Szef musi pomagać pracownikowi starającemu się o uzyskanie emerytury lub renty. Obowiązek taki wynika z art. 125 ust. 1 ustawy z 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (tekst jedn. DzU z 2009 r. nr 153, poz. 1227 ze zm., dalej ustawa emerytalna).

Jest on określony bardzo szeroko.

Jakie obowiązki

Przygotowując podwładnego do finiszu drogi zawodowej, pracodawcy muszą:

- współdziałać z nim w gromadzeniu dokumentacji niezbędnej do przyznania świadczenia,

- wydawać pracownikowi lub organowi rentowemu zaświadczenia niezbędne do ustalenia prawa do świadczeń i ich wysokości,

- przygotować wniosek o emeryturę i za zgodą pracownika przedłożyć go organowi rentowemu nie później niż na 30 dni przed zamierzonym terminem jego przejścia na emeryturę, z uwzględnieniem art. 182 ustawy emerytalnej,

- przygotować, za zgodą pracownika, wniosek o rentę z tytułu niezdolności do pracy i przedłożyć go ZUS na 30 dni przed ustaniem prawa do zasiłków chorobowych,

- poinformować bezzwłocznie, po śmierci pracownika, pozostałą po nim rodzinę o warunkach uzyskania renty rodzinnej, przygotować wniosek o rentę i przedłożyć go ZUS.

I choć ustawodawca wprost nie opatrzył jego naruszenia żadną sankcją, w praktyce wywołuje to poważne konsekwencje. Gdy z tego powodu pracownicy poniosą szkodę, mają roszczenia zarówno o realizację tych obowiązków (np. wydanie odpowiedniego zaświadczenia), jak i roszczenia odszkodowawcze.

Wina zatrudniającego

Pracownik lub członek rodziny zmarłego pracownika, który poniósł szkodę spowodowaną niewykonaniem lub nienależytym wykonaniem obowiązków z art. 125 ustawy emerytalnej, może dochodzić od pracodawcy zapłaty odszkodowania na zasadach ogólnych. Potwierdza to orzecznictwo sądowe, m.in. wyroki Sądu Najwyższego z:

7 lutego 2006 r. (I PK 272/05) i 5 marca 2003 r. (II UK 384/02) oraz wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 11 czerwca 2003 r. (III AUa 324/02).

Pracownik może więc dochodzić zapłaty odszkodowania, jeśli wskutek zaniedbania pracodawcy polegającego np. na pominięciu w zaświadczeniu niektórych jego zarobków uzyskiwał zaniżone świadczenie emerytalne lub rentowe.

Podobnie wypowiadał się SN w wyroku z 25 kwietnia 2008 r. (I PK 245/07). SN wyraził też pogląd o zobowiązaniu pracodawcy do aktywnej dbałości o emerytalno-rentowe interesy pracownika, gdyż powinność ta nie tylko pozostaje w ścisłym związku ze stosunkiem pracy, lecz także obarcza pracodawcę jako podmiot uczestniczący w funkcjonowaniu systemu ubezpieczeń społecznych.

Również to, że pracodawca nie wydał pracownikowi lub organowi rentowemu zaświadczeń niezbędnych do ustalenia prawa do świadczeń i ich wysokości, może być uznane za niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania uzasadniające odpowiedzialność odszkodowawczą na podstawie art. 471 kodeksu cywilnego. Tak wskazał Sąd Apelacyjny w Katowicach w wyroku z 14 maja 2008 r. (III APa 67/07).

Aby dostać odszkodowanie, pracownik musi jednak wykazać powstanie szkody, winę pracodawcy oraz istnienie związku przyczynowego między szkodą a nagannym zachowaniem firmy. Poszkodowanemu przysługuje roszczenie nie tylko o odszkodowanie, lecz także o zadośćuczynienie, jeżeli zaniedbanie pracodawcy spowodowało np. rozstrój jego zdrowia (por. wyrok SN z 7 lutego 2006 r., I PK 272/05).

Za doznaną krzywdę

W praktyce może tu chodzić o pogorszenie się stanu zdrowia spowodowane brakiem środków na utrzymanie. Zadośćuczynienie bowiem, zgodnie z art. 445 § 1 k.c., przyznawane jest poszkodowanemu za stanowiący normalne następstwo działania lub zaniechania sprawcy rozstrój zdrowia jako odpowiednia suma, stanowiąca odpłatę za doznaną krzywdę.

Przy czym szkodę stanowi nasilenie cierpień, długotrwałość choroby, rozmiar kalectwa, trwałość następstw zdarzenia lub konsekwencje uszczerbku na zdrowiu w zakresie życia osobistego i społecznego.

Przykład

Od 5 maja 1992 r. do 26 września 2008 r. pan Grzegorz pracował w przedsiębiorstwie budowlanym. Szef wydał mu zaświadczenie o zatrudnieniu i wynagrodzeniu. Nie zamieścił w nim jednak wszystkich składników wynagrodzenia pana Grzegorza, pomijając dodatek stażowy i premię motywacyjną. W 2009 r. pan Grzegorz wystąpił z wnioskiem o emeryturę, którą uzyskał z ZUS.

