Nie mniej istotny, choć niefinansowy, zysk dla przedsiębiorców to poprawa wizerunku firmy jako przyjaznej dla środowiska. Pomocne są w tym przepisy [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=9DA336BE9C0A71AB4B87C60999D68610?id=181877]prawa energetycznego[/link].
[srodtytul]Elektrownia kupi certyfikat[/srodtytul]
Przedsiębiorstwa wytwarzające energię elektryczną lub obracające nią i sprzedające tę energię tzw. odbiorcom końcowym (czyli np. mieszkańcom lub zakładom przemysłowym) a także odbiorcy końcowi (w zakresie, w jakim kupują energię na własne potrzeby na giełdzie) mają obowiązek kupowania i przedstawienia do umorzenia prezesowi Urzędu Regulacji Energetyki świadectw pochodzenia (czyli właśnie kolorowych certyfikatów).
Jeśli nie dadzą rady ich kupić (bo ich na rynku nie ma), płacą tzw. opłatę zastępczą. Niewypełnienie przez firmy energetyczne tych obowiązków skutkuje karami.
W uproszczeniu oznacza to, że przedsiębiorca produkujący „zieloną” energię nie tylko zarabia na tym, że sprzedaje lub samodzielnie wykorzystuje sam prąd, lecz także obraca z zyskiem świadectwami pochodzenia.
[srodtytul]Zyskowna kogeneracja[/srodtytul]
Najczęściej zieloną energię kojarzymy z fermami wiatrowymi. Ale to niejedyna możliwość sięgania po ekozyski. Jest też kogeneracja. To dobry sposób działania przede wszystkim dla ciepłowni. Chodzi o skojarzone wytwarzanie energii elektrycznej lub mechanicznej i ciepła w trakcie tego samego procesu technologicznego.
Pozwala to obniżyć zużycie paliwa, np. węgla na wytworzenie jednostki energii nawet do 30 proc., i zwiększyć sprawność wytwarzania energii. Gdyby ciepło nie zostało wytworzone z kogeneracji, musiałoby zostać pozyskane z innych źródeł.
Za wysokosprawną kogenerację uznaje się, zgodnie ze słowniczkiem do prawa energetycznego, taką, która zapewnia oszczędność energii pierwotnej w wysokości nie mniejszej niż 10 proc. w porównaniu z wytwarzaniem energii elektrycznej i ciepła w układach rozdzielonych.
Potwierdzeniem wytworzenia energii w wysokosprawnej kogeneracji są trzy rodzaje świadectw pochodzenia z kogeneracji.
[srodtytul]Gra w zielone[/srodtytul]
Najpopularniejsze są certyfikaty zielone, ale w obrocie jest jeszcze kilka innych rodzajów świadectw pochodzenia, a w projektach są następne.
Kolor zależy od tego, jaki rodzaj paliwa lub jakie oszczędności zaprzęgamy do walki o ograniczenie emisji szkodliwych gazów, przede wszystkim dwutlenku węgla.
[b]Mamy następujące rodzaje certyfikatów: [/b]
- [b]zielone[/b] – są to świadectwa dla energii wytworzonej z odnawianych źródeł energii (takich jak wiatr, biomasa, woda lub słońce),
- [b]żółte[/b] – świadectwa pochodzenia ze źródeł kogeneracyjnych opalanych gazem lub o łącznej mocy zainstalowanej poniżej 1 MW,
- [b]fioletowe[/b] – wydawane, gdy instalacja jest opalana metanem powstającym przy robotach górniczych w czynnych, likwidowanych lub zlikwidowanych kopalniach węgla kamiennego albo też gazem uzyskiwanym z przetwarzania biomasy (biogazem),
- [b]czerwone[/b] – świadectwa pochodzenia wydawane za wytwarzanie energii elektrycznej w kogeneracji z innych paliw niż te, za które przysługują świadectwa żółte i fioletowe,
- [b]brązowe[/b] – za produkcję biogazu; te certyfikaty jeszcze nie zaczęły obowiązywać, będzie je można uzyskać od 1 stycznia 2011 r.,
- [b]białe [/b](są na etapie projektu prawnego) – dotyczyć mają efektywności energetycznej.
Zasady obrotu świadectwami pochodzenia są ustalone w prawie energetycznym.
Certyfikat wydaje na wniosek producenta prezes URE. Każde zielone świadectwo zawiera informację o ilości energii, momencie wyprodukowania oraz lokalizacji, rodzaju i mocy elektrowni, która energię wytworzyła, a także wskazanie podmiotu, który będzie organizował obrót certyfikatami.
Wniosek o wydanie certyfikatu składa się do operatora systemu elektroenergetycznego. Operator przekazuje wniosek do URE wraz z potwierdzeniem ilości energii elektrycznej wprowadzonej przez producenta do sieci.
