Miało być ekstrarozliczenie kosztów, zwolnienia w CIT i nieopodatkowane aporty komercjalizowanej własności intelektualnej. Tak do inwestowania w innowacyjność chciał zachęcać firmy były prezydent Komorowski. Z proponowanych przez niego rozwiązań niewiele jednak zostało. Po pracach parlamentarnych, a zwłaszcza poprawkach resortu finansów, nie zostało nic z podatkowych wabików.

– Uchwalona nowelizacja przepisów o innowacyjności to wielkie rozczarowanie – oceniają eksperci.

Wielkie nadzieje

– Projekt w pierwotnej wersji zakładał ciekawe rozwiązanie w postaci tzw. superodliczenia – mówi Agnieszka Mencel, adwokat z zespołu zarządzania innowacjami w kancelarii prawnej EY Law.

Pozwalało ono na zaliczanie do kosztów podatkowych wydatków na działalność badawczo-rozwojową w wysokości większej niż faktycznie poniesione. Przedsiębiorcy inwestujący w prace badawcze i rozwojowe mogliby odliczyć od 120 proc. (duże firmy) do nawet 150 proc. (mniejsze) faktycznie poniesionych na takie prace wydatków oraz dokonanych odpisów amortyzacyjnych. Rozwiązania tego próżno jednak szukać w uchwalonej 25 września ustawie.

Jakby tego było mało, podatnicy stracą ulgę na tzw. nowe technologie, która daje teraz prawo do odliczenia części wydatków na zakup nowych technologii.

– Na początku ulga ta nie cieszyła się popularnością wśród podatników, bo miała liczne obwarowania. Z czasem jednak firmy przekonały się do niej. Zwłaszcza że dawała realną korzyść w postaci zwrotu 9,5 proc. wydatków na zakup nowych technologii. Ze 100 tys. zł wydanych na nowoczesne oprogramowanie do kasy firmy mogło wrócić 9,5 tys. zł – tłumaczy Dariusz Malinowski, doradca podatkowy, partner w KPMG.

W 2014 r. z odliczenia tego w samym CIT skorzystało 80 firm. W 2013 r. w ramach dwóch podatków – PIT i CIT – 106 podatników. W sumie odliczyli ok. 308 mln zł.

Ulgę na nowe technologie ma od 1 stycznia 2016 r. zastąpić ulga na działalność badawczo-rozwojową.

– To odliczenie nie będzie wysokie. Poza tym nie będzie dotyczyć nabywania cudzych technologii, tylko własnych prac nad nowymi wynalazkami i technologiami – podkreśla Agnieszka Mencel.

Nie będzie chętnych

W ramach nowej ulgi mikro-, małe i średnie firmy będą mogły m.in. odliczyć 20 proc. wydatków, np. na ekspertyzy, opinie. Pozostali tylko 10 proc.

Zdaniem Dariusza Malinowskiego likwidacja ulgi na nowe technologie to zły krok. Prawo do odliczeń stracą głównie ci, którzy inwestowali w cudze rozwiązania.

– Takich firm jest dużo. Nie każdego stać na własne badania. A w wielu branżach trudno znaleźć pole do takich prac ze względu na ich specyfikę – tłumaczy.

Dla przedsiębiorstw, które mogłyby i chciały inwestować we własne badania, zaproponowana ulga to zbyt mała zachęta. Z doświadczeń Roberta Krasnodębskiego, radcy prawnego, partnera w kancelarii Weil, Gotshal & Mandes, wynika jednak, że firmy, które chcą inwestować w innowacyjność i rozwój, i tak będą to robiły. Podatkowe korzyści mogłyby jednak być dodatkowym bodźcem.

W tegorocznym unijnym rankingu innowacyjności Polska zajęła piąte miejsce od końca (obok Rumunii czy Bułgarii).

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki, a.tarka@rp.pl

Opinia

Mariusz Korzeb, doradca podatkowy, ekspert Pracodawców RP

Projekt ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku ze wspieraniem innowacyjności w pierwotnej wersji zakładał wiele korzystnych dla podatników zmian. Został pozytywnie oceniony przez przedsiębiorców, którzy już od dawna sygnalizowali, że państwo nie wspiera ich w zwiększaniu innowacyjności, badań i rozwoju. Poprawki do projektu, które zgłosiło Ministerstwo Finansów, znacznie jednak ograniczą możliwości korzystania z przewidzianych w projekcie ulg i udogodnień. Takie działanie resortu jest krótkowzroczne, gdyż nie bierze pod uwagę korzystnych dla budżetu długofalowych skutków dynamizacji przedsiębiorczości. Hamuje jej rozwój, a w ogólnym rozrachunku także rozwój państwa.