Handel międzynarodowy rządzi się swoimi prawami. Przede wszystkim wiąże się z działalnością na ogromnym rynku, gdzie panuje duża konkurencja i z reguły mamy do czynienia z przewagą kupujących. To oferujących swoje produkty jest dużo i muszą oni zabiegać o klientów.

Dlatego o skuteczności sprzedaży decyduje wiele elementów. Oczywiście liczy się jakość produktów, warunki ich dostawy oraz terminowość, okres  udzielonej gwarancji. Bardzo ważna jest cena. I wreszcie wymienione na końcu, co nie znaczy, że mniej ważne, warunki płatności, w tym w szczególności ich termin.

Różne stanowiska

Ustalenie terminu płatności to bardzo wrażliwy element wszystkich negocjacji handlowych. Bardzo dużo zależy tu od pozycji negocjacyjnej firm i tego, która z nich ma w rzeczywistości przewagę. Wyjściowe stanowiska są zwykle skrajnie odmienne, co nie powinno dziwić.

Eksporter, czyli sprzedający,  chciałby w pierwszej kolejności otrzymać pełną płatność przed dostawą towaru, ewentualnie  liczy na zaliczkę. Później chciałby wynegocjować płatność przy dostawie towaru i dopiero, gdy nie ma na to szans, godzi się na odroczenie terminu zapłaty. Im dłuższy jest ten termin, tym mniej korzystna sytuacja dla eksportera, który naraża się na brak pieniędzy za dostarczone produkty.

Z punktu widzenia importera, czyli kupującego, sytuacja przedstawia się zgoła odwrotnie. Jego życzeniem byłoby zapłacić za otrzymane towary jak najpóźniej po ich otrzymaniu, czyli jak najdłużej korzystać z kredytu kupieckiego. Sam w formie przedpłat lub zaliczek nie chciałby sprzedającego kredytować, a jeśli już, to robić to jak najkrócej.

Nie da się inaczej

Może jednak być i tak, że zagraniczny importer nie ma wystarczających zasobów, żeby sfinansować transakcję. Sam musi najpierw sprzedać zakupione towary, aby spłacić swoje zobowiązania wobec eksportera. W takim przypadku eksporter ma tylko dwa wyjścia. Albo w ogóle nie podpisywać umowy i szukać innego nabywcy, albo zgodzić się na udzielenie kredytu kupieckiego.

Jednak nie oznacza to, że w żaden sposób nie może się zabezpieczyć przed brakiem zapłaty. Może skorzystać z instrumentów, które pozwolą otrzymać gotówkę przed terminem wskazanym w kontrakcie. To ważne, ponieważ udzielenie kredytu kupieckiego zagranicznemu odbiorcy nie zwalnia firmy ze spłaty jej bieżących zobowiązań.

Musi przecież zapłacić podatki, składki na obowiązkowe ubezpieczenia, wypłacić wynagrodzenia pracownikom. Może też trafić się jej specjalne zamówienie, którego nie będzie w stanie przyjąć z powodu braku gotówki.

Powstaje więc pytanie – jak udzielić kredytu, a jednocześnie nie utracić płynności finansowej? Receptą może być forfaiting.

Najpierw zabezpieczenie

Forfaiting brzmi tajemniczo. Gdyby zamiast tego użyć słowa „faktoring”, sprawa wyglądałaby pewnie prościej. I rzeczywiście istota obu tych instytucji jest podobna. Ich zasadniczym przedmiotem jest bowiem przeniesienie wierzytelności. Innymi słowy firma w ramach takich operacji sprzedaje przysługującą jej przyszłą płatność. Faktoringiem zajmują się zarówno banki, jak i inne instytucje finansowe. Z reguły nabywają one część wierzytelności (np. 70–80 proc.).

Mogą także zachować sobie prawo regresu. Gdy więc dłużnik okaże się niewypłacalny, firma (pierwotny wierzyciel) musi zwrócić otrzymane pieniądze (tzw. faktoring nieprawidłowy lub niepełny). Rzadko kiedy wymaga przedstawienia dodatkowych zabezpieczeń. Przy forfaitingu jest z reguły inaczej. Tutaj bank nabywa 100 proc. wierzytelności (chociaż może to być oczywiście jej część).