O świadectwo pochodzenia z kogeneracji przedsiębiorca występuje do prezesa URE za pośrednictwem operatora systemu elektroenergetycznego, na którego obszarze działania znajduje się jednostka określona we wniosku. Do wydawania świadectw stosuje się przepisy [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=FEBF877810A694D887EFA3AF1E7616A4?n=1&id=133093&wid=296180]kodeksu postępowania administracyjnego[/link] o wydawaniu zaświadczeń.
W samym wniosku jest więcej informacji niż przy ubieganiu się o certyfikat energetyczny ze źródeł odnawialnych.
Określa się w nim m.in. rodzaj i średnią wartość opałową paliw, z których zostały wytworzone prąd i ciepło w jednostce kogeneracji, oraz ilości tych paliw ustalone na podstawie pomiarów dokonanych odpowiednimi urządzeniami, ilości ciepła użytkowego i energii a także ilości energii pierwotnej (w proc.), która została zaoszczędzona.
Zgodnie z art. 9l ust. 1 prawa energetycznego prezes URE potwierdza przedsiębiorcom, że wytworzyli konkretne ilości energii w określonych źródłach energii.
[ramka][b]Ile za certyfikat[/b]
W 2010 roku opłaty zastępcze wynoszą za megawatogodzinę:
- dla energii zielonej 267,95 zł,
- dla kogeneracji czerwonej 23,32 zł,
- dla kogeneracji żółtej 128,80 zł,
- dla fioletowej 59,16 zł.
Ceny certyfikatów na Towarowej Giełdzie Energii oscylują wokół tych kwot, czasem są nawet nieco wyższe, bo firmy znające się na rzeczy dzielą się jeszcze akcyzą, którą są obłożone opłaty zastępcze.[/ramka]
[ramka][b]Komentuje Zdzisław Muras, dyrektor Departamentu Przedsiębiorstw Energetycznych w Urzędzie Regulacji Energetyki[/b]
Mechanizm wsparcia przedsiębiorców wytwarzających energię elektryczną w odnawialnych źródłach energii (OZE) jest dwuskładnikowy. Po pierwsze, polega na obowiązkowym zakupie wytworzonej w ten sposób energii elektrycznej przez sprzedawcę z urzędu.
Wytwórca ma tym samym zagwarantowany zbyt na swój towar i otrzymuje za to zapłatę, której minimalny poziom został określony w przepisach (jest to średnia cena ustalona na rynku konkurencyjnym ogłoszona przez prezesa URE, np. w 2010 r. wynosi 197,21 zł/MWh).
Po drugie, prezes URE wydaje świadectwa pochodzenia, które mogą być przedmiotem obrotu na Towarowej Giełdzie Energii.
Warto też zwrócić uwagę, że powyższe mechanizmy wsparcia zostały uzupełnione o preferencyjne warunki przyłączania do sieci elektroenergetycznej źródeł OZE (opłata obniżona o 50 proc.).
Ponadto źródła o mocy do 5 MW są zwolnione z opłat za wpis do rejestru świadectw pochodzenia prowadzonego przez Towarową Giełdę Energii, z opłaty skarbowej za wydanie świadectwa pochodzenia oraz z opłaty skarbowej za wydanie koncesji na wytwarzanie energii elektrycznej w odnawialnych źródłach energii, a także rocznej opłaty koncesyjnej.
System wsparcia dla źródeł wytwarzających energię elektryczną w kogeneracji również jest dwuskładnikowy. Przedsiębiorca uzyskuje świadectwa odpowiedniego koloru, a wytworzona przez niego energia korzysta z przywileju pierwszeństwa przesyłu i odbioru przez właściwego operatora sieci, do której jest przyłączony.
Warto także zwrócić uwagę, że przedsiębiorcy, którzy wytwarzają energię elektryczną w źródle odnawialnym spełniającym jednocześnie kryteria wysokosprawnej kogeneracji, mogą otrzymać zarówno certyfikat zielony, jak i stosownie do wykorzystywanego paliwa odpowiednie certyfikaty kogeneracyjne (żółty, czerwony lub fioletowy).
Przedsiębiorca, któremu przysługuje uprawnienie do wystąpienia z wnioskiem o certyfikat, powinien także pamiętać o terminie, w którym wniosek musi dostarczyć do właściwego operatora sieci. Jest to 45 i 14 dni od dnia zakończenia wytwarzania energii tzw. etycznej odpowiednio w źródle odnawialnym i kogeneracyjnym. Przekroczenie tego terminu powoduje, że prezes URE jest zobligowany odmówić wydania właściwego certyfikatu.[/ramka]
[ramka]Szkolenie „Świadectwa pochodzenia energetycznego” odbędzie się 3 grudnia 2010 r. w siedzibie dziennika. Szczegóły i zgłoszenia na [link=http://www.rp.pl/szkolenia]www.rp.pl/szkolenia[/link].[/ramka]