Urzędnicy Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wzmagają kontrolę umów o pracę. Podważają zwłaszcza wysokość wynagrodzeń, jakie otrzymują pracownice. W jednej ze spraw uznali, że podwładna otrzymuje pensję niegodziwą. Dlaczego? Jest za wysoka.
Chodziło o pracownicę w ciąży, która zarabiała 3000 zł brutto, czyli poniżej średniej krajowej. Od takiej też kwoty pracodawca odprowadzał składki. ZUS je przyjmował, ale gdy otrzymał wniosek o wypłatę zasiłku macierzyńskiego, przyznał go tylko od kwoty 1750 zł brutto.
– Urzędnicy napisali w decyzji, że tak młoda osoba nie może zarabiać 3 tys. zł, gdyż nie ma odpowiednich kwalifikacji – mówi Katarzyna Przyborowska, radca prawny z kancelarii Lege Artis.
Zarzut pozorności zatrudnienia
Solą w oku inspektorów stały się od jakiegoś czasu przyszłe mamy, które w ciąży lub tuż przed nią podejmują pracę na etacie. Pracownicy ZUS stają się szczególnie podejrzliwi, jeśli pensja, jaką otrzymują, jest wysoka. Niepokoi ich także krótki czas, jaki mija między zatrudnieniem a porodem.
ZUS na początku kwestionuje umowy o pracę, wskazując, że były zawarte tylko po to, aby kobieta mogła po miesiącu czy dwóch zatrudnienia iść na 100-proc. płatne zwolnienie lekarskie, a później przez rok korzystać z zasiłku macierzyńskiego odpowiadającego 80 proc. wynagrodzenia. A gdy pracodawca udowodni, że kobieta rzeczywiście była zatrudniona na etacie, podpisywała listę obecności i wykonywała swe obowiązki, ZUS idzie o krok dalej i podważa wysokość pensji.
Z danych Zakładu nie da się jednoznacznie wyczytać, że na celowniku są same ciężarne. Ogółem decyzji kwestionujących wysokość podstawy wymiaru składki urzędnicy wydali w 2014 r. 13 170, a w 2015 r. już 18 423. Praktyka specjalistów od ubezpieczeń społecznych wskazuje, że większość tych decyzji dotyczy właśnie przyszłych matek.
– Z mojego doświadczenia wynika, że kontrole zaostrzyły się już pod koniec 2015 r. Od początku 2016 r. urzędnicy prowadzą je także bardzo intensywnie – mówi Katarzyna Przyborowska.
Niegodziwa pensja
Działania ZUS sprowadzają się teraz do tego, że urząd odmawia po porodzie ciężarnej wypłaty zasiłku w wysokości odpowiadającej ustalonej w umowie o pracę podstawie wymiaru składek. Uznaje, że wynagrodzenie jest za wysokie i narusza zasady współżycia społecznego. Dla ZUS godziwe okazuje się tylko wynagrodzenie minimalne.
Prawo do tak dalekich ingerencji w stosunek pracy ZUS rości sobie z art. 83 ust. 1 i 3 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych. Przepis wskazuje, iż ZUS wydaje decyzje indywidualne w sprawach dotyczących ustalania wymiaru składek i ich poboru. Ale już z kolejnego art. 86 tej samej ustawy wcale nie wynika, żeby mógł ingerować w umowy o pracę zawarte pomiędzy firmą a pracownikami i je kontrolować.
– Od decyzji ZUS pracownik może się odwołać do sądu pracy. Z tym że linia orzecznicza nie jest jednolita. Część sędziów przyznaje rację ZUS, a część pracownikom – mówi adwokat Waldemar Gujski. Dlatego jego zdaniem ustawodawca powinien doprecyzować kompetencje ZUS. – Jego rolą nie jest przecież ustalanie, jaką pensję mają dostawać pracownicy, ale sprawdzanie, czy są za nich płacone składki – mówi mec. Gujski.
W częstochowskim Sądzie Okręgowym znalazł się sędzia, który zadał pytanie prawne Trybunałowi Konstytucyjnemu, czy przepisy ustawy o ubezpieczeniach społecznych dające ZUS tak szerokie kompetencje nie naruszają ustawy zasadniczej. Sprawa pod sygnaturą P 9/15 czeka na rozpatrzenie.
– Obawiam się jednak, że nawet jeśli TK orzeknie o niezgodności przepisów z konstytucją, czyli na korzyść Kowalskiego, to administracja, w tym ZUS, idąc za przykładem rządu, może się nie zastosować do wyroku TK – podsumowuje Katarzyna Przyborowska.
Kontrole
Trudno o wysoki zasiłek
W 2014 i 2015 r. ZUS szczególnie intensywnie kontrolował kobiety zakładające w ciąży działalność gospodarczą. Przepisy umożliwiały im wówczas wpłacenie do ZUS jednorazowej składki w wysokości ok. 4 tys. zł i otrzymywanie przez rok, co miesiąc, zasiłku macierzyńskiego w kwocie ok. 5 tys. zł. Na początku 2016 r. zmieniła się jednak ustawa zasiłkowa. Teraz, by móc otrzymać wysoki zasiłek, do ZUS trzeba przez 12 miesięcy przed porodem wpłacać wysokie składki.