Trwają prace nad nową dyrektywą Parlamentu Europejskiego i Rady przewidującą dotkliwe kary dla zatrudniających nielegalnie pracowników przebywających na terytorium UE.

Projekt dyrektywy obarcza pracodawców nowymi obowiązkami. Będą oni musieli żądać od zagranicznych pracowników, by okazali im dokument pobytowy, potem sporządzą odpis tego dokumentu i będą go przechowywać przez cały okres zatrudnienia. Oczywiście nikt nie będzie wymagał od pracodawców weryfikacji, czy okazywany dokument jest autentyczny. Ograniczą się do sprawdzenia, czy dokumenty nie zawierają wyraźnych nieścisłości, np. fotografia przedstawianie innej osoby.

- Niestety Unia wpędza pracodawców w niepotrzebną biurokrację. Będą musieli gromadzić nowe dokumenty, powiadamiać urzędy itd. - uważa Małgorzata Rusewicz, ekspert PKPP Lewiatan.

Dyrektywa nie przewiduje określonych sankcji dla pracodawców zatrudniających nielegalnych imigrantów. Mówi tylko, że powinni podlegać skutecznym, proporcjonalnym i zniechęcającym karom. Karane ma być zatrudnianie każdego nielegalnego pracownika spoza Unii. W ramach kary pracodawca będzie musiał pokrywać koszty wydalenia do państwa pochodzenia. Ponadto ma być zobowiązany do wypłacenia zatrudnionym na czarno wynagrodzeń ze wszystkimi należnymi podatkami i składkami na ubezpieczenie społeczne.

Dodatkową sankcją za niezgodne z prawem zatrudnianie ma być m.in. wykluczenie z udziału w zamówieniach publicznych na czas do pięciu lat albo czasowy zakaz korzystania z subwencji i dotacji publicznych.

Projekt przewiduje, że gdy naruszający przepisy jest podwykonawcą, to główny wykonawca i wszyscy podwykonawcy będą ponosić odpowiedzialność za zapłatę kar i innych zaległych płatności.

- To niezbyt szczęśliwe rozwiązanie. Nieuzasadnione jest nakładanie na głównego wykonawcę dodatkowego ryzyka, którego nie jest w stanie przewidzieć. Przecież nie ma on prawa wglądu w dokumentację pracowników innej firmy -uważa Małgorzata Rusewicz.

Polscy pracodawcy ze zrozumieniem podchodzą do problemu walki z nielegalnym zatrudnianiem pracowników. Uważają przy tym, że uregulowana migracja zarobkowa jest zjawiskiem pożytecznym, bo dzięki niej można wypełnić niedobory na rynku pracy.

- Nielegalne zatrudnienie powoduje straty w budżecie państwa i narusza zasady konkurencji między przedsiębiorstwami - uważają eksperci z Lewiatana.

Henryk Michałowicz, ekspert Konfederacji Pracodawców Polskich, uważa jednak, że zbyt wcześnie na taką dyrektywę. Jego zdaniem należy przeanalizować przyczyny, dla których zjawisko szarej strefy w zatrudnianiu jest wciąż powszechne.

- Unia powinna między innymi przyjąć bardziej liberalne rozwiązania w tzw. dyrektywie usługowej i wykorzystać istniejące już instytucje w poszczególnych krajach, które są odpowiedzialne za zwalczanie nielegalnego zatrudnienia -mówi Henryk Michałowicz.

masz pytanie do autora, e-mail: t.zalewski@rzeczpospolita.pl  

Jeżeli cudzoziemiec świadczy pracę bez wymaganego zezwolenia albo na innym stanowisku lub na innych warunkach, niż określone w zezwoleniu, pracodawcy grozi grzywna w wysokości co najmniej 3000 zł, a obcokrajowcowi - co najmniej 1000 zł. Górna granica grzywny to w obydwu wypadkach 5000 zł. Orzeka o niej sąd grodzki. Stwierdzenie w toku kontroli nielegalnego zatrudniania cudzoziemców powoduje, że dany pracodawca przez najbliższy rok nie dostanie zezwolenia na zatrudnienie jakiegokolwiek obcokrajowca. Cudzoziemiec, który pracował nielegalnie, musi wyjechać z Polski. Jeśli nie uczyni tego dobrowolnie, podlega wydaleniu, którego koszty ponosi pracodawca.