Ryzyko towarzyszy każdej działalności gospodarczej. Jest ono nieodzowną częścią biznesu i każdy, kto chce uczestniczyć w grze rynkowej, musi się z nim liczyć. Powód jest prosty. Nigdy nie będziemy w stanie przewidzieć wszystkich sytuacji, jakie mogą się zdarzyć.

Niektóre, jak zjawiska przyrodnicze (powodzie, huragany, lawiny) są całkowicie poza naszą kontrolą, na inne możemy jednak mieć częściowy wpływ. Są sposoby, żeby ryzyko minimalizować, całkowicie się go pozbyć lub przerzucić odpowiedzialność na inne osoby.

Trzeba jednak najpierw przeanalizować całą planowaną transakcję, znaleźć jej najsłabsze punkty i poprzez odpowiednie zapisy w kontrakcie lub podpisanie dodatkowych umów ubezpieczeniowych w jak największym stopniu je ograniczyć.

W przypadku handlu zagranicznego stopień ryzyka znacznie wzrasta. Jest to oczywiste, ponieważ takie transakcje są bardziej skomplikowane. Wiążą się z badaniem obcych rynków rządzących się innymi prawami i zwyczajami, transportem towarów (często na znaczne odległości), płatnościami oraz odprawą celną. Dodatkowo dochodzą tu kwestie związane z ryzykiem walutowym. Przecież najczęściej wartość importowanych lub eksportowanych towarów wyrażona jest w walucie innego państwa (dolary, euro).

W zależności od kursu tej waluty firma osiągnie większy lub mniejszy zysk. W czarnym scenariuszu bardzo gwałtownej i niekorzystnej zmiany kursu może ponieść stratę. Dlatego tak ważne jest szczegółowe rozpoznawanie ryzyka i zapobieganie mu.

[srodtytul]Rodzaje zagrożeń[/srodtytul]

W handlu zagranicznym występuje wiele czynników mogących zakłócić prawidłową realizację transakcji. Do najważniejszych wolno zaliczyć ryzyko:

- utraty lub uszkodzenia towaru bądź jego złej jakości,

- nierzetelności partnera handlowego,

- zniszczenia środka transportu,

- opóźnień w dostawie (odbiorze) towaru,

- opóźnień w płatności lub jej całkowitego braku,

- zmiany kursu walutowego,

- występowania zjawisk siły wyższej,

- polityczne, gospodarcze i społeczne (przewroty, rebelie, zawieszenie płatności ze względu na złą sytuację gospodarczą jakiegoś państwa, strajki, zamieszki itp.)

- prawne (zmiany przepisów, norm, zakazy importu lub eksportu wynikające z działania władz państwowych).

Przed niektórymi z nich, takimi jak zjawiska siły wyższej, właściwie nie możemy się ochronić. Albo wystąpią, albo nie. To jednak nie oznacza, że zawsze musimy ponosić ryzyko z tym związane. Np. gdy obiecaliśmy komuś dostarczyć jakiś towar w terminie, za złamanie którego grożą nam kary umowne, da się z tego uwolnić.

W tym celu w kontrakcie należy zamieścić specjalną klauzulę siły wyższej, która będzie zwalniać kontrahentów z odpowiedzialności za czynniki od nich niezależne (taka klauzula powinna być jak najbardziej precyzyjna, ponieważ trzeba pamiętać, że zawsze działa ona w obie strony). Nie zawsze oznacza ona także, że kontraktu w ogóle nie trzeba wykonać.

Może być jedynie podstawą do renegocjacji jego treści. W innych przypadkach ograniczeniu ryzyka służy rzetelnie przygotowana transakcja i znajomość przepisów oraz zwyczajów.

[srodtytul]Zamów próbkę[/srodtytul]

Przed podpisaniem umowy warto jak najlepiej poznać partnera handlowego. Jednak nie zawsze istnieje sposobność, aby osobiście odwiedzić jego firmę, ponieważ działa on na odległym rynku (np. Chiny). Zlecenie przygotowania raportu warto powierzyć wywiadowni gospodarczej, to jednak wiąże się z kosztami.

Jeżeli pomimo niewielkiej wiedzy, jaką dysponujemy, chcemy podpisać umowę na dostawę towaru, zacznijmy od próbnej partii. To pozwoli się zorientować w jego jakości i rzeczywistej użyteczności do celów, do jakich chcemy go przeznaczyć.

Oczywiście dostawa dobrej jakości próbek nie daje gwarancji, że właściwa dostawa będzie taka sama. Można się przed tym zabezpieczyć, żądając dostarczenia odpowiedniego certyfikatu lub świadectwa jakości (odpowiednio także liczenia, mierzenia towaru). Jeżeli zgodnie z kontraktem taka kontrola będzie musiała zostać wykonana przed załadunkiem towaru np. na statek, powinno to mobilizować importera do prawidłowego wykonania transakcji.

W samym kontrakcie warto jak najściślej precyzować wszystkie elementy. Nawet te, które wydają się drugorzędne.

[ramka][b]Przykład[/b]

Zamówienie dotyczy nowoczesnego robota z Japonii. Do urządzenia miała zostać dołączona instrukcja montażu i użytkowania. Polska strona przewidywała, że dokumenty zostaną przygotowane po angielsku, który był językiem negocjacji i kontraktu. Dostała je jednak w wersji japońskiej. To wiązało się z droższymi kosztami tłumaczenia. Dłużej także trwał ten proces, ponieważ firma nie od razu znalazła osobę, która podjęłaby się przetłumaczenia tak specjalistycznego tekstu. [/ramka]