Możliwość skutecznego dochodzenia przez pracodawcę roszczeń w stosunku do pracowników, którzy wyrządzili mu szkodę przy wykonywaniu swoich obowiązków, jest ograniczona czasowo. Gdy podwładny spowodował ją nieumyślnie, uprawnienia zakładu przedawniają się z upływem roku od dnia, w którym pracodawca dowiedział się o szkodzie. Nie może to być jednak później niż po upływie trzech lat od jej wyrządzenia (art. 291 § 2 kodeksu pracy).

Inaczej jest, gdy pracownik działał umyślnie. Do roszczeń stosuje się wtedy przepisy kodeksu cywilnego, które przewidują znacznie dłuższe terminy przedawnienia (art. 291 § 3 k.p.).

To zróżnicowanie powoduje, że w praktyce o skuteczności pozwu firmy może zadecydować określenie winy pracownika. O ile bowiem przy winie nieumyślnej roszczenie pracodawcy może się okazać przedawnione, o tyle w razie ustalenia jego umyślnego działania zakład będzie mógł skutecznie żądać odszkodowania.

Działanie nieumyślne...

Gdy pracownik wyrządzi szkodę nieumyślnie, pracodawca może żądać jej naprawienia w ciągu roku od dnia, kiedy się o tym dowiedział. Później jego roszczenie się przedawnia.

Istotne jest przy tym, że zatrudniający nie tylko musi się dowiedzieć o powstaniu szkody, ale też znać sprawcę. Dopiero wtedy może wystąpić z roszczeniem przeciwko konkretnej osobie.

Jeśli chodzi o kwestię wiedzy pracodawcy o powstałej szkodzie, to ważne jest jedynie, kiedy dowiedział się o samym fakcie wystąpienia szkody, a nie o jej konkretnej wysokości. Oznacza to, że do rozpoczęcia biegu rocznego terminu przedawnienia wystarcza wiedza o szkodzie i sprawcy. Nie jest natomiast konieczna znajomość dokładnej jej rozmiaru.

Zatem jeżeli szef stwierdzi, że wystąpiła szkoda w postaci np. niedoboru w magazynie, to roczny termin rozpoczyna się od chwili ustalenia samego faktu niedoboru, a nie od momentu, gdy ostatecznie wyliczono jego wysokość.

W praktyce zdarza się, że pracodawcy o tym zapominają i tracą możliwość uzyskania odszkodowania od sprawcy szkody. Może tak być zwłaszcza w przypadku kilkakrotnych inwentaryzacji, kiedy – z uwagi na rozbieżności w ich wynikach – pracodawca zwleka z wniesieniem pozwu do momentu ostatecznego ustalenia wysokości niedoboru, nie bacząc, że termin przedawnienia biegnie już od dnia powzięcia wiadomości o ubytku.

Zakład musi też pamiętać o drugiej dacie granicznej dla roszczeń odszkodowawczych. Traci możliwość ich dochodzenia z upływem trzech lat od dnia wyrządzenia szkody.

...czy jednak umyślne

Wina umyślna zachodzi, gdy pracownik świadomie doprowadza do powstania szkody – np. kradnie lub przywłaszcza sobie firmowe mienie. Termin przedawnienia roszczenia pracodawcy w takim przypadku określa art. 4421 kodeksu cywilnego, do którego odsyła art. 291 § 3 k.p. Są to trzy lata liczone od dnia, w którym poszkodowany dowiedział się o szkodzie i o osobie zobowiązanej do jej naprawienia. Termin ten nie może być jednak dłuższy niż dziesięć lat od dnia, w którym nastąpiło zdarzenie wywołujące szkodę.

Jeżeli jednak szkoda wynikła ze zbrodni lub występku, roszczenie o naprawienie szkody przedawnia się dopiero po 20 latach od dnia popełnienia przestępstwa. Nie ma wtedy znaczenia, kiedy poszkodowany dowiedział się o szkodzie i sprawcy.

Zatem w razie ustalenia, że szkoda nastąpiła z winy umyślnej, pracodawca ma znacznie więcej czasu na dochodzenie odszkodowania.

Sąd pracy może samodzielnie ocenić, czy zachowanie sprawcy stanowiło przestępstwo, jeżeli jest to potrzebne do rozstrzygnięcia zarzutu przedawnienia. Tak też wskazywał Sąd Najwyższy w wyroku z 5 maja 2009 r. (I PK 13/09). Nie jest więc konieczne uprzednie skazanie pracownika w postępowaniu karnym. Także uniewinnienie w postępowaniu karnym nie przesądza ani o winie sprawcy i jej stopniu, ani o zwolnieniu go z obowiązku naprawienia szkody. Wyrok karny uniewinniający nie stanowi więc przeszkody do przyjęcia zawinionego przez pracownika wyrządzenia szkody. Tak też podnosił SN w wyroku z 14 grudnia 2000 r. (I PKN 157/00).

Przykład

Pan Artur był zatrudniony jako przedstawiciel handlowy. Do jego obowiązków należało m.in. pobieranie od odbiorców towaru gotówki za dostarczone produkty. Pieniądze te miał następnie wpłacać do kasy firmy. Pan Artur nie wpłacił jednak 7000 zł, przeznaczając pieniądze na swoje potrzeby. Pracodawcy powiedział, że odbiorcy nie płacą za towar, bo mają przejściowe problemy ze sprzedażą. O fakcie przywłaszczenia sobie pieniędzy przez pana Artura szef dowiedział się dopiero po trzech miesiącach od swoich kontrahentów. Następnie prowadził rozmowy z handlowcem na temat dobrowolnej spłaty długu. Rozmowy zakończyły się jednak niepowodzeniem. Gdy po upływie roku pracodawca wniósł pozew do sądu o zapłatę odszkodowania, pan Artur podniósł zarzut przedawnienia. Sąd go nie uwzględnił, przyjmując, że do wyrządzenia szkody doszło w sposób umyślny i nie upłynął jeszcze termin przedawnienia. Dlatego zasądził od niego dochodzoną kwotę.

—Ryszard Sadlik, sędzia Sądu Okręgowego w Kielcach

Trzeba podnieść zarzut

Sąd może zasądzić na rzecz firmy odszkodowanie, jeśli mimo upływu okresu przedawnienia pracownik nie podniesie tego zarzutu. Przedawnienia sąd nie uwzględnia bowiem z urzędu. Oznacza to, że jeśli pracownik nie wie, iż upłynął już termin przedawnienia, i nie podniesie takiego zarzutu, sąd – mimo że roszczenie już dawno uległo przedawnieniu – nie weźmie tego pod uwagę. Jeśli zaś pracownik słusznie podniesie ten zarzut, powództwo pracodawcy zostanie oddalone.