Czas wolny za nadgodziny oddajemy na wniosek pracownika lub z własnej inicjatywy, co przewiduje art. 151

2

kodeksu pracy. Te dwa sposoby różnią się istotnie. Kluczowe znaczenie ma jednak kwestia wynagradzania udzielonego w ten sposób wolnego. Zgodnie ze

stanowiskiem Głównego Inspektoratu Pracy (GNP-367-4560/05/PE)

nie przysługuje ono za czas wolny odebrany na wniosek zatrudnionego. Miesięczna pensja w zwykłej wysokości należy się wyłącznie, gdy sami wybierzemy taką rekompensatę.

Oddając czas wolny za nadgodziny, dobrze to zrobić w tym samym miesiącu, kiedy wystąpiła praca nadliczbowa. Dzięki temu firma ograniczy dodatkowe koszty. Gdy podwładny wystąpi z prośbą o czas wolny, nie wiążą się z tym dodatkowe wydatki.

Gdyby pracownik nie złożył wniosku o wolne, to i tak opłaca się nam go oddać z własnej inicjatywy jeszcze w tym samym miesiącu. W takim wypadku ponosimy dodatkowo jedynie koszt ośmiu stawek godzinowych pensji, co wynika z proporcji 1 : 1,5.

Więcej problemów pojawia się, gdy nadgodziny wystąpią w jednym miesiącu, a czas wolny pracownik uzyskuje w kolejnym. Należy wówczas przeliczyć jego pensję i dopłacić mu w jednym miesiącu wynagrodzenie w stawce godzinowej za faktycznie przepracowane godziny, a następnie zmniejszyć je w kolejnym miesiącu. Zgodnie ze stanowiskiem GIP dotyczy to zarówno wynagrodzenia godzinowego, jak i określonego w stałej stawce miesięcznej.

W lipcu 2008 r. pan Jan przepracował 16 nadgodzin dobowych, za które na swój wniosek otrzymał dwa dni wolne, 30 i 31 lipca. Jest wynagradzany według stawki miesięcznej 2500 zł i pracuje w miesięcznych okresach rozliczeniowych. W lipcu powinien więc pracować 184 godziny zgodnie z wymiarem, ale pracował dodatkowo 16 nadgodzin. Czas pracy należy rozliczyć następująco (184 godziny + 16 godzin) – 16 godzin = 184 godziny. Należy się zwyczajna pensja 2500 zł.

W lipcu 2008 r. pan Kamil pracował osiem nadgodzin, za które otrzymał z inicjatywy pracodawcy 12 godzin czasu wolnego od pracy (po półtorej godziny za każdą nadgodzinę). Wskutek tego faktycznie przepracował 180 godzin: (184 godziny wymiarowe + 8 nadgodzin) – 12 godzin czasu wolnego. Pracodawca musi mu jednak zapłacić za 184 godziny. Poniesie więc dodatkowo koszt czterech godzin nieprzepracowanych, bo wskutek oddawania wolnego bez wniosku pracownika ten nie może stracić na wynagrodzeniu. Podwładny ma zagwarantowaną płacę za pełny miesięczny wymiar pracy.

Panie Anna i Zofia pracowały w czerwcu 2008 r. po 20 godzin nadliczbowych. W zamian otrzymały na swoje wnioski czas wolny w lipcu. Pani Anna jest wynagradzana stawką godzinową 10 zł, a pani Zofia stałą 2000 zł. Obie wypracowały w czerwcu 168 godzin wymiarowych i dodatkowo 20 nadgodzin, a w lipcu 164 godziny (184 wymiarowe – 20 godzin czasu wolnego). Ich wynagrodzenie za poszczególne miesiące równa się:

- pani Anna w czerwcu 1880 zł (188 godzin x 10 zł), a w lipcu 1640 zł (164 godzin x 10 zł)

- pani Zofia w czerwcu 2000 zł + 238 zł = 2238 zł, bo 2000 zł : 168 godzin = 11,90 zł, i 11,90 zł x 20 godzin = 238 zł, a w lipcu 2000 zł – 217,40 zł = 1782,60 zł, bo 2000 zł : 184 godzin = 10,87; 10,87 zł zł x 20 godzin = 217,40 zł.

Najczęściej jednak nie przeliczamy wynagrodzenia miesięcznego osoby pracującej w nadgodzinach; w obu miesiącach wypłacamy jej zwykłą stałą pensję. Kontrolując pracodawców, inspektorzy pracy zazwyczaj nie negują tych działań. Nie zawsze jednak przyjęcie takiego uproszczenia jest prawidłowe. Niekiedy wskutek tej operacji zaniżamy komuś płacę, np. gdy wymiar czasu pracy w miesiącu wypracowania nadgodzin jest niższy od wymiaru w miesiącu odbioru wolnego.

Pan Tomasz zarabia 3000 zł. W sierpniu br. przepracował 176 godzin, w tym 16 nadgodzin. Odebrał za nie czas wolny na swój wniosek 29 i 30 września. We wrześniu faktycznie przepracował 160 godzin. Powinien dostać:

- za sierpień 3300 zł, czyli 3000 zł + 300 zł (3000 zł : 160 godzin = 18,75 zł; 18,75 zł x 16 godzin = 300 zł)

- za wrzesień 2727,36 zł, czyli 3000 zł – 272,64 zł (3000 zł : 176 godzin = 17,04 zł; 17,04 zł x 16 godzin = 272,64 zł).

W sumie powinien otrzymać 6027,36 zł. Płacąc mu w każdym miesiącu 3000 zł, zarobiłby 6000 zł, czyli o 27,36 zł mniej.

Najmniej korzystne dla nas jest oddanie wolnego bez wniosku pracownika w innym miesiącu niż ten, kiedy wystąpiła praca nadliczbowa. W takiej sytuacji w pierwszym miesiącu pracownik powinien otrzymać wynagrodzenie za faktycznie przepracowany czas, czyli powiększone o normalną stawkę za nadgodziny zgodnie z art. 80 kodeksu pracy. Z kolei w miesiącu odbioru wolnego nie mamy możliwości zmniejszenia wynagrodzenia, bo przepisy gwarantują pensję za pełny wymiar (art. 151

2

§ 2 kodeksu pracy). Takie działanie jest też nieracjonalne pod względem ekonomicznym. Gdybyśmy musieli zastąpić pracownika, może to spowodować wyższe koszty niż wynagrodzenie za nadgodziny powiększone o dodatki.

- Załóżmy, że pan Tomasz z przykładu 4 otrzymał czas wolny bez własnego wniosku. W kolejnym miesiącu różnica w wynagrodzeniu będzie duża, gdyż w sierpniu powinien dostać 3300 zł, a we wrześniu 3000 zł. Koszt płac wzrósł prawie o 300 zł, ponieważ pan Tomasz zarobi łącznie 6300 zł (a w przykładzie 4 6027,36 zł). Dodatkowy koszt to dłuższa, 24-godzinna nieobecność zatrudnionego w pracy we wrześniu, za którą szef musi zapłacić pełne wynagrodzenie.

- Gdyby zapłacić wynagrodzenie za wszystkie nadgodziny ze 100-proc. dodatkiem, pracownik powinien w sierpniu otrzymać 3600 zł (16 godzin x 18,75 zł = 300 zł normalnego wynagrodzenia plus 300 zł 100-proc. dodatku) i we wrześniu 3000 zł. W sumie więc 6600 zł. Oznacza to, że oddanie wolnego daje tylko 300 zł oszczędności. Powstaną za to trzy dni nieobecności w firmie, które w razie konieczności zastępstwa czy pracy w nadgodzinach kogoś innego przewyższą wcześniejsze oszczędności.

Nie ma zasad, które wyraźnie wskazywałyby, w jakiej kolejności należy rekompensować pracownikowi nadgodziny. Z żadnego przepisu nie wynika, że najpierw trzeba oddawać godziny powstałe najwcześniej, a potem najnowsze. Co więcej nic nie zakazuje, aby w pierwszej kolejności rekompensować nadgodziny, za które szef powinien zapłacić wynagrodzenie ze 100-proc. dodatkiem, a dopiero później te rekompensowane dodatkiem 50-proc. Te decyzje może podjąć pracodawca, gdy udziela czasu wolnego bez wniosku pracownika. Jeśli jednak to pracownik występuje o udzielenie czasu wolnego i wskaże, za jakie nadgodziny chce go odebrać, to szef ogranicza się do akceptacji prośby lub nie. W takim wypadku nie może wskazać innych godzin niż te, które wymienił podwładny.

Pracownik przepracował w miesiącu 30 nadgodzin. Spośród nich 16 przypadło w nocy, a więc powinny być opłacone 100-proc. dodatkiem, a reszta była w dzień, dając prawo do 50-proc. dodatku. Przed końcem miesiąca podwładny wystąpił do szefa o udzielenie mu w kolejnym miesiącu dwóch dni wolnych od pracy. Ten zaakceptował wniosek, dopisując na nim, że rekompensuje w ten sposób nadgodziny nocne. To jest dopuszczalne działanie, bo pracownik nie wskazał nadgodzin, za które chciałby odebrać czas wolny. Aby prawidłowo rozliczyć pozostałe nadgodziny, trzeba było wyodrębnić tę ich część, która została już zrekompensowana.

Aby uniknąć wyższych kosztów rekompensaty za nadgodziny, najczęściej pracodawcy od razu ustalają z pracownikiem termin odbioru czasu wolnego. Zdarza się, że w jednym pisemnym wniosku polecają pracę nadliczbową i od razu wskazują konkretną datę wolnego. Takie działanie gwarantuje niskie koszty pracy nadliczbowej.