27 stycznia 2011 opublikowaliśmy komentarz do rozporządzenia ministra pracy i polityki socjalnej z 15 maja 1996 w sprawie szczegółowej treści świadectwa pracy oraz sposobu i trybu jego wydawania i prostowania (DzU nr 60, poz. 282 ze zm.).
Sygnalizowaliśmy wówczas, że istnieje wątpliwość co do tego, kto wydaje świadectwo po śmierci właściciela jednoosobowej firmy, gdy spadkobiercy odrzucają spadek.
Dziś wracamy do tego tematu i stawiamy dodatkowe pytanie. Czy w takiej sytuacji mamy do czynienia z kodeksowym przejściem zakładu pracy na gminę?
Kto powołany ustawowo
Ani kodeks pracy, ani przepisy wykonawcze do niego tego nie rozstrzygają. Odpowiedzi na to pytanie należy szukać w kodeksie cywilnym i orzecznictwie Sądu Najwyższego.
Kodeks cywilny do grupy spadkobierców ustawowych zalicza:
- dzieci lub ich zstępnych,
- małżonka (razem z dziećmi lub rodzeństwem i rodzicami spadkodawcy),
- rodziców (jeśli nie miał dzieci),
- rodzeństwo lub ich zstępnych.
Tak stanowi art. 931 i 932 kodeksu cywilnego. Tymczasem art. 935 k.c. zastrzega, że jeżeli żaden ze spadkobierców ustawowych nie może lub nie chce dziedziczyć, spadek przypada gminie, na terenie której spadkodawca miał ostatnie miejsce zamieszkania.
Jeżeli natomiast takiego miejsca nie można ustalić lub znajdowało się poza Polską, to Skarbowi Państwa.
W roli szefa
Jeśli chodzi natomiast o to, czy w zakresie dziedziczenia jest możliwy transfer, to z orzecznictwa Sądu Najwyższego wynika, że tak.
W uchwale z 22 lutego 1994 (I PZP 1/94) Sąd Najwyższy uznał, że w razie śmierci pracodawcy prowadzącego działalność gospodarczą na podstawie wpisu w ewidencji takiej działalności jego spadkobiercy wstępują w prawa i obowiązki pracodawcy w stosunkach pracy z zatrudnionymi przez zmarłego.
Nie dotyczy to sytuacji, w której w skład spadku nie wchodzi zakład pracy i w wyniku dziedziczenia nie dochodzi do jego przejęcia w całości lub części w rozumieniu art. 23
1
§ 2
. W takim wypadku, zdaniem SN, stosunki pracy wygasają.
SN nie rozdziela dziedziczenia od przejęcia zakładu pracy. Te dwa procesy zazębiają się, a wręcz ostatni z nich jest częścią pierwszego, jeśli podmiotem zatrudniającym była jednostka organizacyjna będąca zakładem pracy w znaczeniu przedmiotowym.
Trudno o jednoznaczną definicję tego pojęcia, ale ogólnie można powiedzieć, że chodzi o działalność, na którą składa się zespół majątkowych i niemajątkowych składników.
Komentuje:
Izabela Zawacka, radca prawny w kancelarii Wojewódka i Wspólnicy
Jeżeli spadkobiercy nie przyjmą spadku, dochodzi do przymusowego dziedziczenia z mocy prawa przez gminę (względnie Skarb Państwa), bo staje się ona wówczas spadkobiercą ustawowym i tym samym następcą prawnym pracodawcy.
Wszystko zależy jednak od tego, czy w wyniku dziedziczenia dojdzie do przejęcia zakładu pracy w znaczeniu przedmiotowym. Przepisy nie definiują tego pojęcia.
W dużym uproszczeniu można uznać, że chodzi o działalność, z którą wiąże się zespół materialnych i niematerialnych składników, np. kancelaria radcy prawnego mająca lokal, biurka, komputery, swoją firmę (nazwę przedsiębiorstwa), określone wierzytelności oraz pracowników.
Tworzy to zorganizowaną, połączoną i wyodrębnioną całość i może być traktowane jako zakład pracy w znaczeniu przedmiotowym. Inaczej, gdy np. pracodawca będący przedsiębiorcą wpisanym do ewidencji działalności gospodarczej wykonuje pracę w domu, bez wydzielonych składników majątkowych, przy wsparciu jednego pracownika.
