Cechy twardo bowiem obstają przy tym, że jest to wsparcie jedynie dla rzemieślników zrzeszonych. Resort twierdził co innego. O wątpliwościach na ten temat pisaliśmy w DF z 12 września 2007 r. i 23 lipca 2008 r. Rozstrzygnął je jednoznacznie Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach z 17 marca 2008 r. (IV SA/Gl 878/07).

Aby zyskali pokrycie części kosztów kształcenia, osoba przyuczająca musi mieć odpowiednie kwalifikacje do prowadzenia przygotowania zawodowego. Takiego kształcenia możemy się podjąć sami, osoba prowadząca zakład w naszym imieniu lub osoba u nas zatrudniona. O wymogach tych mówią m.in. rozporządzenia Rady Ministrów z 28 maja 1996 r. w sprawie przygotowania zawodowego młodocianych i ich wynagradzania oraz ministra edukacji narodowej i sportu z 1 lipca 2002 r. w sprawie praktycznej nauki zawodu. Organy administracji obu instancji twierdziły, że dodatkowym warunkiem przyznania dofinansowania jest członkostwo w jednej z organizacji, o których mowa w art. 7 ust. 3 pkt 1 i 3 ustawy z 22 marca 1989 r. o rzemiośle (DzU 2002 r. nr 112, poz. 979), tj. cechu lub izby rzemieślniczej.

Dyrektor zarządu edukacji odmówił prawa do tych pieniędzy pracodawcy, który ma dyplom nadania tytułu mistrza w zawodzie, a więc jest rzemieślnikiem, tyle że niezrzeszonym. WSA w Łodzi nie zgodził się jednak z tym stanowiskiem. O przyznaniu dofinansowania nie może decydować zrzeszenie w organizacjach samorządu gospodarczego rzemiosła – orzekł. Warunki otrzymania takich środków wolno wywodzić tylko z ustawy o systemie oświaty. A zgodnie z jej art. 70b ust. 1 są dwa podstawowe warunki: osoby kształcące młodocianych muszą mieć wspomniane kwalifikacje, a pracownik musi zdać końcowy egzamin sprawdzający jego kwalifikacje zawodowe. Przystępuje do niego dopiero po ukończeniu nauki zawodu lub przyuczenia do wykonywania określonej pracy.

Sprawdzianu nie zorganizuje jednak izba rzemieślnicza, lecz okręgowa komisja egzaminacyjna właściwa dla siedziby szkoły, zorganizowana przez ministra edukacji narodowej. Izby nie chcą egzaminować, jeśli wcześniej nie objęły nadzoru nad przebiegiem przygotowania zawodowego młodych pracowników. A powodem odmowy nadzoru może być właśnie brak przynależności do cechu – dodał sąd. Nie zmienia to jednak faktu, że egzamin przeprowadzony zgodnie z pozostałymi wymogami, nawet jeśli nie przeprowadza go komisja izby, jest ważny. Jego pozytywny wynik pozwoli nam ubiegać się o dofinansowanie. Pamiętajmy, aby wniosek o jego wypłatę złożyć w ciągu trzech miesięcy od daty wystawienia dyplomu (a nie zdania egzaminu).

Związki rzemieślnicze wątpią, czy takie egzaminy możemy traktować na jednakowych prawach. Twierdzą, że uczący się zawodu u rzemieślnika powinien zakończyć przyuczanie egzaminem sprawdzającym przed komisją egzaminacyjną izby rzemieślniczej. Niejednokrotnie próbują one dowodzić, że rzemieślnik nienależący do cechu lub izby nie spełnia warunków ustawowych, by móc starać się o wsparcie finansowe, które przysługuje zrzeszonym pracodawcom. Sąd jednak zdecydowanie podważył takie stanowisko. Uznał również, że zawarcie umowy z młodocianym na okres dłuższy niż wymagany przez ustawę także nie wyklucza udzielenia dofinansowania. Przyuczenie do wykonywania określonej pracy powinno trwać od trzech do sześciu miesięcy.

Wyjątkiem są uczestnicy Ochotniczych Hufców Pracy, w tym wypadku przyuczanie można przedłużyć do momentu zakończenia gimnazjum przez młodego pracownika. W tej sytuacji może on uczyć się w zakładzie rzemieślnika nawet 22 miesiące. Odmowa przyznania środków nie może wynikać z przedłużenia tego okresu.

W omawianej sytuacji młodociany spełnił bowiem podstawowy warunek: przez wymagany okres przyuczał się do zawodu.