Nowe regulacje nie wyeliminowały jednak wielu wątpliwości i pytań. Są problemy z wyjaśnieniem, jakie egzaminy uprawniają pracownika do urlopu szkoleniowego. Warto jeszcze raz je przeanalizować i przyjrzeć się przepisom, które niezależnie od kodeksu pracy określają przywileje kształcących się.
W czterech sytuacjach
W myśl kodeksu pracy urlop szkoleniowy przysługuje pracownikowi – przy założeniu że podnoszenie kwalifikacji następuje z inicjatywy pracodawcy lub za jego zgodą – wyłącznie w czterech przypadkach. Chodzi o przystąpienie do egzaminu:
• eksternistycznego,
• maturalnego,
• potwierdzającego kwalifikacje zawodowe.
Podstawą jest także przygotowanie pracy dyplomowej, przygotowanie się i przystąpienie do egzaminu dyplomowego. W trzech pierwszych podwładnemu przysługuje sześć, a w ostatnim 21 dni urlopu.
Urlop szkoleniowy, podobnie jak wypoczynkowy, udzielany jest w dniach będących dla zatrudnionego dniami pracy (roboczymi). Kodeks nie reguluje ani terminu udzielenia urlopu szkoleniowego, ani możliwości jego udzielania w częściach. Z jego natury wynika jednak, że powinien być dany przez egzaminem, a za porozumieniem pracodawcy i pracownika może być podzielony na części.
Egzamin eksternistyczny i maturalny
Kodeks nie definiuje egzaminu eksternistycznego. Jasno sformułowana ustawa o systemie oświaty wyklucza jednak problemy z kwalifikacją takiego sprawdzianu. Wskazuje ona, że osoba, która ukończyła 18 lat i nie jest uczniem szkoły, może uzyskać świadectwo ukończenia szkoły podstawowej, gimnazjum lub liceum ogólnokształcącego na podstawie egzaminów eksternistycznych przeprowadzanych przez okręgową komisję egzaminacyjną. Urlop dla przystępującego do testów eksternistycznych dotyczyć będzie zatem wyłącznie tych kończących te trzy szkoły.
Nie ma wątpliwości też z rozumieniem pojęcia egzaminu maturalnego.
Potwierdzenie kwalifikacji
Największe problemy mają natomiast pracodawcy i pracownicy z „egzaminem potwierdzającym kwalifikacje zawodowe”. Ci ostatni chcieliby pod tę definicję podciągnąć w zasadzie każdy sprawdzian kończący szkolenie. Domagając się sześciodniowego urlopu szkoleniowego, argumentują, że zawsze przecież potwierdza to kwalifikacje zawodowe. Mimo propracowniczego charakteru prawa pracy egzamin ten należy rozumieć wąsko, co z pewnością ucieszy pracodawców.
Ustawodawca posłużył się jednak dość enigmatycznym pojęciem, do którego można włączyć wiele różnych sprawdzianów. Zawsze jednak musi być spełniony podstawowy warunek: podnoszenie kwalifikacji zawodowych ma zakończyć się egzaminem. Tym samym urlop szkoleniowy nie będzie przysługiwał, jeżeli ukończenie danej formy kształcenia nie wiąże się z obowiązkiem potwierdzenia uzyskania kwalifikacji zawodowych w formie egzaminu.
Nie każdy zatem sprawdzian czy test, jaki przeprowadza się w celu potwierdzenia kwalifikacji zawodowych, będzie uprawniał pracownika do sześciu dni urlopu. Po wprowadzeniu nowych przepisów Departament Prawa Pracy Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej wydał opinię, że uprawnienie do takiego urlopu przysługuje, gdy dany przepis (ustawa, rozporządzenie) określa, że to egzamin potwierdza dane kwalifikacje zawodowe.
