Przedsiębiorcy muszą dłużej czekać na świadczenia z ubezpieczenia chorobowego w porównaniu z osobami na etacie. Chcą to zmienić.

Ubezpieczony przedsiębiorca, zgodnie z art. 4 ust. 1 pkt 2 ustawy z 25 czerwca 1999 r. o świadczeniach pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa, nabywa prawo do zasiłku chorobowego po upływie 180 dni nieprzerwanego ubezpieczenia chorobowego. Tymczasem osoba podlegająca ubezpieczeniu pracowniczemu czeka na świadczenia sześć razy krócej. Pracownik nabywa mianowicie prawo do zasiłku już po upływie 30 dni ubezpieczenia chorobowego.

Ponadto ubezpieczeni będący pracownikami mogą liczyć na wypłatę zasiłku wyrównawczego. Przysługuje on osobom ze zmniejszoną przez chorobę sprawnością do pracy. W czasie rehabilitacji, kiedy otrzymują niższe wynagrodzenie, dostają wyrównanie zarobków do poziomu, który uzyskiwały, gdy miały pełną sprawność.

Prowadzący działalność gospodarczą mają w porównaniu z pracownikami dużo mniejsze możliwości korzystania ze świadczenia przedemerytalnego. Zgodnie z przepisami prawo do tego świadczenia przysługuje osobie, która do dnia ogłoszenia upadłości prowadziła nieprzerwanie i nie krócej niż przez 24 miesiące pozarolniczą działalność i za ten okres opłaciła składki na ubezpieczenia społeczne oraz do dnia ogłoszenia upadłości ukończyła co najmniej 56 lat (kobieta) i 61 lat (mężczyzna). Dodatkowym warunkiem jest posiadanie okresu ubezpieczenia uprawniającego do emerytury, który wynosi co najmniej 20 lat dla kobiet i 25 lat dla mężczyzn.

Barierą w dostępie do świadczenia przedemerytalnego jest doprowadzenie do ogłoszenia upadłości. Ogłoszenie upadłości jest efektem skomplikowanego i długotrwałego, a także kosztownego postępowania sądowego.

Do Trybunału w Strasburgu za pośrednictwem Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka trafiły skargi przedsiębiorców na dyskryminację osób prowadzących jednoosobową działalność w dostępie do świadczeń przedemerytalnych w stosunku do pracowników na etatach. – Szkopuł w tym, że te sprawy mogą znaleźć rozstrzygnięcie dopiero za kilka lat. Do tego czasu nasz ustawodawca może zmienić dyskryminujące przepisy – mówi Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka

Kolejną formą dyskryminacji jest ograniczenie rzemieślnikom możliwości korzystania z tzw. ulgi rodzinnej, czyli odliczania na każde dziecko. Chodzi o osoby prowadzące działalność gospodarczą, które rozliczają się z fiskusem, opłacając 19-proc. podatek liniowy lub zryczałtowany podatek dochodowy w formie karty podatkowej i ryczałtu przychodów ewidencjonowanych.

– Problem ten dotyczy około 700 tys. rzemieślników. Przyjmując założenie, że ulga ta ma wyłącznie charakter prorodzinny i jej jedynym celem jest uwzględnienie w systemie podatkowym kosztów utrzymania i wychowania dziecka w rodzinie, uważamy co do zasady, że możliwość korzystania z niej nie powinna zależeć od formy opłacania podatków – mówi Jerzy Bartnik, prezes Związku Rzemiosła Polskiego.

Rzemieślnicy zgłosili ten problem rzecznikowi praw obywatelskich. – Chcemy, by podjął on działania pozwalające na dokonanie tego odpisu. Prosiliśmy rzecznika o złożenie w Trybunale Konstytucyjnym wniosku o zbadanie niezgodności przepisu podatkowego z art. 32 konstytucji. Jeżeli rzecznik nie podejmie działań, to sami złożymy wniosek do Trybunału – deklaruje Jerzy Bartnik.

700 tys. samozatrudnionych nie może – z powodu formy opodatkowania – skorzystać z ulgi rodzinnej

masz pytanie, wyślij e-mail do autorat.zalewski@rp.pl