Stanie się to w momencie znowelizowania ustaw o udostępnianiu informacji gospodarczych. Projekt zmian jest już w parlamencie, a we wtorek zajmie się nim Sejmowa Komisja Gospodarki.
Do BIG mogą trafić dane o dłużnikach, którzy nie uregulowali swoich zobowiązań przez co najmniej 60 dni. Wystarczy, jeśli zadłużenie konsumenta będzie wynosić 200 zł, a firmy 500 zł. – Nowelizacja ustawy ma sprawić, że nie będzie listy firm, które mogą przekazywać do biura informacji gospodarczej (BIG) danych o nierzetelnych dłużnikach. Wszyscy wierzyciele, zarówno pierwotni, jak i wtórni, będą równi – mówi Tomasz Ostrowski, adwokat reprezentujący Europejski Rejestr Informacji Finansowej BIG. – To jest najważniejsza zmiana. Dotyczy to zarówno przedsiębiorców, jak i klientów indywidualnych.
Co to oznacza? Jeśli na przykład tapicer nie zapłacił za dostarczone mu materiały, to dostawca po określonym w ustawie czasie będzie mógł poinformować o niezapłaconej fakturze Biuro Informacji Gospodarczej. Są trzy takie biura w Polsce. Od 2003 r. zbierają one dane o nierzetelnych płatnikach, ale takie informacje mogą przekazywać tylko nieliczne firmy: banki, firmy telekomunikacyjne, dostawcy energii elektrycznej, ciepła, paliw gazowych, wody, spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe, towarzystwa ubezpieczeniowe czy operatorzy telewizji kablowej.
Łatwo wyobrazić sobie sytuację (bo taki stan obecnie funkcjonuje), w której Jan Kowalski może zostać wpisany do BIG za zaległości na rzecz operatora telefonicznego w wysokości 250 zł. Tymczasem w rzeczywistości ma on inne długi, o których nikt się nie dowie. Nie spłaca kredytu na zakup mieszkania w kwocie 250 tys. zł. Dług ten został sprzedany przez bank do funduszu sekurytyzacyjnego – ale fundusz jednak nie ma prawa zgłosić jego danych do BIG. Jeśli ta osoba nie płaci dziś podatków od nieruchomości, a dwóm innym firmom telekomunikacyjnym zalega z opłatami, to te zaległości nie znajdą się w BIG, bo operatorzy sprzedali je firmom windykacyjnym, które nie mają prawa ich tam umieścić.
– BIG czekają na tę nowelizację od lat, właściwie od 2003 r., kiedy zaczęły działać. Szybko bowiem się okazało, że ustawa wymaga istotnych zmian, że ogranicza biura – twierdzi Tomasz Ostrowski.
Po nowelizacji ustawy także osoby fizyczne, które nie prowadzą działalności gospodarczej, będą mogły dopisać do BIG niesolidnego pracodawcę, dewelopera, zarządcę nieruchomości, właściciela warsztatu samochodowego, ale także bank lub firmę ubezpieczeniową. Jednak w ich przypadku, żeby to zrobić, będą musiały mieć wyrok sądu.
Firma natomiast może wpisać dłużnika na czarną listę, gdy ten zalega z płatnością 60 dni. Po upływie tego terminu firma musi wysłać do dłużnika wezwanie do zapłaty z informacją, że jeżeli pieniędzy nie dostanie, to wysyła jego dane do BIG. Na reakcję musi poczekać 30 dni.
Na koniec października w bazie Krajowego Rejestru Długów (jeden z BIG) były informacje o ponad 900 tys. dłużników. Przedsiębiorcy mogą się pytać, czy w bazach BIG nie ma ich potencjalnych kontrahentów. W tym roku InfoMonitor BIG sprzedał 5,2 mln raportów, a Krajowy Rejestr Długów 3,6 mln.
Nowelizacja prawa umożliwi BIG wymianę danych z ich odpowiednikiem, tj. rejestrami informacji gospodarczych z państw Unii Europejskiej. Pozwoli to na pozyskiwanie przez krajowych przedsiębiorców informacji o ich zagranicznych kontrahentach – z zagranicznych baz danych, ale za pośrednictwem krajowego BIG. Prawo pozwala polskim biurom na wymianę danych między sobą. Przedsiębiorca, który pytałby się o daną firmę w jednym BIG, mógłby mieć informację z trzech instytucji. – Biura mogą się wymieniać danymi, ale tego jeszcze nie robią. W przyszłości zapewne będą to robić – mówi adwokat Ostrowski.
Największą bazę danych o nierzetelnych klientach ma Biuro Informacji Kredytowej. Dane o osobach, które zaciągają kredyt, przekazują BIK banki. I tylko one mogą bezpośrednio z bazy BIK korzystać.
[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autorki
[mail=e.wieclaw@rp.pl]e.wieclaw@rp.pl[/mail][/i]