Wtedy do transferu nie dojdzie. Proces przejęcia spadku zakończy się tylko na ustawowym dziedziczeniu.
Jeżeli takich nie ma a firma np. zatrudnia jedną osobę i jest zarejestrowana w domu, można uznać, że nie jest zakładem pracy i tym samym w razie odrzucenia spadku przez bliskich nie zostanie przejęta w rozumieniu art. 23
1
k.p. ani przez gminę, ani przez Skarb Państwa. Wtedy wejdzie tylko do masy spadkowej, a stosunek pracy zatrudnionego wygaśnie w chwili śmierci pracodawcy.
Za mało danych
Tu pojawia się problem z wystawieniem świadectwa pracy, bo nie jest przesądzone, kto miałby tego dokonać. Gmina nie jest do tego uprawniona, bo przecież nie wchodzi w prawa i obowiązki zmarłego pracodawcy. W takiej sytuacji jedynym racjonalnym wyjściem jest wniesienie powództwa o ustalenie istnienia stosunku pracy (art. 189 k.p.c.).
Jednak i to nie jest w pełni zasadne, bo, jak zauważa radca prawny Izabela Zawacka, nie wiadomo, kto byłby wówczas stroną pozwaną, skoro nie ma spadkodawcy, a kuratora się w takich wypadkach nie ustanawia. Dodaje, że można rozważać, czy obowiązek wydania tego dokumentu nie wynika z samego faktu przejęcia spadku.
Taki argument byłby uzasadniony przy założeniu, że świadectwo pracy ma charakter majątkowy. O tym jednak nie można przesądzić, tym bardziej że w niektórych wyrokach SN potwierdza, że świadectwo jest ważnym dokumentem, ale zawiera jedynie oświadczenie wiedzy. Nie tworzy praw podmiotowych ani ich nie pozbawia (wyrok SN z 2 czerwca 2006, I PK 250/05).
Problemu nie ma, gdy firma wejdzie do masy spadkowej jako pewna integralna całość. Wówczas stosunki pracy nie wygasną, a jeśli z czasem zostaną rozwiązane, to świadectwo pracy wystawi gmina, jako nowy pracodawca.
Rozporządzenie o świadectwie pracy
odnosi się tylko do sytuacji zmarłego pracownika. Wynika z niego, że jeżeli pracodawca wystawia taki dokument zmarłemu, należy go włożyć do akt osobowych tego pracownika. Wydać można go dopiero wtedy, gdy rodzina zmarłego lub spadkobierca wystąpią o to z wnioskiem.
Bez wiedzy
Przy transferze nowy szef przejmuje inną firmę w całości lub w części, stając się właścicielem lub współwłaścicielem jej majątku oraz następcą w stosunkach pracy zatrudnianych przez nią osób. Tak stanowi art. 23
1
k.p. Większość z nas przejście zakładu utożsamia z umową kupna. Tymczasem nie jest to jedyna forma przekształceń, w jakiej do niego dochodzi.
Zakład przejdzie w ręce nowego pracodawcy także w wyniku dzierżawy, restrukturyzacji, prywatyzacji oraz, jak ustaliliśmy, wskutek dziedziczenia.
Mało tego, Europejski Trybunał Sprawiedliwości potwierdził, że nie zawsze podstawą transferu musi być czynność prawna. Przedsiębiorca może bowiem stać się pracodawcą, nawet o tym nie wiedząc. Przekonała się o tym firma Sodexho, podpisując umowę z austriackim szpitalem na wykonywanie usług żywnościowych.
Wbrew swojej woli przejęła załogę poprzedniego usługodawcy. Wszystko dlatego że wcześniej usługi kateringowe wykonywał inny przedsiębiorca. Ten, rozstając się ze szpitalem, pozostawił w nim materiały, zapasy i pracowników.
Choć Sodexho odmówiła ich przejęcia, to i tak ETS uznał, że firma uzyskała po dotychczasowym kontrahencie klientów szpitala oraz prawo do korzystania z wszelkich pomieszczeń i sprzętu.
Dla ETS był to ewidentny dowód, że doszło do przejścia zakładu na innego pracodawcę.
Więcej informacji w serwisie: