Czy korespondencja kierowana na radę pracowników od zewnętrznych nadawców, np. ekspertów, może przechodzić przez sekretariat prezesa, gdzie jest czytana i trafia najpierw na jego biurko, a dopiero potem do adresata?

– pyta czytelnik DOBREJ FIRMY.

Aby wykonywać swoje zadania, rada pracowników może korzystać z pomocy (ekspertyz) osób ze specjalistyczną wiedzą niezbędną do właściwego ustosunkowania się do przekazywanych przez pracodawcę informacji. W wielu wypadkach będą to fachowcy w danej dziedzinie spoza firmy.

Zarówno o formie, jak i zakresie korzystania z wiedzy ekspertów decyduje sama rada. W wielu sytuacjach wystarczy wymiana korespondencji.

Ta kierowana do rady opatrzona jest z reguły adresem pracodawcy. Czy w związku z tym, że adres rady pracowników i zakładu jest tożsamy, pracodawca może otworzyć takie przesyłki i je czytać? Jeśli nawet zgodnie z przyjętymi przez pracodawcę zasadami cała korespondencja adresowana do zakładu trafia w jedno miejsce, np. do sekretariatu dyrektora czy kancelarii, a następnie kieruje się ją do konkretnej osoby z kierownictwa firmy, musi być zachowana poufność. Tym samym list wskazujący radę jako odbiorcę nie powinien być otwierany ani tym bardziej czytany przez pracowników sekretariatu i dyrektora, do którego wraz z całą bieżącą korespondencją został przekazany.

Tak adresowana przesyłka powinna trafić nieotwierana do rąk adresata, czyli rady pracowników bądź jej konkretnego członka.

Każde inne zachowanie pracodawcy narusza jedną z podstawowych zasad: gwarantowaną w art. 49 konstytucji ochronę tajemnicy komunikowania się. Obowiązek poszanowania korespondencji i zakaz ingerencji wynika też z przepisów międzynarodowych, np. konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności czy międzynarodowego paktu praw obywatelskich i politycznych. Także art. 23 kodeksu cywilnego stanowi, że tajemnica korespondencji to jedno z chronionych dóbr osobistych człowieka. Konieczność poszanowania dóbr osobistych, w tym korespondencji, odnosi się również do stosunków pracowniczych. Kodeks pracy nakłada obowiązek poszanowania przez pracodawcę dóbr osobistych pracownika. W konsekwencji zakazuje więc także ingerowania w korespondencję kierowaną do pracownika czy do grupy pracowników.

Podkreślić należy również, że tajemnica korespondencji dotyczy nie tylko odbiorcy listu, ale także nadawcy. Osoba, która w sposób nieuprawniony zapoznaje się z treścią listu, narusza nie tylko dobra osobiste adresata, ale także autora listu, a więc w tym wypadku eksperta, który przygotował opinię na zlecenie rady. Ustawowe zasady ochrony korespondencji przed ciekawością osób nieuprawnionych odnoszą się też do wiadomości przesyłanych pocztą elektroniczną.

Pracodawcy często ignorują tajemnicę korespondencji, chcąc za wszelką cenę kontrolować czy monitorować działania swoich pracowników. Tymczasem postanowienia konstytucji, jak i prawa cywilnego czy karnego pozwalają egzekwować ochronę tajemnicy korespondencji przed nieuprawnionym jej naruszeniem.

Zgodnie z art. 267 § 1 k.k. kto bez uprawnienia uzyskuje informację dla niego nieprzeznaczoną, m.in. otwierając zamknięte pismo, podlega karze grzywny, ograniczeniu wolności albo pozbawieniu wolności do lat dwóch. W wyroku z 3 lutego 2004 r. Sąd Najwyższy w sposób niebudzący wątpliwości wyjaśnił znaczenie użytego w tym przepisie określenia „zamkniętych pism”. Zdaniem SN wprawdzie art. 267 k.k., jak i przepisy wcześniejsze, traktuje jako przestępcze naruszenie tajemnicy korespondencji jedynie otwieranie „zamkniętych pism”, ale należy to odnieść do wszelkiej korespondencji. Powszechnie stosowana i społecznie akceptowana była i jest zasada, aby nie czytać cudzej korespondencji, nawet jeśli ma ona postać kart pocztowych.

Autor jest adwokatem prowadzącym indywidualną praktykę