Sejm rozpoczyna właśnie prace nad przygotowaną przez Senat nowelizacją kodeksu pracy.

Przewiduje ona umożliwienie związkowcom zatrudnionym na kontraktach terminowych żądanie przywrócenia do pracy po bezprawnym zwolnieniu.

Obowiązek tej nowelizacji wynika z orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z 12 lipca 2010 r. (sygn. P 4/10). Dziwi jednak, że senatorowie poprzestali na przyznaniu dodatkowej ochrony tylko związkowcom i kobietom w ciąży.

Jest przecież znacznie więcej grup pracowników korzystających z gwarancji zatrudnienia, którzy także powinni korzystać z możliwości przywrócenia do pracy po bezprawnym rozwiązaniu umowy na czas określony. Wystarczy wspomnieć o osobach w wieku przedemerytalnym, które w razie bezprawnego zwolnienia w praktyce nie mają szans na znalezienie innego zatrudnienia, czy o żołnierzach wykonujących swój konstytucyjny obowiązek obrony ojczyzny.

Nowela powinna przyznać wszystkim chronionym przed zwolnieniem jednolitą ochronę.

Inaczej mogą się pojawić zarzuty nierównego traktowania przez zmienione przepisy.

Moje wątpliwości dotyczące tej nowelizacji leżą jednak gdzie indziej. Pokazuje ona poważną wadę obecnego systemu, w którym koszty polityki socjalnej i realizacji konstytucyjnych obowiązków państwa są ponoszone niemal wyłącznie przez pracodawców. Większość to prywatne firmy, działające w warunkach konkurencji na rynku gospodarczym.

Trzeba pamiętać, że zakaz zwalniania osoby chronionej przez związek zawodowy nie jest jednak powiązany z oceną jej pracy. Pracodawca ma więc obowiązek ją zatrudniać, choćby był to najgorszy pracownik w jego załodze.

W razie rozstania z taką osobą pracodawca w większości wypadków musi liczyć się z koniecznością wypłaty wysokiego odszkodowania. Nic więc dziwnego, że firmy unikają zatrudniania takich osób lub decydują się na zwolnienie pracownika w przeddzień rozpoczęcia ochrony w wieku przedemerytalnym. Przez to pomimo prawa do ochrony takie osoby w praktyce są gorzej traktowane od innych, którym nie przysługują przywileje.

Uważam, że najwyższa pora zacząć myśleć nad zmianą systemu ochrony pracowników, tak by zdjąć z pracodawców ciężar ich utrzymywania. Myślę, że jednym z rozwiązań mogłoby być wprowadzenie refundacji części kosztów związanych z zatrudnieniem takiej osoby w okresie przysługującej jej ochrony.

Autor jest radcą prawnym, partnerem w kancelarii Sobczyk & Współpracownicy, adiunktem w Katedrze Prawa Pracy i Polityki Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie