Odpowiedzią wielu rządów na pandemię, która spadła na świat z siłą tsunami, był całkowity lockdown. Zamknięcie granic, instytucji, życia gospodarczego i społecznego na całe tygodnie musiało jednak odcisnąć negatywne piętno na kondycji finansowej prawie każdej firmy. Świat się zatrzymał, ale nie na długo. Nie zniknęły zwłaszcza problemy firm, których podatkowe spory z fiskusem tuż przed atakiem wirusa weszły lub właśnie wchodzą w decydującą sądową fazę. Tylko co zrobić, gdy po tygodniach zastoju firmowa kasa świeci pustkami, a w związku z tym, że decyzja stała się ostateczna nad podatnikiem zawisło widmo konieczności uregulowania spornego, nierzadko słonego podatku? Jest jedno wyjście: wniosek o wstrzymanie wykonalności decyzji do czasu rozstrzygnięcia sprawy przez sąd.