Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości zamierza ogłosić w przyszłym roku 17 konkursów, w których przedsiębiorcy będą mogli się ubiegać o dotacje z programu „Innowacyjna gospodarka”. To ostatnia taka pula dla firm z tego programu. Najwięcej pieniędzy pozostało na projekty informatyczne, zarówno młodych przedsiębiorców, którzy chcą wystartować w e-biznesie, jak i dla przedsiębiorstw, które chcą zintegrować swe systemy informatyczne z firmami współpracującymi. 300 mln zł na elektroniczne start-upy agencja zamierza rozdysponować w jednym konkursie. 355 mln zł na projekty informatyczne typu business to business rozdzielono na dwa konkursy (budżety po 177,5 mln zł).

Prawie 400 mln zł pozostało na projekty badawcze (działanie 1.4). Do niedawna dotacje te były połączone z bliźniaczymi grantami z działania 4.1 przeznaczonymi na wdrożenia tych badań. Jednak przy równych budżetach na badania i ich wdrożenia (po 390 mln euro na lata 2007 – 2013), co od początku krytykowali eksperci z firm doradczych, pieniądze na te ostatnie rozeszły się dużo szybciej niż na projekty badawcze. Zmusiło to Ministerstwo Rozwoju Regionalnego do reakcji. Resort zmienił rozporządzenie, umożliwiając Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości przyznawanie dotacji tylko na badania. Na tego typu inwestycje firmy będą mogły pozyskać dofinansowanie w dwóch konkursach. Budżet każdego z nich wyniesie po 199,03 mln zł.

Sporo pieniędzy – 324 mln zł – pozostało też na paszport do eksportu. To dotacje mające rozwinąć i wspierać aktywność proeksportową małych i średnich firm. Agencja zamierza je rozdzielić w trzech konkursach. Kolejne 200 mln zł czeka na podmioty zamierzające tworzyć klastry (powiązania kooperacyjne o znaczeniu ponadregionalnym).

Choć przyszłoroczna pula pieniędzy dla firm z „Innowacyjnej gospodarki” wynosi ponad 1,5 mld zł, to eksperci z firm doradczych kręcą nosami. – Gdy patrzę na listę konkursów, to widzę, że nie wynika ona ze szczególnej zapobiegliwości agencji, a przede wszystkim z ograniczonego zainteresowania dotacjami, które pozostały do wzięcia – ocenia Mirosław Marek, wiceprezes firmy doradczej DGA. – Lista planowanych naborów to także pochodna stosunku budżetów na poszczególne rodzaje grantów do wartości projektów, które można dzięki nim zrealizować – dodaje.. Wskazuje też, że w przypadku projektów informatycznych i proeksportowych firmy mogą pozyskać stosunkowo niewielkie wsparcie, rzędu kilkuset tysięcy złotych. – Z kolei klastry to wsparcie niszowe. Pozostały środki dla wąskiego kręgu firm, a pieniędzy na najbardziej popularne inwestycje o wysokim potencjale innowacyjnym już nie ma – podsumowuje Mirosław Marek.

– Zostały tylko małe dotacje, których nie dało się tak szybko rozdysponować jak tych największych, których teraz wyraźnie brakuje. To, że nie ma już grantów o wartości do 40 mln zł, to poważny mankament. Ich podziału nie zaplanowano najlepiej – uważa Michał Gwizda, partner w firmie doradczej Accreo Taxand. Za jedyne naprawdę interesujące dotacje, które można pozyskać w przyszłym roku, uznaje pieniądze na projekty badawcze. – Na skutek wyczerpania się innych środków stały się one teraz niezwykle popularne, co pokazał ostatni konkurs, w którym zapotrzebowanie kilkukrotnie przewyższyło budżet – wskazuje Gwizda. Dodaje, że jeśli dotowane badania będą dobrze zarządzane, to mogą przyczynić się do podniesienia innowacyjności gospodarki. – Obawiam się jednak, że część firm skorzysta z okazji i rozdmucha ich koszty niejako w zastępstwie dotacji na wdrożenia – przestrzega ekspert.

– Dotacje, które pozostały, to resztówki. Era dotacji dla przedsiębiorców tak na poziomie krajowym, jak i regionalnym się kończy – mówi Jerzy Kwieciński, prezes Fundacji Europejskie Centrum Przedsiębiorczości. – Przedsiębiorcy, którzy są naprawdę zainteresowani unijnym wsparciem, powinni dobrze się przyjrzeć „ofercie” agencji, bo to ostatnia szansa na jego pozyskanie. Jego zdaniem słusznie się stało, że większość pieniędzy dla firm rozdysponowano podczas kryzysu gospodarczo-finansowego. – Dotacje potraktowano jako bufor w okresie spowolnienia – tłumaczy.

[ramka][srodtytul]Opinia: Anna Strzelecka, partner w firmie doradczej Taxpoint[/srodtytul]

Lista i budżety konkursów planowanych przez PARP w 2011 roku wynikają przede wszystkim z dotychczasowego poziomu zainteresowania firm określonymi rodzajami dotacji. Pozostały granty, które nie cieszyły się dotychczas największą popularnością. W planie agencji brakuje naborów na bezpośrednie wsparcie inwestycyjne. Tu pula już się wyczerpała. To duży minus, bo te środki przyczyniały się do tworzenia najciekawszych projektów, które z kolei generowały najwięcej miejsc pracy. Plusem jest to, że są jeszcze dotacje na projekty badawcze, które podnoszą konkurencyjność gospodarki.[/ramka]

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autora: [mail=a.osiecki@rp.pl]a.osiecki@rp.pl[/mail][/i]