Już w 2007 r. powstał projekt nowego kodeksu pracy przewidującego wiele ułatwień dla firm zatrudniających do 20 pracowników. Jego autorem jest powołana przez prezydenta?Lecha Kaczyńskiego Komisja Kodyfikacyjna Prawa Pracy pod kierownictwem prof. Michała Seweryńskiego.
Szukanie oszczędności
Przewiduje on m.in. skrócenie do siedmiu dni dla małych firm i 14 dla pozostałych okresu, w którym mają wypłacać osobie przebywającej na zwolnieniu lekarskim wynagrodzenie chorobowe. Zmiana ta przyniosłaby pracodawcom znaczne oszczędności. Obecnie mają obowiązek wypłaty wynagrodzenia przez 33 dni choroby (chyba że pracownik ma powyżej 50 lat – wtedy płacą tylko za 14 dni), bez względu na liczbę zatrudnionych.
Innym pomysłem jest wprowadzenie możliwości zwiększania limitu nadgodzin dopuszczalnych do przepracowania przez zatrudnionych w małej firmie. Byłby on negocjowany przez przedsiębiorcę z załogą.
– Unia Europejska zaleca wspieranie małych firm – tłumaczy Monika Gładoch, ekspert Pracodawców RP. – Polski rząd w przyjętym niedawno krajowym planie działań na rzecz zatrudnienia przewiduje szkolenia dla osób zamierzających założyć własną działalność i zapowiada kampanię medialną w prasie, telewizji i Internecie na rzecz poprawienia wizerunku przedsiębiorców. To trochę za mało w stosunku do potrzeb osób na co dzień prowadzących taką działalność – ocenia.
Bez zgody związków
Nie należy się spodziewać, że związkowcy zgodzą się na propozycje pracodawców, aby ułatwiać małym firmom prowadzenie działalności.
– Najpierw trzeba uregulować sytuację, w której pracownicy są zmuszani do zakładania własnych firm i świadczenia pracy w ten sposób – komentuje prof. Marcin Zieleniecki, ekspert Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność". – Dopiero później możemy rozmawiać na temat ułatwień dla małych przedsiębiorców.
Zdaniem „S", wzost liczby najmniejszych firm, wcale nie świadczy o polskim fenomenie przedsiębiorczości. Do takich działań zmusza ich trudna sytuacja na rynku pracy, za co płacą zresztą utratą przywilejów związanych z etatem.
Proponują, aby zmienić przepisy o wysokości składek na ubezpieczenia społeczne płaconych przez osoby prowadzące działalność gospodarczą.
– Częstym powodem do założenia firmy są oszczędności wynikające z niższych składek ZUS – tłumaczy Zieleniecki.
– Później okazuje się że nowa firma jako głównego kontrahenta ma byłego pracodawcę jej właściciela. Taka działalność to nic innego, jak inna forma zatrudnienia i metoda na zmniejszenie kosztów. Przygotowaliśmy więc projekt, który przewiduje podwyższenie składek płaconcyh przez taką firmę. Tak by taki zabieg się nie opłacał.
masz pytanie, wyślij e-mail do autora m.rzemek@rp.pl
Opinia dla „Rz"
prof. Michał Seweryński z Uniwersytetu Łódzkiego
Nawet jeśli mała firma zatrudnia pracownika, to staje się pracodawcą i nie można tego zmienić. Oczekiwania takich przedsiębiorców są daleko idące, szczególnie w zakresie ułatwienia zwalniania pracowników. Takie zmiany byłyby jednak całkowicie sprzeczne z podstawową funkcją prawa pracy, czyli ochroną przed arbitralnym zwolnieniem. Poza prawem do wynagrodzenia jest to najcenniejsze dobro każdego pracownika. Chodzi o to, by w okresie bezrobocia nie tylko znaleźć zajęcie, ale także je utrzymać. Nie można się zgodzić, aby prawo w ogóle nie chroniło pracowników, tylko dlatego że są zatrudnieni w małej firmie. Od pięciu lat gotowy jest projekt nowego kodeksu pracy, który przewiduje wiele ułatwień dla przedsiębiorców zatrudniających do 20 pracowników. Ustawodawca ma więc ułatwione zadanie, bo pomysły na zmiany są już gotowe.