Jest on oparty na innych transakcjach bądź operacjach, które jednocześnie stanowią zabezpieczenie dla instytucji finansowej. Stąd forfaiting realizowany jest, co do zasady, bez prawa regresu, co jest jego dużą zaletą.

O jakie inne transakcje lub operacje tu chodzi? Może to być akredytywa dokumentowa, gwarancja bankowa, płatność zabezpieczona wekslem (własnym lub trasowanym) z poręczeniem bankowym. W dalszej części przedstawimy forfaiting oparty na akredytywie, chociaż każdy z pozostałych instrumentów zabezpieczających nie będzie zmieniał istoty tej transakcji. Akredytywa jest zobowiązaniem banku do zapłaty za prawidłowo zrealizowaną transakcję.

Jeżeli eksporter przedstawi wymagany komplet dokumentów, które będą to obrazować, otrzyma pieniądze. Uniezależnia się tym samym od decyzji, a w skrajnym przypadku nawet od upadłości importera. To bowiem bank, który otworzył akredytywę, zrealizuje płatność. Jednak nadal w takiej sytuacji eksporter otrzyma pieniądze zgodnie z terminem wynikającym z kontraktu, a przeniesionym do warunków akredytywy.

Z dodatkowym potwierdzeniem

Występuje już zatem zabezpieczenie, ale nadal nie rozwiązuje to problemu płynności finansowej i otrzymania gotówki przed terminem płatności. Akredytywa dokumentowa otwierana jest przez bank importera. Jednak do transakcji tej eksporter może włączyć również swój bank i poprosić go o potwierdzenie obcej akredytywy

Uwaga!

Nie wszystkie banki ze sobą współpracują i nie zawsze wyrażają zgodę na udzielenie takiego potwierdzenia.

W takiej sytuacji pozycja polskiej firmy sprzedającej towary na obcych rynkach ulega kolejnemu wzmocnieniu (chociaż, co oczywiste, zwiększają się koszty całej transakcji). W przypadku akredytywy potwierdzonej prezentacja wymaganych dokumentów i ich ocena co do zgodności z warunkami akredytywy nastąpi bowiem bezpośrednio w kraju. To również bank eksportera dokona zapłaty za te dokumenty. Nadal jednak w terminie wynikającym z warunków akredytywy.

Jednak teraz, negocjując z bankiem warunki potwierdzenia akredytywy, możemy również zaproponować mu forfaiting, czyli wykup naszej wierzytelności przed terminem płatności. W takiej sytuacji po prezentacji dokumentów przez eksportera bank nabywa wierzytelność, wypłacając mu wartość akredytywy pomniejszoną o określone odsetki dyskontowe (i ewentualnie dodatkowe opłaty).

Tym samym przedsiębiorca otrzymuje gotówkę, którą może swobodnie dysponować i nie musi się martwić, co stanie się w terminie płatności. Brak regresu przy forfaitingu wynika przede wszystkim z tego, że bank jest dobrze chroniony (zobowiązaniem banku, który otworzył akredytywę). Ma on pewność, że w dacie wynikającej z warunków akredytywy otrzyma przysługującą mu należność. Jednocześnie nie jest to instrument o charakterze kredytowym.

Nie wymaga zatem poddania eksportera procedurze związanej z oceną finansową i zdolnością kredytową. Firma nie musi dokonywać innych (często kosztownych) zabezpieczeń, wymaganych przy ubieganiu się o kredyt. Między innymi dlatego jest to operacja dostępna tylko wtedy, gdy bank może ograniczyć swoje ryzyko, i dlatego musi być powiązana z określonymi instrumentami. Przykładowo może to być opisana akredytywa dokumentowa.

Przykład

Polska firma ABC eksportuje krasnale ogrodowe. Wartość kontraktu podpisanego z belgijskim odbiorcą to 200 tys. euro.

W wyniku kilkutygodniowych negocjacji strona polska zgodziła się na odroczenie terminu płatności o 60 dni od daty wysyłki towaru. Jednocześnie jednak zażądała otwarcia akredytywy. Została ona uruchomiona przez belgijski bank i potwierdzona przez bank, z którym firma ABC współpracuje w Polsce. Jednocześnie zgodził się on na nabycie tej wierzytelności w dniu prezentacji dokumentów.

