- Ostatnio na nowo odżył problem związany z brakiem kodeksowej definicji wolnego dnia. Dotyczy on osób pracujących zmianowo, które raz zaczynają pracę wcześniej, raz później. Wyobraźmy sobie pracownika, który w piątek pracował na trzeciej zmianie od 22 do 6, sobotę i niedzielę miał wolną, a w poniedziałek przyszedł na poranną zmianę, która trwała od 6 do 14. Czy w takim razie możemy mówić o udzieleniu pracownikowi dwóch dni wolnych od pracy?
Monika Wacikowska, prawnik, specjalistka od czasu pracy:
Brak kodeksowej definicji dnia wolnego odbija się czkawką już od dawna. Nie wiadomo bowiem, co się pod tym pojęciem kryje. Niektórzy twierdzą, że kolejne 24 godziny liczone od zakończenia ostatniej doby pracowniczej. Wtedy w podanym przykładzie takie dni wolne nie będą zapewnione. Dla innych z kolei jest to czas liczony od zakończenia 11-godzinnego odpoczynku dobowego w poprzedniej dobie pracowniczej (w naszym przykładzie piątkowej).
W mojej ocenie, z racji braku legalnej definicji wolnego dnia, wszystkie interpretacje są i dobre, i złe. Dlatego żadnej z nich nie można niczego zarzucić, a zarazem w każdej z nich można znaleźć minusy. Mimo że pracownik schodzi z III zmiany w sobotę rano, a potem rozpoczyna pracę w poniedziałek o godzinie 6 na I zmianie, rozsądek podpowiada nam, że między tymi okresami pracy skorzystał z dwóch dni wolnych.
Kodeks pracy podaje jedynie definicję tygodnia pracy i doby pracowniczej. Nie mówi nigdzie, że tę ostatnią trzeba stosować, gwarantując dni wolne od pracy z tytułu niedzieli, święta czy przeciętnie pięciodniowego tygodnia pracy, udzielając tym samym kolejnych 24 godzin wolnych od pracy, licząc od zakończenia poprzedniej doby pracowniczej. Pojęcie doby ma znaczenie przy odpoczynkach dobowych. Czy tak?
Tak, to prawda. 11 godzin odpoczynku trzeba zapewnić w każdej dobie. Przypominam, że chodzi o 24 kolejne godziny, poczynając od godziny, w której pracownik rozpoczyna pracę zgodnie z obowiązującym go rozkładem czasu pracy. Mówiąc prościej między godziną rozpoczęcia pracy w danym dniu a taką samą w dniu kolejnym zatrudniony musi mieć zagwarantowane co najmniej 11 kolejnych godzin wolnych.
Ten czas jest nieraz również częścią odpoczynku tygodniowego, który wynosi minimum 35 godzin. W firmach pracujących od poniedziałku do piątku gwarantuje go wolna sobota i niedziela. A gdy są one pracujące, to inne dni tygodnia.
No właśnie, nie wszyscy pracodawcy to wiedzą. Wielu z nich wolne z racji przeciętnie pięciodniowego tygodnia pracy utożsamia z sobotą. Tymczasem kodeks pracy nie precyzuje, że to właśnie ona ma być szóstym wolnym dniem tygodnia. Chodzi o to, by w ogólnym podsumowaniu w jednym tygodniu nie było więcej dni pracy niż pięć. Taka jest powszechna zasada.
Są jednak od niej wyjątki. Zatrudnieni mogą wykonywać swoje obowiązki przez sześć dni w tygodniu, jeśli w innym tygodniu, należącym do tego samego okresu rozliczeniowego, odbiorą dwa dni wolne z tytułu przeciętnie pięciodniowego tygodnia pracy, tak by w ogólnym rozrachunku – w okresie rozliczeniowym – pracownik nie pracował więcej niż przeciętnie pięć dni w tygodniu.
Ale co w takiej sytuacji z odpoczynkiem tygodniowym. Czy zostanie zachowany? Przykładowo w pierwszym tygodniu okresu rozliczeniowego zatrudniony w systemie podstawowym pracował sześć dni. Niedzielę miał wolną. Utracony szósty dzień tygodnia odebrał w ostatnim tygodniu okresu rozliczeniowego. Czy odpoczynek nie powinien być udzielany w każdym siedmiodniowym okresie?
Nie ma wątpliwości, że odpoczynek tygodniowy musi być udzielony w każdym tygodniu pracy liczonym jako siedem kolejnych dni poczynając od początku okresu rozliczeniowego. Taki 35-godzinny odpoczynek może być jednak zrealizowany przez zapewnienie tylko jednego, 24-godzinnego wolnego w tygodniu pracy. Jeśli dodamy do niego część czasu wolnego od zakończenia pracy w poprzedniej dobie pracowniczej i część odpoczynku do rozpoczęcia pracy w kolejnej dobie, to co do zasady uzyskamy nie mniej niż 35 godzin odpoczynku tygodniowego.
Wróćmy jeszcze na koniec do dni wolnych. Czy w harmonogramie czasu pracy trzeba zaznaczyć charakter tych dni, czy wystarczy wpisać, że są wolne?
Trzeba zaznaczyć ich charakter. W związku z tym w rubryce poszczególnych dni trzeba wpisać, że jest to odpowiednio Wn (wolne za niedzielę), Ws (wolne za święto), czy W5 (wolne z racji przeciętnie pięciodniowego tygodnia pracy).
W przeciwnym razie, gdy w te dni dojdzie do pracy, szef nie będzie wiedział, jak ją zrekompensować: jak nadgodziny w święto, niedzielę czy w szóstym, wolnym dniu tygodnia. Wolny dzień z racji pięciodniowego tygodnia pracy, tak samo w wyjątkowych sytuacjach wolne z tytułu niedzieli czy święta nie muszą się pokrywać z układem kalendarza. Mogą wypadać w innym terminie. Skąd wtedy ma być wiadomo, że chodzi tu akurat o taki dzień, a nie o inny.
Czytaj też artykuły:
Zobacz więcej w serwisie:
» Kadry i płace » Czas pracy » Minimalny odpoczynek
» Kadry i płace » Czas pracy » Harmonogramy czasu pracy
» Kadry i płace » Czas pracy » Nadgodziny » Nadgodziny średniotygodniowe