Przedsiębiorca, który zamierza podjąć działalność przewozową, musi wykazać się odpowiednią sytuacją finansową. Bez tego nie dostanie zezwolenia na wykonywanie usług transportowych. Tymczasem urzędnicy już na starcie rzucają im kłody pod nogi i nie uznają niektórych dokumentów. Zmuszeni są więc przenieść działalność do rejonów, w których starostwa są im bardziej przychylne.
W takiej sytuacji znalazł się przedsiębiorca z Jaworzna. Urzędnicy starostwa nie uznali jego ubezpieczenia odpowiedzialności zawodowej, które jest jedną z form wykazania swojego zabezpieczenia finansowego. Zakwestionowali mianowicie zapisy wyłączające odpowiedzialność ubezpieczyciela.
– Identyczne warunki są w każdym ubezpieczeniu tego rodzaju. I w wielu starostwach nie są one podważane – mówi Mariola Salwa z Zespołu Prawnego Transtica.
Przedsiębiorca przeniósł się tam, gdzie urzędnicy uznali jego dokument.
Gdy jednak urzędnicy nie uznają ubezpieczenia odpowiedzialności zawodowej przewoźnika, przedsiębiorca ma poważny problem. Ustawa o transporcie drogowym wymaga, by zabezpieczenie finansowe działalności wynosiło 9 tys. euro na pierwszy pojazd i 5 tys. euro na każdy następny, którym będą świadczone usługi. Trudno także o gotówkę na starcie.
Tymczasem rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (WE) nr 1071/2009 ustanawiające wspólne zasady dotyczące warunków wykonywania zawodu przewoźnika drogowego określa, że można wykazać posiadanie odpowiednich środków finansowych na podstawie poświadczonych przez audytora lub odpowiednio upoważnioną osobę rocznych sprawozdań finansowych. Z tym że ci, którzy zaczynają działalność, nie mają jak tego zrobić.
Rozporządzenie dopuszcza także przedstawienie ubezpieczenia odpowiedzialności zawodowej lub gwarancji bankowej.
Mariola Salwa wskazuje, że ubezpieczenie jest korzystniejsze dla firm transportowych niż gwarancja bankowa, bo ta jest droga.
Na tym, że jedne samorządy odpędzają od siebie przedsiębiorców, korzystają te, które ich przygarniają. Mają zyski choćby z podatków dochodowych.
– Względy fiskalne nie powinny wpływać na interpretację prawa. A różne interpretacje przepisów to rzecz powszechna. Także orzecznictwo sądów administracyjnych jest rozbieżne – mówi Maciej Kiełbus, specjalista od prawa administracyjnego i samorządowego z kancelarii Dr Krystian Ziemski & Partners. Przyznaje też, że jeżeli chodzi o stosowanie przepisów unijnych, to problemy interpretacyjne są jeszcze większe.
Przedsiębiorcy, którym nie uznano ubezpieczenia za zabezpieczenie finansowe, mogą odwołać się do samorządowego kolegium odwoławczego. A jeżeli SKO nie podzieli ich stanowiska, to zostaje skarga do wojewódzkiego sądu administracyjnego.
– Przedsiębiorcy nie chcą jednak występować na drogę sądową. Mają wzięte w leasing pojazdy, które muszą na siebie zarabiać. Szybciej jest więc uzyskać zezwolenie w innym starostwie. To jednak dla nich utrudnienie – przyznaje Mariola Salwa.