Na zakup nowego samochodu przez przedsiębiorcę wpływa wiele różnych czynników. Jednym z istotnych elementów jest kalkulacja kosztów użytkowania pojazdu. W tym zakresie decydującym kryterium przy wyborze pojazdu jest informacja o jego spalaniu. W katalogach reklamowych producenci wskazują ilość zużywanego paliwa w cyklu miejskim, pozamiejskim oraz w mieszanym. Kupując auto, użytkownik liczy na to, że podane wyniki sprawdzą się w trakcie jazdy, zwłaszcza że dane te znajdują się również w świadectwie homologacji pojazdu. Z drugiej strony w informacjach o pojeździe z zasady są również zastrzeżenia, że wyniki spalania w warunkach drogowych mogą różnić się od tych ustalonych zgodnie z przepisami unijnymi. Nie może to dziwić. Na rzeczywiste spalanie mogą mieć wpływ warunki atmosferyczne, styl jazdy, warunki drogowe, obciążenie pojazdu, stan ogumienia i wiele innych czynników.
Nie ma dowolności
Przede wszystkim należy wyjaśnić, że producenci samochodów nie mogą dowolnie ustalać wysokości spalania. Metodykę postępowania w tym zakresie reguluje rozporządzenie (WE) nr 715/2007 Parlamentu Europejskiego i Rady z 20 czerwca 2007 r. w sprawie homologacji typu pojazdów silnikowych w odniesieniu do emisji zanieczyszczeń pochodzących z lekkich pojazdów pasażerskich i użytkowych (Euro 5 i Euro 6) oraz w sprawie dostępu do informacji dotyczących naprawy i utrzymania pojazdów (Dz.U.UE.L.2007.171.1), zgodnie z którym konieczne jest wprowadzenie znormalizowanej metody pomiaru zużycia paliwa i emisji dwutlenku węgla pochodzących z pojazdów, aby zapobiec powstawaniu barier technicznych dla handlu między państwami członkowskimi. Ponadto należy zagwarantować, że klienci i użytkownicy otrzymują obiektywne i dokładne informacje.
Osiągnięcie w warunkach drogowych wartości wskazywanych przez producentów jest trudne. Wynika to z tego, że testy spalania mają charakter laboratoryjny, w warunkach drogowych spalanie będzie wyższe. Powstaje jednak pytanie, do jakich wartości można akceptować wyższe spalanie w porównaniu z tym, które deklaruje producent, i czy wyższe spalanie stanowi wadę pojazdu?
Jeśli różnica w rzeczywistym spalaniu a deklaracją producenta wynosi nie więcej niż 10 proc., kupujący ma niewielkie szanse na skuteczne dochodzenie roszczeń. Jeśli różnica jest większa, może być podstawą żądania obniżenia ceny, wymiany pojazdu lub nawet odstąpienia od umowy.
Należy zdawać sobie sprawę z tego, że w ewentualnym postępowaniu sądowym zostanie przeprowadzony dowód z opinii biegłego, który będzie musiał przeprowadzić testy spalania – również w warunkach laboratoryjnych, tj. na tzw. rolkach. Dopiero porównanie wyników z katalogu z danymi uzyskanymi przez biegłego da odpowiedź na pytanie, czy zakupiony pojazd firmowy jest obarczony wadą.
Jak orzekł sąd
Sprawa nadmiernego spalania pojazdu dotarła już do Sądu Najwyższego. Wyrokiem z 27 kwietnia 2012 r. V CSK 166/11 skarga kasacyjna użytkownika pojazdu została oddalona. Przede wszystkim w dacie sporu pojazd miał znaczące cechy użytkowania, tj. był to samochód trzyletni, z przebiegiem ok. 100 000 km. Z tego też względu pominięto dowód z opinii instytutu naukowego gdyż miarodajne byłoby porównanie danych producenta z rzeczywistymi wynikami spalania pojazdu nieznacznie zużytego. Z tego płynie wniosek, że roszczenie w omawianym zakresie powinno być zgłoszone po krótkim czasie użytkowania pojazdu, tak aby przeprowadzane badania były maksymalnie zbliżone do tych, jakie wykonuje producent. Dlatego też w tego rodzaju sprawach warto, by przedsiębiorca składał wniosek o zabezpieczenie dowodu, tj. przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego jeszcze przed wniesieniem pozwu. Może się bowiem okazać – znając czas trwania postępowań sądowych – że badania w toku procesu będzie bezwartościowe.
Zgodnie z art. 310 k.p.c. przed wszczęciem postępowania na wniosek, a w toku postępowania również z urzędu, można zabezpieczyć dowód, gdy zachodzi obawa, że jego przeprowadzenie stanie się niewykonalne lub zbyt utrudnione, albo gdy z innych przyczyn zachodzi potrzeba stwierdzenia istniejącego stanu rzeczy.
Jeśli chodzi o wartości spalania paliwa, w omawianej sprawie w zeszycie obsługi wskazano, że zużycie paliwa w warunkach miejskich wynosi 12,8 l/100 km, poza miastem – 9 l/100 km, a średnie – 10,4 I/100 km. Wykonana w toku postępowania opinia biegłego wskazała na wyższe wartości spalania: w warunkach miejskich – 13,68 l/100 km, poza miastem – 9,55 l/100 km, łącznie – 11,05 l/100 km, w warunkach drogowych zaś: w mieście – 13,0 I/100 km, poza miastem – 10,16 I/100 km, łącznie – 10,44 l/100 km. W ocenie sądu jeżeli uwzględnić fakt, że opinia biegłego nie wykazała zużycia paliwa wyższego niż litr na 100 km od określonego w zeszycie obsługi, to nie można uznać, aby udowodnione zostało istnienie wady fizycznej rodzącej odpowiedzialność z tytułu gwarancji.
Zdaniem autora
Tomasz Poznański, adwokat
Dochodzenie roszczeń w związku z zawyżonym spalaniem pojazdu jest trudne, ale możliwe. Badania pojazdu muszą się jednak odbywać – w miarę możliwości – kiedy pojazd jest jeszcze zbliżony swoim stanem do pojazdu nowego. W procesie konieczne jest też wykazanie, że spalanie jest znacząco wyższe. Niewielkie różnice nie będą mogły stanowić podstawy do uwzględnienia roszczeń. Przedsiębiorca niezadowolony z kosztów użytkowania nowego, firmowego pojazdu ma z zasady do wyboru roszczenia z rękojmi lub z gwarancji. Moim zdaniem, w sprawach o zbyt wysokie spalanie pojazdu lepiej jest oprzeć żądanie na przepisach dotyczących rękojmi. Jeśli uda się wykazać nadmierny apetyt samochodu na paliwo, realnym żądaniem jest obniżenie ceny. Nawet jeśli uznać, że zawyżone spalanie jest wadą, to brak jest podstaw do wymiany samochodu na nowy lub też żądanie zwrotu zapłaconej ceny w ramach odstąpienia od umowy.