Urlop dla poratowania zdrowia to usprawiedliwiona nieobecność w pracy, w trakcie której nauczyciel jest nietykalny. Chodzi o to, aby umożliwić pedagogowi spokojne leczenie, w celu uzyskania poprawy zdrowia bez obawy o dalszą egzystencję materialną. Sądy przyjmują jednak, że dyrektor ma prawo rozwiązać stosunek pracy nauczyciela, który złożył wniosek o udzielenie urlopu zdrowotnego, ale jeszcze go nie zaczął (np. wyrok SN z 7 listopada 1995 r., I PRN 83/95).
Wymówienie stosunku pracy mianowanemu nauczycielowi jest wtedy możliwe nawet podczas choroby pod warunkiem, że nastąpiło z powodu likwidacji bądź reorganizacji placówki określonych w art. 20 ust. 1 pkt 2 Karty nauczyciela. Nie wiąże wówczas ochrona przed zwolnieniem z pracy z art. 41 k.p. (m.in. uchwała SN z 7 grudnia 2006 r., I PZP 4/06). Nie dotyczy to jednak sytuacji, kiedy nauczyciel zaraz po zakończeniu choroby idzie na urlop dla poratowania zdrowia – wynika z orzeczenia SN z 9 września 2010 r. (II PK 54/10). Nie można wtedy mówić o ucieczce nauczyciela na zwolnienia lekarskie w celu ocalenia etatu. Dyrektor, który w tych okolicznościach wręcza wypowiedzenie mianowanemu nauczycielowi z powodu restrukturyzacji szkoły, co najmniej nadużywa swoich uprawnień – uznał SN. W takiej sytuacji sąd powinien przywrócić pracownika do pracy na poprzednich warunkach i przyznać wynagrodzenie za cały czas pozostawania bez zajęcia.
RADA
Nauczyciela, który jeszcze podczas zwolnienia lekarskiego złożył wniosek o udzielenie urlopu zdrowotnego bezpośrednio po zakończeniu choroby, lepiej zostawić w spokoju. Niech dyrektor nie wręcza mu nawet wymówienia usprawiedliwionego likwidacją bądź reorganizacją szkoły uniemożliwiającą jego dalsze zatrudnianie. Narobi sobie przez to tylko kłopotów, a sprawa zapewne trafi do sądu.