W praktyce oznacza to, że większość egzaminów kończących szkolenia (np. językowe, obsługa programów komputerowych) nie pozwala pracownikowi domagać się urlopu szkoleniowego. Tylko jeśli konkretna ustawa lub rozporządzenie regulują, że zdobycie danej kwalifikacji zawodowej możliwe jest po zdaniu egzaminu, pracownik zyska prawo do takiego urlopu. Dotyczy to np. tłumaczy przysięgłych czy doradców podatkowych.
Niektórzy jednak opowiadają się za szerszym pojęciem egzaminu potwierdzającego kwalifikacje zawodowe. Dzięki temu urlop powinien być udzielany, jeśli taki sprawdzian jest wymagany w innych wypadkach niż wskazują przepisy powszechne, np. egzamin ustalił organizator szkolenia. Taka rozszerzająca wykładnia powoduje niepewność dla pracodawcy.
Ponadto z analizy przepisów wynika, że zamysłem ustawodawcy było raczej ograniczenie przypadków udzielenia urlopu szkoleniowego do tych wyjątkowych (np. matura, przygotowanie i obrona pracy magisterskiej). Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, aby pracownik z pracodawcą ustalili w umowie szkoleniowej, że taki urlop dostanie, nawet jeśli egzamin nie mieści się w kodeksowym pojęciu tego potwierdzającego kwalifikacje zawodowe.
W ostatnim roku studiów
Łącznie 21 dni wolnego przysługuje pracownikowi w ostatnim roku studiów na napisanie pracy dyplomowej oraz na przygotowanie się i przystąpienie do egzaminu dyplomowego. Chodzi o studia określone w ustawie o szkolnictwie wyższym. Za takie uznaje się studia licencjackie, magisterskie oraz podyplomowe (prowadzone na uczelni, instytucie naukowym PAN, instytucie badawczym albo Centrum Medycznym Kształcenia Podyplomowego).
Zatem, mimo że w ustawie o biegłych rewidentach jest mowa o egzaminie dyplomowym, pracownikowi podchodzącemu do ustnego egzaminu na biegłego rewidenta przysługiwać będzie tylko sześć dni urlopu, a nie 21. Nie kończy on bowiem studiów.
Hojniejsze przepisy branżowe
Dla niektórych zawodów ich branżowe przepisy regulują odrębne zasady udzielania urlopu szkoleniowego oraz jego zakres. Przykładowo ustawy o adwokaturze czy o radcach prawnych przyznają pracownikom 30 dni płatnego urlopu na przygotowanie się do egzaminu adwokackiego bądź radcowskiego.
Które zatem przepisy stosować? Czy pracownik nabędzie prawo do urlopu zarówno na podstawie kodeksu pracy (sześć dni), jak i ustawy branżowej (30 dni kalendarzowych)?
Uważam, że wszelkie regulacje branżowe szczegółowo określające czas wolny na podejście do egzaminu są przepisami szczególnymi w stosunku do tych wynikających z prawa pracy. Tym samym zastępują te regulacje.
Pracownik przystępujący np. do egzaminu radcowskiego nie dostanie urlopu szkoleniowego z kodeksu pracy. Może natomiast skorzystać z urlopu i zwolnienia z pracy z zachowaniem wynagrodzenia na podstawie ustawy o radcach prawnych.Podobnie jest u doktorantów zatrudnionych w firmach.
Choć kodeks przewiduje dla nich 21 dni urlopu szkoleniowego (w ostatnim roku studiów na pracę dyplomową i egzamin dyplomowy), nie dostaną tego. Ustawa o stopniach naukowych i tytule naukowym oraz o stopniach i tytule w zakresie sztuki zastępuje kodeks pracy.
Dla doktoranta będzie to nawet korzystniejsze. Na swój wniosek otrzyma 28 dni płatnego urlopu na przygotowanie się do rozprawy doktorskiej zamiast kodeksowych 21 dni.
Autor jest radcą prawnym w Roedl, Majchrowicz-Bączyk Kancelaria Prawna sp.k.