Zdaniem wiceministra rolnictwa Janusza Kowalskiego wszystkie instalacje OZE wytwarzające energię z wiatru, jako drogie i szkodliwe dla zdrowia ludzi i zwierząt, powinny być stawiane w odległości 1000 m od zabudowań i każdej infrastruktury na obszarach wiejskich.

Jak mówiła w Sejmie poseł Wanda Nowicka z Lewicy, cała poprawka posła Marka Suskiego o wiatrakach w odległości 700 m „zdała się psu na budę”. I wzywała posła sprawozdawcę do wycofania się z jego propozycji oraz przedstawienia analiz potwierdzających słuszność takiej właśnie odległości.

– No i nie dogadaliście się z własnym koalicjantem – grzmiała posłanka Nowicka.

Wszystkie kluby złożyły do laski marszałkowskiej swoje poprawki do projektu ustawy, wracając do proponowanych wcześniej rozwiązań.

- Marna to satysfakcja, że po 7 latach od zabicia wiatraków w Polsce przyznajecie nam racje, że 99 proc. powierzchni kraju wyłączyliście z użytkowania – mówiła posłanka KO Małgorzata Chmiel.

KO złożyło m.in. poprawkę mówiącą o tym, że mieszkańcy gmin, jako prosumenci, powinni bezterminowo korzystać z tańszego prądu oferowanego przez inwestorów, a nie przez 15 lat, jak zaproponował rząd. Domagała się także przywrócenia odległości 500 m.

- Błędem jest zwiększenie odległości wiatraków do 700 m. Gdzie są wyliczenia? – pytała Małgorzata Chmiel. - 700 m zmniejszy o 50 proc. możliwości stawiania wiatraków. 84 proc. gmin straci plany zagospodarowania – przekonywała.

Autopoprawka rządu przyjęta na posiedzeniu komisji sejmowej nałożyła na inwestorów obowiązek udostępnienia lokalnej społeczności 10 proc. tańszej energii w sąsiedztwie takiego wiatraka.

Między innymi Krzysztof Gadowski z KO domagał się informacji, ile czasu trwały konsultacje poprawki posła Suskiego, skoro projekt nowelizacji był konsultowany 2 lata i przepadł przez jedną, w jego ocenie pisaną na kolanie, poprawkę.

Posłowie opozycji wnosili też o pozostawienie gminom wolnej decyzji w kwestii ustalenia zarówno zgody na inwestycje w wiatraki, jak i odległości, na jakie strona społeczna się zgodzi.

Nowelizacja ustawy z licznymi poprawkami złożonymi przez kluby trafi prawdopodobnie z powrotem do komisji sejmowej. I cała procedura uzgadniania przepisów, mających za zadanie znowelizowanie tzw. ustawy 10H, rozpocznie się od nowa. Przyjęcie poprawionej ustawy jest jednym z najważniejszych warunków uzyskania środków z KPO przez Polskę.