Gdy w grę wchodzą największe inwestycje, urzędnicy rzadziej łamią przepisy prawa zamówień publicznych. Ale już w wypadku tych mniejszych, w których mniej spodziewają się kontroli – błędy popełniają częściej.

Takie wnioski płyną z raportu dotyczącego wyników kontroli prezesa Urzędu Zamówień Publicznych zamówień współfinansowanych ze środków Unii Europejskiej.

– Rośnie liczba postępowań przeprowadzanych bez naruszania ustawy – podkreśla Jacek Sadowy, prezes UZP.

Było gorzej

Aktualny raport pokazuje, że w 2012 r. aż w 84 proc. postępowań kontrolowanych przed zawarciem umowy nie było nieprawidłowości (stanowiły 64 proc. wszystkich).

– Tymczasem jeszcze w 2004 r. jedynie w 14 proc. kontrolowanych postępowań nie stwierdzono naruszeń. W 2007 r. takich postępowań było 25 proc. – mówi „Rz" Jacek Sadowy. – Porównanie tych wyników dobrze świadczy zarówno o naszej administracji, która sprawniej przeprowadza zamówienia, jak i o naszym prawie zamówień publicznych, które zostało na tyle odformalizowane, że można poprawiać popełnione błędy – i w ogłoszeniu o zamówieniu, i w specyfikacji istotnych warunków zamówienia, i w treści składanych ofert – dodaje prezes UZP.

Dane te dotyczą zamówień o wartości powyżej 10 mln euro dla dostaw i usług oraz ponad 20 mln euro dla robót budowlanych. W tych wypadkach tzw. kontrole uprzednie, czyli jeszcze przed podpisaniem umowy o dofinansowanie, są przeprowadzane zawsze.

Jak podkreślają autorzy raportu, zamawiający w tych wypadkach są od początku świadomi, że będą sprawdzani. Ze względu na wartość inwestycji z reguły dysponują większym doświadczeniem i wyspecjalizowaną kadrą.

Najwięcej nieprawidłowości jest wykrywanych w wypadku tzw. kontroli doraźnych, które są przeprowadzane w razie uzasadnionego podejrzenia, że mogło dojść do nieprawidłowości. Z reguły są one wszczynane przez prezesa UZP na wniosek lub z urzędu i nie są z góry zaplanowane.

Najpoważniejsze naruszenia, jakie stwierdziły kontrole prezesa UZP, to niestosowanie w ogóle przepisów prawa zamówień publicznych, mimo że było to obowiązkowe, dzielenie zamówienia na części – przez co nie stosowano przepisów ustawy właściwej dla łącznej ich wartości. Często także zamiast przetargów stosowano inne tryby, nieprzewidujące publikacji ogłoszenia, np. z wolnej ręki.

– O wykrytych nieprawidłowościach zawiadamiane są odpowiednie instytucje, także te, które odpowiadają za rozdział środków unijnych – mówi prezes Sadowy. – Te podejmują odpowiednie decyzje dotyczące dofinansowania. Zgodnie z zarządzeniem ministra rozwoju regionalnego w razie niezgodnego z prawem nieprzeprowadzenia przetargu korekta może wynosić nawet 100 proc. dofinansowania – zwraca uwagę prezes Jacek Sadowy.

Podkreśla, że w takim wypadku środki unijne nie przepadają – mogą być ponownie rozdysponowane między inne instytucje starające się o dofinansowanie.

Zmowy i nadmiar formalności

Jedna z kontroli prezesa UZP wykazała, że wykonawcy byli w zmowie. Zalecono unieważnienie postępowania. Prezes UZP zawiadomił o wynikach kontroli m.in. prokuraturę oraz Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

Prezes UZP kontroluje w zakresie dysponowania środkami unijnymi przede wszystkim instytucje publiczne, w tym samorządy.

– Prawo zamówień publicznych jest zbyt formalistyczne, decyzje kontrolerów często niewiele mają wspólnego z tym, czy rzetelnie wydano środki unijne – komentuje Andrzej Porawski, dyrektor Biura Związku Miast Polskich. – W 90 proc. wypadków uwagi kontrolerów dotyczą kwestii wyłącznie formalnych lub uznaniowych, nie stwierdzono w nich korupcji, chęci wywarcia nielegalnego wpływu na postępowanie, ale niezastosowanie się do wymogów formalnych – mówi Porawski.

Jego zdaniem taką wątpliwą kwestią jest chociażby podział zamówienia na części. – Prawo powinno być odformalizowane – ocenia dyr. Porawski.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki k.borowska@rp.pl