Prezes Stowarzyszenia Kierowników Flot Samochodowych Jacek Częścik uważa, że przy regularnie serwisowanej flocie niewiele trzeba robić, aby przygotować auto do zimy. – Najważniejsze są zimowe opony, które trzeba wymienić odpowiednio wcześniej (nie czekając na pierwszy śnieg) – przekonuje Częścik. Reszta, czyli akumulator, płyny, ogólne przejrzenie auta, są dokonywane podczas przeglądów okresowych. Wtedy też na bieżąco wymieniane są filtry. Nawet przy wydłużonych przebiegach międzyprzeglądowych, czyli np. co 30 tys. km, samochód przynajmniej raz w roku pojawia się w warsztacie. Pojazdy przedstawicieli handlowych są nawet dwa razy w roku. – Nie sądzę, aby którykolwiek z fleetmagerów  oszczędzał na przeglądach – zapewnia prezes SKFS. Wsparciem jest oprogramowanie wykorzystywane przez osoby zarządzające parkiem aut przypominające o wizytach w warsztacie.

Opony muszą być zgodne z homologacją, bo inaczej ubezpieczyciel może zawetować przygotowanie samochodu do jazdy i w razie kolizji nie wypłacić odszkodowania

Nie ma reguł, gdzie wykonywane są przeglądy okresowe. Czasem są to autoryzowane stacje, czasem tzw. warsztaty niezależne. – Tam, gdzie wyznacznikiem jest niska cena obsługi, wybierane są punkty niezależne, które oferują niższe koszty roboczogodziny, oraz ceny części zamiennych – tłumaczy Częścik. Jednak może się zdarzyć, że tak serwisowany samochód może jednak stracić gwarancję importera. Jak zaznacza prezes SKFS, importerzy niejednokrotnie partycypują w kosztach drogich napraw pogwarancyjnych, bo nie chcą utracić dobrych relacji z klientem flotowym. – To długofalowy interes – podkreśla Częścik.

W przypadku wynajmu samochodu odpada problem decyzji, w jakiej sieci warsztatowej obsługiwać auta. W grę wchodzą autoryzowane serwisy i to one dbają o dobór właściwej częstotliwości wymiany płynów, oleju, kontroli akumulatora, a także opon.

Prezes podkreśla, że podpisując umowę wynajmu, trzeba podchodzić do jej treści zdroworozsądkowo. – Zapis o nielimitowanych oponach nie oznacza, że możemy co kwartał dostać nowe gumy – podkreśla.

Reklama
Reklama

Dodaje, że także dobór rozmiarów i rodzajów bieżnika jest prerogatywą zarządzającego flotą, a nie użytkownika. Opony muszą być zgodne z homologacją, bo inaczej ubezpieczyciel może zawetować przygotowanie auta do jazdy i w razie kolizji nie wypłacić odszkodowania.

Warto kontrolować głębokość bieżnika. Prawnie dopuszczony jest o minimalnej głębokości 1,6 mm, jednak nie powinniśmy liczyć, że z tak zużytym auto zachowa przyczepność. Nawet przy głębokości bieżnika 7,5 mm opona ma 60 proc. skuteczności w porównaniu do nowej mającej żłobki na 9 mm. Dlatego opona zimowa powinna mieć co najmniej 4 mm głębokości.

Kolejną kwestią jest wybór serwisu oponiarskiego, a wszystko zależy od skali prowadzonej działalności gospodarczej. – Jeżeli w firmie jest tylko kilka pojazdów, to najczęściej wystarczą dobre relacje biznesowe z lokalnym zakładem wulkanizacyjnym – uważa przedstawiciel Continental Opony Polska Marcin Cywiński. Lokalny dostawca ogumienia jest w stanie z powodzeniem dobrać opony do zakresu przewożonych ładunków czy świadczonych usług. Sytuacja zmienia się, gdy skala działalności się zwiększa, co ma wyraz np. w powiększaniu parku pojazdów. – Wówczas lokalny wulkanizator przestaje wystarczać. Tu zaczynają wkraczać usługi wulkanizacyjne, które można świadczyć tylko sieciowo, np.: konto do zarządzania kosztami, hotel dla opon w różnych częściach Polski, jednolite stawki niezależnie od miejsca serwisowania pojazdu, jedna faktura wystawiona miesięcznie – wymienia.

Do zimy powinni przygotować się także kierowcy. – Warto przypomnieć sobie odruchy i uświadomić, że na śniegu lub śliskiej, zimowej nawierzchni zatrzymanie auta jadącego 50 km/h wymaga 30–40 metrów, gdy latem 10 m – przypomina instruktor Szkoły Auto Skoda Radek Jaskulski. Ostrzega, że nie należy uczyć się szybkiej jazdy, bo skutkiem jest brawura, która kończy się wypadkami. – Lepsza jest prewencja i ostrożne zachowanie na drodze – podkreśla.

Dobre efekty dają jednodniowe szkolenia. – Przyswojenie dawki wiedzy wymaga refleksji, więc kolejny etap powinien nastąpić po kilkumiesięcznej przerwie – uważa instruktor Szkoły Auto. Dodaje, że najlepsze efekty zapewnia powtarzanie szkoleń co pół roku, w warunkach letnich i zimowych. – Latem, na szorstkiej nawierzchni, auto reaguje bardziej zdecydowanie niż na śliskiej i warto zbadać, czy nasze reakcje nadążają za samochodem – tłumaczy. Podkreśla, że szkolenia powinny odbywać się co pół roku, ale najrzadziej co dwa lata.

Opinia dla „Rz"

Rafał Wilczek koordynator Centrum Technicznego Volkswagen Leasing

Przed zimą głównym elementem, na który należy zwrócić szczególną uwagę w samochodzie, jest wymiana opon z letnich na zimowe. Polskie przepisy co prawda nie regulują tej kwestii i nie ma prawnego obowiązku wymiany ogumienia, ale ze względów bezpieczeństwa zarówno menedżerowie flot, jak i prywatni użytkownicy aut starają się dbać o taką wymianę. Warto zwrócić uwagę na jakość opon, a nie wyłącznie na ich cenę. I nie oznacza to, że należy kupować najdroższe opony, ale takie, które są sprawdzone na polskim rynku, ocenione w różnych testach i – najlepiej – markowe. We flotach, w ramach wynajmu długoterminowego, klienci mają taką usługę w kosztach raty serwisowej i nie muszą się martwić o wymianę opon. W leasingu z wysoką wartością końcową, czyli wyłącznym finansowaniu samochodu, warto samodzielnie zadbać o wymianę ogumienia. W przypadku współczesnych samochodów nie ma potrzeby odrębnej weryfikacji stanu auta przed zimą, o ile są dokonywane właściwe przeglądy okresowe. Najważniejsze, aby były one regularne i zgodne z zaleceniami producenta aut, bez względu na porę roku, w której przypadają.