Samodzielny publiczny zakład opieki zdrowotnej nie wypłacił pielęgniarce zaległych wynagrodzeń z tzw. ustawy 203. Ściągnął je potem z jego konta w kwocie brutto komornik, a szpital musiał uregulować od niej pełne składki, czyli też należne od ubezpieczonego. Po kilku latach wezwał byłą pracownicę do zwrotu 1400 zł nienależnie pobranych przez nią w ten sposób składek. Zagroził, że w razie braku zapłaty w ciągu 14 dni naliczy odsetki i skieruje sprawę do sądu. Czy kobieta musi oddać pieniądze?
Przepisy nie regulują jednoznacznie kwestii zapłaty składek na ubezpieczenia społeczne od wynagrodzeń wyegzekwowanych przez komornika. Wedle uchwały SN z 7 sierpnia 2001 r. (III ZP 13/01) sąd pracy – przyznając wynagrodzenie za pracę – nie odlicza od niego zaliczki na podatek dochodowy od osób fizycznych ani składek na ubezpieczenie społeczne. Znaczy to, że zarówno sam wyrok, jak i ten po zaopatrzeniu w klauzulę wykonalności opiewają na wynagrodzenia brutto.
Dotyczy to również tytułu wykonalności. Wynika to z tego, że pojęcie wynagrodzenia brutto w ogóle nie występuje w prawie pracy i ma raczej znaczenie potoczne. Wynagrodzenie za pracę jako niezbędny element stosunku pracy (art. 22 § 1 kodeksu pracy) stanowi bowiem całość obejmującą także tę część, którą szef ma obowiązek odliczyć.
Reasumując: komornik zabrał z konta szpitala zaległą pensję w kwocie brutto, bo na taką opiewał tytuł wykonalności.
Wypłacając zatrudnionemu wynagrodzenie za pracę, w standardowej sytuacji jesteśmy zobowiązani potrącić z niego zaliczkę na podatek dochodowy oraz składki na ubezpieczenia społeczne finansowane przez niego (emerytalną 9,76 proc., rentowe 1,5 proc., chorobowe 2,45 proc. i wypadkową – jej wysokość ustala sam płatnik). Problem powstaje, gdy nie uiszczamy pensji na czas, lecz ściąga ją komornik, realizując tytuł wykonawczy jak w opisanej sprawie. Istnieją wątpliwości, kto wtedy odprowadza składki na ubezpieczenia społeczne w części należnej od pielęgniarki. ZUS odpowiedział, że zawsze były pracodawca. Bez znaczenia jest przy tym, że nie ma on ani faktycznej, ani prawnej możliwości wywiązania się z tego obowiązku.
Przepisy nie przewidują wśród płatników składek komornika, dlatego rola ta przypada byłemu szefowi – twierdzi ZUS (patrz interpretacja z 25 lipca 2007 r. dostępna pod adresem http://www.rp.pl/artykul/170107.html).
Wątpliwości powstają też na gruncie art. 42e ust. 1 ustawy z 26 lipca 1991 r. o podatku dochodowym od osób fizycznych (tekst jedn. DzU z 2000 nr 14, poz. 176 ze zm.). Zgodnie z nim, gdy za zakład pracy wypłaty wynagrodzeń dokonuje komornik sądowy, to ten ostatni musi jako płatnik pobrać zaliczkę na podatek, stosując najniższą stawkę. Przypomnijmy, że obliczając zaliczkę uwzględniamy:
- koszty uzyskania przychodu,
- składki na ubezpieczenie społeczne potrącone w danym miesiącu zgodnie z odrębnymi przepisami, czyli z ustawą z 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych (tekst jedn. DzU z 2007 r. nr 11, poz. 74 ze zm.).
Składki na ubezpieczenia społeczne od zaległej pensji wyegzekwowanej przez komornika odprowadza były szef, na ubezpieczenia zdrowotne sam pracownik, a zaliczkę na podatek dochodowy od osób fizycznych – komornik
Aby zapłacić zaliczkę na podatek dochodowy, trzeba zatem rzeczywiście potrącić składki. A to dlatego że wskazany przepis mówi o składkach potrąconych, a nie np. podlegających odliczeniu.
Dlatego też składki na ubezpieczenia społeczne od wynagrodzeń wyegzekwowanych i wypłacanych przez komornika powinniśmy sami opłacić z własnej kieszeni tak w części finansowanej przez płatnika, jak przez zatrudnionych. Jeżeli uregulowaliśmy te należne od byłego pracownika, to możemy dochodzić od niego ich zwrotu. Kierujemy w tym celu roszczenie do sądu cywilnego na podstawie przepisów o bezpodstawnym wzbogaceniu. A wedle art. 405 i następnych kodeksu cywilnego osoba, która uzyskała korzyść majątkową kosztem kogoś innego, powinna ją oddać. Nie musi jednak tego robić, gdy zużyła już tę korzyść lub utraciła w inny sposób, np. wydała w sklepie, chyba że powinna się liczyć z obowiązkiem zwrotu.
Dlatego też większość ekspertów twierdzi, że były szef ma marne szanse na odzyskanie nadwyżki. Pielęgniarka była bowiem przekonana, że dostała od komornika tylko tyle, ile jej się należało, i nie miała pojęcia, że coś ma oddać szpitalowi. Inaczej byłoby natomiast, gdyby zakład opieki zdrowotnej od razu po uregulowaniu składek finansowanych wezwał ją do ich oddania. Wtedy powinna się bowiem liczyć z obowiązkiem ich zwrotu.
Inaczej wygląda kwestia składek zdrowotnych. W opisanej sytuacji składkę tę od wynagrodzenia, jakie pracownica otrzymała od komornika, jest zobowiązana odprowadzić ona sama. Potwierdza to art. 84 ust. 1 ustawy z 27 sierpnia 2004 r. o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych (DzU nr 210, poz. 2135 ze zm.). Robi to na rachunek bankowy wskazany przez właściwy oddział wojewódzki Narodowy Fundusz Zdrowia. Oznacza to, że po otrzymaniu wynagrodzenia od komornika ubezpieczony powinien zwrócić się do właściwego oddziału funduszu z wnioskiem o wskazanie rachunku i dokonać wpłaty.
Przyjęcie rozwiązania, że to komornik jest płatnikiem składek od wyegzekwowanych przez niego zaległych wynagrodzeń, wywołałoby różne perturbacje, np.
- kłóciłoby się z regułą współfinansowania składek przez płatnika i ubezpieczonego,
- komornik zostałby bezzasadnie obciążony składkami w części pokrywanej przez płatnika,
- kto inny płaciłby składki od takich wynagrodzeń w części finansowanej przez płatnika, a kto inny resztę,
- składki te mogłyby zostać uregulowane w różnych okresach, np. gdy komornik wyegzekwował je we wrześniu, a postawił do dyspozycji zatrudnionego w październiku.