Ustawa z 18 lipca 2002 r. o świadczeniu usług drogą elektroniczną zwalnia z odpowiedzialności podmioty prowadzące portale internetowe za treści, które umieszczają ich użytkownicy. Warunkiem zwolnienia z tej odpowiedzialności jest uniemożliwienie dostępu do danych o bezprawnym charakterze, kiedy usługodawca otrzyma urzędowe zawiadomienie o takim charakterze przechowywanych danych, bądź uzyska wiarygodną wiadomość w tym zakresie. Ustawa wskazuje również, iż podmiot świadczący usługi drogą elektroniczną nie ma prawnego obowiązku badania treści umieszczanych przez użytkowników.
Zasadą zatem jest, że za treści zamieszczone na forach internetowych odpowiadają ich autorzy. Natomiast w obowiązującym stanie prawnym nie bez znaczenia jest również zachowanie się właściciela portalu internetowego w przypadku otrzymania wiarygodnej informacji o naruszeniu praw osób trzecich w związku z zamieszczanymi na portalu komentarzami, często anonimowych autorów.
W efekcie mamy do czynienia z częstą praktyką, gdy administratorzy stron internetowych każde zgłoszenie naruszenia praw osób urażonych publikowanymi komentarzami traktują niezwykle poważnie i natychmiast blokują dostęp do tych treści. Jednak powstaje pytanie, czy administrator strony internetowej jest w stanie zbadać we właściwy sposób, czy do naruszenia praw osób trzecich istotnie doszło bez znajomości kontekstu danych wypowiedzi? Czy w ten sposób nie ogranicza się wolności wypowiedzi przez medium, które cechuje przecież powszechny dostęp i stanowi to jego główną zaletę?
Nie ma anonimowości w internecie
Z drugiej strony nie można przecież zapominać o prawach osób, które poprzez wypowiedzi zamieszczone w Internecie mogą doznać uszczerbku. Problem ten jest istotny z dwóch przyczyn. Dostępność Internetu cały czas się poszerza i tym samym rośnie również liczba komentarzy, często o niekontrolowanej treści przez samego administratora. Mamy zatem do czynienia ze zwiększającą się liczbą również negatywnych komentarzy, które mogą mieć obraźliwy, zniesławiający charakter. Internet daje też autorom tych komentarzy wrażenie bezkarności swoich działań z uwagi na - ich zdaniem - anonimowość. Wbrew tej opinii Internet nie jest anonimowy i znalezienie autora danego komentarza jest możliwe.
Najpierw ustal tożsamość
Jednak przy rosnącej liczbie obraźliwych komentarzy często ustalanie autorów tych wypowiedzi jest żmudne i dla osób urażonych ich treścią byłoby niezmiernie pracochłonne. Nawet osoby decydujące się wytoczyć prywatny akt oskarżenia o zniesławienie przeciwko autorowi wpisu na stronie internetowej muszą wpierw ustalić jego tożsamość. Zgodnie z art. 218 § 1 Kodeksu postępowania karnego podmioty prowadzące działalność telekomunikacyjną mogą wydać dane telekomunikacyjne tylko sądowi lub prokuratorowi, na żądanie zawarte w postanowieniu. Po ustaleniu tych danych kwoty kary grzywny za zniesławienie w procesie karnym często nie przekraczają 1 tys. zł złotych. Dla osób pokrzywdzonych treściami zamieszczonymi na stronach internetowych łatwiej zatem byłoby dochodzić odszkodowania od administratorów tych stron, gdyż żądanie obejmowałoby wszystkie wpisy i mogłoby obejmować całą sumę odszkodowania.
Dlatego ze szczególną uwagą należy przyjrzeć się wydanemu 10 października 2013 r. orzeczeniu w sprawie Delfi AS przeciwko Estonii przez Europejski Trybunał Praw Człowieka. Wyrok ten jakkolwiek nie zmienia prawa krajowego ani nie ma automatycznego wpływu na orzecznictwo sądów krajowych w innych sprawach, to jednak stanowi ważny punkt odniesienia.
