być także bankowość. To, co się stało na światowych rynkach gospodarczych, spowodował nie brak wiedzy czy umiejętności, ale brak zasad moralnych.
[b]Co trzeba zmienić w naszym prawie, by firmom rodzinnym było łatwiej?[/b]
Są zmiany, które przydałyby się wszystkim przedsiębiorcom. Cokolwiek uległoby poprawie, rodzinne firmy z pewnością na tym skorzystają. Nasze prawo jest coraz bardziej skomplikowane. Wystarczy spojrzeć na nowe przepisy publikowane w Dzienniku Ustaw. W 1990 r. zajęły dwa tysiące stron. 18 lat później wszystkie akty prawne opublikowane w Dzienniku Ustaw zajęły już 22 tysiące stron. Żaden przedsiębiorca nie jest w stanie samodzielnie zorientować się we wszystkich tych regulacjach. Najlepiej z tym sobie radzą duże firmy, bo mają własne biura prawne lub korzystają z pomocy kancelarii. Najtrudniej jest natomiast małym firmom, których nie stać na takie usługi. Można je porównać do łodzi bez żagla targanej przez ogromne fale. Patrząc na liczbę barier, jakie stoją przed polskimi firmami, można dojść do wniosku, że nie warto naprawiać obecnego systemu, tylko trzeba zaproponować zupełnie nowy.