Sprawa dotyczyła kary nałożonej na taksówkarza. Problemy przedsiębiorcy zaczęły się, gdy jego auto zatrzymano do kontroli. Przeprowadzona inspekcja potwierdziła, że pojazd spełniał wszystkie wymogi określone w rozporządzeniu ministra infrastruktury z 31 grudnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych pojazdów oraz zakresu ich niezbędnego wyposażenia dla taksówki. Mężczyzna okazał licencję wystawioną na numer rejestracyjny kontrolowanego auta. Potem okazało się jednak, że została ona cofnięta. Ustalono to na podstawie informacji pracownika urzędu miasta.

Czego dotyczył spór

W tej sytuacji wojewódzki inspektor transportu drogowego wszczął postępowanie z urzędu. Skontrolowany taksówkarz przedstawił licencję, która była według niego ważna. Podkreślał, że nie wiedział o zawieszeniu ważności jego licencji przez urząd miasta.

Te argumenty nie przekonały urzędników. W ich ocenie nie ma wątpliwości, że w dniu kontroli przedsiębiorca nie miał licencji na wykonywanie krajowego transportu drogowego w zakresie przewozu osób taksówką. Licencja została cofnięta decyzją prezydenta miasta.

W tej sytuacji wojewódzki inspektor transportu drogowego wydał decyzję o nałożeniu na taksówkarza 8 tys. zł kary na podstawie art. 92a ust. 1 ustawy o transporcie drogowym w zw. z lp. 1.1 załącznika nr 3 do tej ustawy.

Taksówkarz nie zgodził się z rozstrzygnięciem. W odwołaniu domagał się anulowania kary. W jego ocenie miał bowiem prawo do uzupełnienia dokumentów, w tym przypadku licencji, w terminie 14 dni. Dodatkowo podkreślał, że nie był świadom, iż jego licencja została unieważniona. Niezwłocznie po kontroli drogowej, na skutek której dowiedział się o utracie licencji, udał się do urzędu miasta. Tłumaczył, że zawsze prowadził działalność zgodnie z przepisami. Błąd popełniło miasto, które nie poinformowało go skutecznie o cofnięciu licencji.

Główny inspektor transportu drogowego nie zmienił zdania. Przypomniał, że ustawa o transporcie drogowym karą pieniężną 8 tys. zł sankcjonuje wykonywanie transportu drogowego bez wymaganego zezwolenia na wykonywanie zawodu przewoźnika drogowego lub bez wymaganej licencji. Z kolei zgodnie z art. 5b ust. 1 ustawy podjęcie i wykonywanie krajowego transportu drogowego w zakresie przewozu osób m.in. taksówką wymaga uzyskania odpowiedniej licencji.

Zdaniem organu odwoławczego, w dniu kontroli ukarany wykonywał transport drogowy taksówką, pomimo nieposiadania licencji. Licencja okazana podczas kontroli została cofnięta. Inspektor nie dał wiary wyjaśnieniom, że właściciel taksówki o tym nie wiedział. W dniu kontroli zeznał bowiem pod rygorem odpowiedzialności karnej, że nie ma licencji na wykonywanie transportu drogowego. Ponadto urząd miasta zapewnił, że strona została poinformowana o czynnościach podejmowanych w toku postępowania w sprawie cofnięcia licencji, a także była wzywana do złożenia wyjaśnień.

W związku z tym nieodebranie przez przedsiębiorcę decyzji cofającej licencję nie może, zdaniem organu odwoławczego, być podstawą do uchylenia decyzji o nałożeniu kary pieniężnej. Uznał, że mężczyzna miał wiedzę o postępowaniu i mógł przypuszczać, że licencja na wykonywanie transportu drogowego taksówką została mu odebrana, a on nie jest już uprawniony do wykonywania tego rodzaju działalności.

Jakie rozstrzygnięcie

Rację taksówkarzowi przyznał dopiero Wojewódzki Sąd Administracyjny w Poznaniu. Za zasadne uznał bowiem jego zarzuty o naruszeniu ogólnych zasad przeprowadzania postępowania administracyjnego.

WSA zauważył, że w sprawie podstawą wymierzenia kary za wykonywanie przewozów bez wymaganej licencji może być wyłącznie istniejąca w obrocie prawnym decyzja o cofnięciu skarżącemu wcześniej udzielonej licencji. Tymczasem z orzecznictwa wynika, że dopóki decyzja nie zostanie doręczona stronie w sposób zgodny z przepisami o doręczeniach, nie wchodzi do obrotu prawnego. I tylko skuteczne prawnie doręczenie decyzji wywołuje skutki prawne wynikające z obowiązujących przepisów.

Tym samym – w ocenie WSA – dopiero jednoznaczne stwierdzenie przez organ, że decyzja o cofnięciu licencji weszła do obrotu prawnego, daje podstawę nałożenia kary na skarżącego za prowadzenie przewozów bez licencji.

W spornej sprawie skarżący kwestionował zaś nie tylko to, że decyzja została mu doręczona. Twierdził wręcz, że w ogóle nie wiedział o toczącym się postępowaniu. W ocenie sądu nakłada to na organ obowiązek zbadania podnoszonej przez stronę okoliczności i wyjaśnienia jej w zakresie niezbędnym do potrzeb prowadzonego postępowania.

Były zaniedbania

Tymczasem organ nie wezwał nawet prezydenta do nadesłania akt dotyczących cofnięcia uprawnień i nie analizował ich pod kątem przedstawionych przez stronę zarzutów. Oparł się jedynie na lakonicznym piśmie, z którego nie można nawet wywnioskować, że skarżący faktycznie otrzymał jakiekolwiek informacje.

Co prawda sąd zgodził się, że samo nieodebranie decyzji nie może być okolicznością uzasadniającą odstąpienie od nałożenia kary. Jednak podkreślił, że stanowisko przedstawione przez organ musi poprzedzać analiza akt sprawy o cofnięcie licencji.

Wszystko po to, by dokonać suwerennej, opartej na zasadach doświadczenia życiowego i logiki oceny, czy decyzja o pozbawieniu licencji weszła do obrotu prawnego. Może się to odbyć poprzez ocenę udziału w postępowaniu stron oraz okoliczności związanych z doręczeniem decyzji. Dopiero wówczas stanowisko organu powinno mieć wyraz we właściwej argumentacji przedstawionej w rozstrzygnięciu.

Wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Poznaniu z 2 kwietnia 2015 r., III SA/Po 1346/14.