Po pierwsze Trybunał niejako przypomniał, że wolność wypowiedzi nie jest bezwzględna i może podlegać ograniczeniom wynikającym z praw osób trzecich. Trybunał zwrócił również uwagę, że administrator strony internetowej winien wziąć pod uwagę, że artykuł zamieszczony na jego stronie internetowej miał negatywny wydźwięk i mógł powodować powstanie zniesławiających komentarzy.
W tej sprawie wadliwe było również zachowanie samego administratora, który nie ostrzegał autorów wpisów o odpowiedzialności prawnej, a zgłoszenia naruszeń nie powodowały natychmiastowego usuwania bezprawnych komentarzy. Trybunał wziął również pod uwagę, że dochodzenie od wielu autorów wpisów odszkodowania, w tym ustalanie ich tożsamości, byłoby bardzo utrudnione.
Uzasadnione odszkodowanie
Dlatego dochodzenie odszkodowania od właściciela portalu było uzasadnione z praktycznego punktu widzenia, a także ze względu na to, że serwis internetowy czerpał korzyści z dużej liczby komentarzy do tego artykułu. Na koniec Trybunał Praw Człowieka zwrócił również uwagę na dość istotną kwestię, dotyczącą wysokości odszkodowania. Zasądzone przez estoński sąd odszkodowanie w kwocie 320 euro uznane zostało za niewspółmierne do dokonanego naruszenia.
Wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sposób bezpośredni nie wpływa na zmianę obecnie obowiązujących przepisów prawa w Polsce. Nadal obowiązuje ograniczenie odpowiedzialności właścicieli stron internetowych za zamieszczane na administrowanych przez nich forach komentarze internautów. Trudno bowiem wyobrazić sobie sytuację, aby portal ponosił pełną odpowiedzialność za umieszczane przez użytkowników treści. Wiązałoby się to z koniecznością zatrudnienia dodatkowych pracowników, których zakres obowiązków ograniczałby się wyłącznie do śledzenia wpisów pod kątem treści w nich zawartych. Także ocena bezprawności tych treści jest często niemożliwa bez znajomości kontekstu, który znany jest tylko autorowi i adresatowi wpisu. To wszystko mogłoby spowodować, że administrowanie serwisami internetowymi stałoby się niezmiernie ryzykowne a w dalszej perspektywie nawet nieopłacalne. Pamiętać również należy, że część portali prowadzi działalność o charakterze niekomercyjnym.
Piotr Ładoń, adwokat w kancelarii Nowakowski i Wspólnicy
Przedstawiony obok wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka powinien wpłynąć na sposób działania przedsiębiorców i innych podmiotów prowadzących portale internetowe. W szczególności portal powinien ze szczególną uwagą traktować te artykuły, które mają krytyczny charakter i mogą rodzić negatywne komentarze. Portal powinien również ostrzegać swoich użytkowników o odpowiedzialności autorów za zamieszczane treści oraz posiadać możliwość zgłaszania administratorowi wszelkich naruszeń. Niezwłocznie też powinna być prowadzona własna analiza treści komentarzy pod artykułami „szczególnego ryzyka" oraz w możliwie krótkim terminie administrator powinien rozpatrywać zgłoszenia naruszeń od użytkowników. W pewnych przypadkach należy rozważyć usunięcie treści wyglądającej na bezprawną. Ocena ryzyka będzie w tym wypadku należała do podmiotu prowadzącego portal internetowy, de facto będzie on musiał pełnić rolę sądu, który oceni, czy wypowiedź stanowi dozwoloną krytykę, czy stanowi już naruszenie prawa. Sądy zauważyć mogą też pewną zależność o charakterze ekonomicznym. Zazwyczaj artykuły kontrowersyjne powodujące liczne dyskusje cieszą się zwiększonym zainteresowaniem użytkowników, a przez to wpływają na rozgłos wokół portalu i przynoszą korzyści finansowe jego właścicielom. Zwlekanie z usunięciem komentarzy w takich sprawach przez właścicieli portali internetowych może zostać potraktowane jako celowe działanie. Pamiętać jednak należy, że każdy konkretny przypadek naruszenia należy rozpatrywać odrębnie i każda sprawa jest w swej istocie inna.