Przedsiębiorstwo przystąpiło do realizacji kontraktu. Wyprodukowało określoną partię krasnali i wysłało ją do importera. Następnie zgodnie z warunkami akredytywy przedstawiło w swoim banku fakturę handlową, wtórnik listu przewozowego CIM oraz certyfikat jakości. Bank zweryfikował dokumenty i uznał, że są one zgodne z warunkami akredytywy.

Przesłał je do banku belgijskiego, a sam dokonał przejęcia wierzytelności. Firma ABC otrzymała gotówkę w wysokości 197,3 tys. euro. Dodatkowo musiała ponieść koszty związane z potwierdzeniem akredytywy (0,5 proc. jej wartości), koszty awiza otwarcia akredytywy (300 zł) oraz badania dokumentów (60 zł za każdy dokument). Przyjmując te stawki, koszt całej operacji to 3667 euro i 480 zł:

- 2667 euro dyskonto,

- 1000 euro potwierdzenie akredytywy,

- 300 zł koszt awiza obcej akredytywy

- 180 zł koszt badania trzech dokumentów.

Dyskonto należności zostało dokonane w oparciu o przykładową stopę w wysokości 8-proc. Można je obliczyć, stosując następujący wzór:

O = d*R*n / 100%*360, gdzie:

O – oznacza kwotę odsetek

d – oznacza stopę dyskontową,

R – wartość wierzytelności,

n – liczbę dni do terminu płatności.

Należy pamiętać, że koszty otwarcia, potwierdzenia i innych czynności związanych z obsługą akredytywy są różne w zależności od banku. Część tych opłat można indywidualnie negocjować.

Zanim więc zdecydujemy się na wybór konkretnego banku, warto przeanalizować kilka ofert. Warto również zauważyć, że w naszym przykładzie firma ABC mogłaby ograniczyć forfaiting wierzytelności tylko do pewnej kwoty.

Takiej, która byłaby wystarczająca dla utrzymania płynności. Pozostałą część otrzymałaby zgodnie z terminem płatności, czyli po 60 dniach. Przykładowo, w przypadku sprzedaży tylko 60 proc. swojej wierzytelności odsetki dyskontowe wyniosłyby 1600 euro.

W momencie prezentacji dokumentów otrzymałaby zatem 118,4 tys. euro. Pozostałe 80 tys. zgodnie z terminem płatności. Inne koszty pozostałyby na takim samym poziomie.

Wiele zalet

Stosując forfaiting oparty na akredytywie lub gwarancji bankowej, eksporter może otrzymać należność przed rzeczywistym terminem płatności. Chociaż będzie ona pomniejszona o odsetki dyskontowe, to pozwoli uregulować firmie wszystkie zobowiązania i zachować płynność finansową.

Stosując ten instrument, mamy możliwość proponowania naszym kontrahentom atrakcyjnych terminów płatności. W ten sposób mogą być oni gotowi do zaakceptowania nawet nieco wyższej ceny za produkt, a my będziemy mogli w tej cenie ukryć część kosztów związanych z operacją rozliczenia transakcji.

A koszty te można od samego początku jasno określić, co powoduje, że jest to również bardzo przejrzysty instrument, niepowodujący powstawania nagłych nieprzewidzianych wydatków. Dlatego właśnie można je wkalkulować w cenę towaru.

Ponadto samo zastosowanie akredytywy powoduje, że eksporter unika ryzyka kredytowego, politycznego i związanego z sytuacją gospodarczą w kraju importera. Stosując wykup wierzytelności, ograniczamy również ryzyko kursowe, co w obecnych czasach jest równie istotne.

Różne koszty

Stopy dyskontowe stosowane przez banki opierają się zazwyczaj na odpowiednich stawkach WIBOR, EURIBOR  lub LIBOR (w zależności od waluty i terminów płatności) powiększonych o przyjętą przez bank marżę.

Ta będzie zależeć od ryzyka polityczno-gospodarczego kraju importera, ryzyka finansowego po stronie banku, kwoty i waluty transakcji oraz terminu zapadalności (daty zapłaty).