Rz: Pracodawca nie odpowiada za drogowe wykroczenia, które pracownik popełnił firmowym autem. Mandat z fotoradaru czy opłata za złe parkowanie przychodzi na adres właściciela pojazdu, a szef wskazuje policji winnego. Ale czy takie powtarzające się naruszenia przepisów drogowych mogą być podstawą wypowiedzenia umowy o pracę?

Tomasz Poznański: Jak najbardziej. Rozwiązanie umowy szef może uzasadnić naruszeniem obowiązków pracowniczych w postaci dbałości o dobro zakładu pracy, jego mienie. Niewykluczone, że podstawą rozwiązania umowy będzie także utrata zaufania. Świadkowie wykroczeń drogowych łatwo mogą skojarzyć konkretną markę z nagannym zachowaniem kierowcy. Nie ulega więc wątpliwości, że na brawurowej jeździe wizerunkowo traci firma. Tymczasem każdy etatowiec powinien powstrzymać się od działań, które mogą przynieść szkodę pracodawcy.

Czy częste kolizje służbowym samochodem uzasadniają rozstanie z podwładnym? Jak można ukarać etatowca, który nie dba należycie o firmowe mienie?

W pierwszej kolejności należy ustalić, czy są to kolizje z winy pracownika. Wyłącznie za takie może on ponosić konsekwencje. Nawet jeśli podwładny jest winny, każdą sytuację trzeba oceniać indywidualnie. Auto służbowe stanowi mienie powierzone pracownikowi, dlatego to on odpowiada za szkodę w tym mieniu do pełnej wysokości. Sam obowiązek naprawy i ponoszenia za to kosztów już jest znaczną dolegliwością. Jeśli pracownik często powoduje kolizje, może to uzasadniać wypowiedzenie angażu.

A czy brawura za kierownicą oznakowanego służbowego auta i udokumentowana np. filmikiem w internecie, na którą przypadkowo natknie się pracodawca, może być powodem rozstania? Czy takie działanie wolno zakwalifikować jako godzące w dobre imię firmy?

Reklama
Reklama

Oczywiście, są przecież marki mające znaczącą rozpoznawalność na całym świecie. Negatywne zachowanie pracownika, którym jest niewątpliwie brawurowa jazda, z pewnością przekłada się na ocenę tej marki przez potencjalnych klientów. Tym bardziej gdy nagranie trafi do sieci, np. do YouTube, gdzie liczba odbiorców, a zarazem potencjalnych klientów, jest nieograniczona. Przy ciągle rosnącej liczbie kamer samochodowych przedstawiciele handlowi muszą mieć się na baczności. Każdy pracownik powinien pamiętać, że poruszając się autem firmowym, reprezentuje firmę nie tylko w czasie pracy, ale w zasadzie 24 godziny na dobę.

Czy pracodawca, który ma wykupione autocasco, może obciążyć podwładnego kosztami naprawy uszkodzonego pojazdu, jeśli z oświadczenia wynika, że to podwładny był sprawcą stłuczki?

Skoro szef wykupił polisę autocasco (AC), powinien z niej skorzystać, jeśli do kolizji doszło z winy pracownika. Inne działanie byłoby nieracjonalne. Wyjątkowo, przy niewielkich szkodach lepiej jest wyłożyć koszty naprawy z własnej kieszeni. Wtedy można nimi obciążyć pracownika. W związku ze szkodami z AC pracodawca musi się liczyć z podwyższeniem składki na ubezpieczenie. Dopuszczalne jest, aby tę różnicę zrekompensował pracownik – sprawca szkody.

Czy w regulaminie pracy można wprowadzić obowiązek wzywania policji oraz zakaz przyjmowania mandatów karnych przy kolizji z udziałem auta służbowego?

Tak, obowiązek wzywania policji na miejsce kolizji zazwyczaj wynika z przepisów wewnątrzzakładowych. Wtedy szef ma pewność, że okoliczności wypadku obiektywnie ocenią bezstronne osoby. Spotkałem się z sytuacją, gdzie szef firmy podejrzewał pracowników, że celowo doprowadzają do wypadków, było ich kilkadziesiąt rocznie. Po wprowadzeniu wymogu wzywania policji ich liczba zmniejszyła się. Przyjęcie mandatu stanowi niejako przyznanie się kierującego do winy, i choć nie wiąże w postępowaniu cywilnym, może utrudnić dochodzenie roszczeń od ubezpieczyciela. Każda, nawet najmniejsza kolizja powoduje znaczny stres, dlatego pracownik niekoniecznie musi właściwie oceniać sytuację. Mandat można przyjąć w ciągu dalszych 14 dni, np. po wyjaśnieniu z pracodawcą okoliczności kolizji.

—rozmawiała Anna Abramowska