Nadzór budowlany nakłada bardzo wysokie kary na przedsiębiorców, którzy korzystają z wybudowanych przez siebie obiektów zanim załatwią końcowe formalności.

Problem w tym, że prawo budowlane nie definiuje ?pojęcia użytkowania. Decyzje nadzoru są więc uznaniowe. Na tym tle dochodzi do sporów. Nie zawsze bowiem jest jasne, że sposób, w jaki korzysta się z danego obiektu, można zakwalifikować jako nielegalne użytkowanie.

Sądy administracyjne orzekają w tej kwestii różnie. Niektóre rozstrzygnięcia są wręcz zaskakujące.

"Z przepisów nie wynika, ile razy można karać za nielegalne użytkowanie."

– W orzecznictwie sądowym przyjęło się, że pod pojęciem użytkowania należy rozumieć każdy przejaw korzystania z obiektu zgodnie z jego przeznaczeniem – tłumaczy adw. Stefan Jacyno. – Natomiast „przystąpienie do użytkowania" to działania inwestora (bądź osób działających z jego upoważnienia lub w jego imieniu), które wskazują na zamiar użytkowania obiektu budowlanego.

– Deweloper zawarł umowę przedwstępną ze swoim klientem i przekazał mu klucze do lokalu, by ten mógł go wykończyć zanim w nim zamieszka – opowiada adwokat Rafał Dębowski. – Tymczasem przedsiębiorca nie miał jeszcze pozwolenia na użytkowanie i na obowiązkową kontrolę poprzedzającą jego wydanie zjawił się w tym budynku inspektor nadzoru budowlanego. Drzwi do mieszkania otworzył mu w piżamie i kapciach klient dewelopera. Na nic zdały się – opowiada mec. Dębowski – tłumaczenia przedsiębiorcy, że nie wiedział o tym, że jego klient zamieszka w lokalu będącym jeszcze w surowym stanie. Dla inspektora była to sytuacja oczywista. Doszło do naruszeń. Deweloper musiał zapłacić karę.

– Z orzecznictwa sądowego wynika bowiem, że karę płaci osoba, która ma obowiązek dokonać czynności, czyli w tym wypadku deweloper – tłumaczy Mariola Berdysz, dyrektor fundacji „Wszechnica Budowlana".

Nie zawsze sytuacja jest taka oczywista. – Zdarza się bowiem, że karę otrzymuje też przedsiębiorca, który na półkach sklepu lub magazynu rozłożył towar, ale jeszcze go nie sprzedaje, tylko przygotowuje się do otwarcia – mówi Mariola Berdysz.

Bardzo często w tych wypadkach sądy uchylają kary, ale tylko w wypadku sklepów. – Z orzecznictwa wynika bowiem, że samo rozłożenie towaru na sali sprzedażowej nie oznacza jeszcze, że doszło do nielegalnego użytkowania – wyjaśnia Mariola Berdysz. – Inaczej jest w wypadku magazynów. Przeważa linia orzecznicza, że karę można już wymierzyć, gdy towar znajduje się na ich terenie.

To nie jest jedyny problem związany z tymi karami. Prawo budowlane nie mówi też jasno, ile razy można ją wymierzać. Intencją ustawodawcy przy wprowadzaniu tego przepisu było wprawdzie, by karać w każdym wypadku stwierdzenia nielegalnego użytkowania, a więc wielokrotnie. W praktyce wyszło jednak inaczej.

– Przepisy mówią, że kara jest za nielegalne przystąpienie do użytkowania. Sądy wychodzą zaś z założenia, że nielegalnie do użytkowania można przystąpić tylko raz – tłumaczy Mariola Berdysz.

– W rezultacie, jeżeli przedsiębiorca zapłaci karę, to nie ma już prawnych możliwości, by go zmusić do załatwienia formalności końcowych.