Choć są to najpopularniejsze terminy w zakresie spraw rodzicielskich, zdarzają się też dłuższe i krótsze.

Mają one pracodawcy dać szansę oswojenia się z myślą, że podwładnego dłużej nie będzie w firmie, oraz przygotować go do tej absencji.

Pozwoli to np. zorganizować zastępstwo na okres, kiedy pracownik zajmuje się pociechą.

[srodtytul]Siedem dni[/srodtytul]

Tyle czasu wcześniej pracownica uprzedza szefa, że chce zrezygnować z części urlopu macierzyńskiego.

Art. 180 § 6 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=AE89BF528781D2C42167CAF23691862B?id=76037]kodeksu pracy[/link] posługuje się sformułowaniem „najpóźniej na 7 dni przed przystąpieniem do pracy”.

Do rezygnacji z części macierzyńskiego dochodzi wtedy, gdy po 14 tygodniach wykorzystania tego urlopu po porodzie matka zamierza wrócić do wykonywania obowiązków służbowych. Wówczas opiekę nad dzieckiem przejmuje pracownik ojciec je wychowujący.

Zapewne od 1 stycznia 2010 r. termin „nie krótszy niż siedem dni” stanie się niezwykle popularny w uprawnieniach rodzicielskich. A to za sprawą dopuszczalnej od tego dnia możliwości skorzystania z dodatkowego urlopu macierzyńskiego przypadającego bezpośrednio po obowiązkowym jego wymiarze (art. 182[sup]1[/sup] § 1 i 3 k.p.). Z co najmniej takim wyprzedzeniem należy pisemnie powiadomić pracodawcę o chęci realizacji tego uprawnienia.

Niewykluczone, że niektórzy pracodawcy niezwykle rygorystycznie będą przestrzegali tego przepisu. Skoro bowiem fakultatywny macierzyński może przypadać tylko bezpośrednio po obligatoryjnym urlopie, to jeśli pracownica zbyt późno złoży o to wniosek i szef go nie uwzględni, bezpowrotnie straci prawo do dodatkowych tygodni opieki nad malcem.

Już na początku grudnia resort pracy przyznał, że przedstawienie przez uprawnionego pisma z krótszym wyprzedzeniem niż siedem dni nie wiąże pracodawcy z mocy prawa.

Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, aby szef łagodniej potraktował matkę, która nie dotrzymała tej kodeksowej daty.

Zapewne łatwiej będzie to w takiej firmie, która przeorganizuje pracę załogi lub w krótkim czasie znajdzie zastępstwo na tygodnie nieobecności korzystającego z dodatkowego macierzyńskiego.

Od nowego roku także pracownik wychowujący dziecko będzie mógł cieszyć się nowym uprawnieniem – tygodniowym urlopem ojcowskim. I on też musi nie krócej niż na siedem dni wcześniej zawiadomić szefa, że chce ten czas spędzać z malcem.

Tydzień ma też ten, kto chce wycofać wniosek o udzielenie urlopu wychowawczego. Właśnie z takim przewidywaniem ma o tym pisemnie poinformować pracodawcę.

Taki termin wskazuje § 4 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=171835]rozporządzenia ministra gospodarki, pracy i polityki społecznej z 16 grudnia 2003 r. w sprawie szczegółowych warunków udzielania urlopu wychowawczego (DzU nr 230, poz. 2291[/link], dalej rozporządzenie).

[srodtytul]Dwa tygodnie[/srodtytul]

Rozporządzenie określa także, kiedy pracodawcy składa się wniosek o udzielenie urlopu wychowawczego.

Ma to być na dwa tygodnie przed rozpoczęciem okresu, w którym zamierza się korzystać z tego wolnego (§ 1).

Jeśli jednak pracownica nie dotrzymała terminu złożenia pisma, urlop na wychowanie potomka szef daje jej nie później niż z dniem upływu dwóch tygodni od przyjęcia wniosku (§ 3 ust. 3 rozporządzenia).

Tyle samo (dwa tygodnie) musi antycypować podwładny uprawniony do urlopu wychowawczego (art. 186[sup]7[/sup] k.p.), gdy składa pracodawcy wniosek o to, że chce pracować w obniżonym wymiarze czasu. Jeśli natomiast pismo w tej sprawie trafiło do szefa bez zachowania terminu, zmniejsza on czas pracy nie później niż z upływem dwóch tygodni od dnia, kiedy uprawniony przedstawił wniosek.

Przewiduje to [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=335512]nowelizacja kodeksu pracy z 5 listopada 2009 r. (DzU nr 219, poz. 1704)[/link] - czytaj artykuł [link=http://www.rp.pl/artykul/412362.html]"Koniec dyskryminacji rodziców"[/link].

W dotychczasowym przepisie nie było wymogu takiego uprzedzenia. Pracownik mógł podjąć decyzję o zmniejszeniu obowiązków służbowych niemal z dnia na dzień i pracodawca nie mógł tego zakwestionować.

[srodtytul]Najdłużej i najkrócej[/srodtytul]

Z kolei aż 30 dni wcześniej pracownik musi uprzedzić pracodawcę, że zamierza zrezygnować z urlopu wychowawczego (art. 186[sup]3[/sup] pkt 2 k.p.). Tyle samo czasu od powzięcia decyzji o tym, że zatrudniony zaprzestał sprawować osobistą opiekę nad dzieckiem podczas urlopu wychowawczego, ma szef, aby wezwać go do wykonywania obowiązków służbowych.

Najszybciej jednak żądanie powrotu do firmy spełni on po upływie trzech dni od wezwania (art. 186[sup]2[/sup] § 2 k.p.).

Także trzy dni będą istotne przy nabywaniu uprawnień do podwyższonych wymiarów dodatkowego urlopu macierzyńskiego w 2012 i 2014 r. oraz urlopu ojcowskiego w 2012 r. (art. 13 i 15 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr?id=294736]ustawy z 6 grudnia 2008 r. o zmianie ustawy Kodeks pracy oraz niektórych innych ustaw, DzU nr 237, poz. 1654[/link]).

W takim terminie przed rozpoczęciem korzystania z tej ekstraczęści opieki podwładny będzie musiał przedstawić szefowi pisemny wniosek.

[ramka][b]Jak liczyć daty[/b]

Uprawnienie nabywa się z upływem dnia, który poprzedza taki, który nazwą lub datą odpowiada dniowi, w którym liczenie okresu rozpoczęto. W prawie pracy stosuje się potoczny sposób liczenia terminów, a nie ten z kodeksu cywilnego.

Przykładowo, jeśli pracownik ma obowiązek pisemnie zawiadomić pracodawcę o swojej decyzji trzy dni wcześniej, to jeśli przedstawi ją np. 30 grudnia 2009 r., swoje uprawnienie będzie mógł realizować od 3 stycznia 2010 r.

W [b]wyroku z 19 grudnia 1996 r. (I PKN 47/96) Sąd Najwyższy[/b] uznał, że sposobu liczenia terminów z art. 112 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=86F27ADE2102E1D67842E76D535F1BD1?id=70928]kodeksu cywilnego[/link] nie stosuje się do okresów, od których zależy nabycie uprawnień pracowniczych, np. określonych w przepisach o urlopach wypoczynkowych czy okresach zatrudnienia. [/ramka]