Wskutek podania przez byłego pracodawcę zmniejszonego wynagrodzenia otrzymywał świadczenie emerytalne niższe o 210 zł miesięcznie.

Gdy pan Grzegorz to stwierdził, wystąpił do sądu z pozwem przeciwko firmie budowlanej o zapłatę odszkodowania. Sąd uwzględnił jego roszczenie. Wskazał, że gdyby pracodawca w sposób należyty wykonał swoje obowiązki, pan Grzegorz uzyskałby wyższą emeryturę.

Jak się uwolnić

Pracodawca mógłby uwolnić się od odpowiedzialności, gdyby wykazał, że powstała szkoda jest następstwem okoliczności, za które nie ponosi on odpowiedzialności (art. 471 k.c. w zw. z art. 300 k.p.).

W szczególności powinien wskazywać na te od niego niezależne, np. powódź czy pożar, uniemożliwiające wydanie prawidłowego zaświadczenia lub świadectwa pracy. Ma szansę też powołać się na zamieszczenie niewłaściwych danych wskutek informacji przekazanych przez pracownika.

Okolicznością wyłączającą odpowiedzialność szefa byłoby więc przedłożenie przez podwładnego niewłaściwych dokumentów lub zawierających nieprawdziwe dane. Podobnie brak aktywności pracownika w gromadzeniu papierów i zaświadczeń zwalniałby pracodawcę z obciążenia, jeśli nie można mu zarzucić, że samodzielnie mógł uzyskać konieczne informacje.

Czyje zaniedbania

SN zwraca też uwagę na możliwość przypisania pracownikowi przyczynienia się do powstałej szkody, ale ma tu różne poglądy. Podnoszono, że zaniechanie przez ubezpieczonego (pracownika) złożenia odwołania do sądu zazwyczaj nie pozostaje w adekwatnym związku przyczynowym ze szkodą i w zasadzie nie przyczynia się do jej powstania.

Przyjęcie tego przyczynienia byłoby możliwe np. wtedy, gdyby szef, wydając pracownikowi zaświadczenie o zarobkach, poinformował go, że nie może nim objąć wszystkich składników wynagrodzenia za pracę, gdyż nie ma odpowiedniej dokumentacji.

W takim wypadku można uznać, że pracownik należycie dbający o swoje interesy powinien odwołać się do sądu i próbować tam wykazać rzeczywistą wysokość wynagrodzenia wszelkimi środkami dowodowymi (por. uzasadnienie wyroku SN z 25 kwietnia 2008 r., I PK 245/07). Gdy zaś tego nie uczynił, pracodawca mógłby mu zarzucać przyczynienie się do powstałej szkody.

W nowszym orzecznictwie jeszcze bardziej podkreśla się, że bierność pracownika należy uwzględnić przy ocenie stopnia jego przyczynienia się do powstania lub zwiększenia wyrządzonej przez pracodawcę szkody, gdy dostaje zaniżone świadczenia z ubezpieczenia społecznego.

Jeśli pracownik nie żądał wydania lub sprostowania dokumentu ze stosunku pracy ani nie odwoływał się od decyzji emerytalnej w sprawie zaniżonego przelicznika emerytury, nie jest to obojętne przy ocenie stopnia jego przyczynienia się do powstania lub zwiększenia wyrządzonej przez pracodawcę szkody (art. 362 k.c. w związku z art. 300 k.p.). Tak wskazał m.in. SN w wyrokach z 20 czerwca 2011 r. (I PK 199/10 i I PK 206/10).

Przed koniecznością zapłaty odszkodowania szef uchroni się także wtedy, gdyż przed sądem skutecznie podniesie zarzut przedawnienia.

Trzy lata wstecz

Do przedawnienia roszczeń pracowników stosuje się art. 291 k.p. Tak wskazał SN w wyroku z 27 czerwca 2011 r. (I PK 201/10). Tak samo wypowiadał się SN w uchwale siedmiu sędziów z 19 stycznia 2011 r. (I PZP 5/10).

Uznał bowiem, że przedawnienie roszczeń z tytułu odpowiedzialności odszkodowawczej pracodawcy za wady dokumentacji pracowniczej, które wpływają na uprawnienia pracownika do świadczeń społecznych, należy do materii prawa pracy. Jej specyfika dotyczy zarówno roszczeń ze stosunku pracy, jak i tych z nimi związanych i wymaga jednakowego liczenia terminów przedawnienia.

Oznacza to, że przedawnią się one po trzech latach (zgodnie z art. 291 § 1 k.p.) od dnia, w którym roszczenie stało się wymagalne. Jeśli pracownik poniósł szkodę dlatego, że pracodawca nie zrealizował swoich obowiązków z art. 125 ustawy emerytalnej (np. ma zaniżone świadczenie), to należy przyjąć, że poniósł nie tyle jednorodną szkodę majątkową (polegającą na pobieraniu zaniżonej emerytury przez kilka lat), ile kilkadziesiąt szkód, z których każda następowała w kolejnych miesiącach, w datach terminu wypłaty zaniżonego świadczenia. W praktyce oznacza to, że będzie mógł dochodzić odszkodowania za trzy lata przed wniesieniem powództwa.

Autor jest sędzią Sądu Okręgowego w Kielcach