To o 20 mln zł więcej, niż zapowiadał Waldemar Sługocki, wiceminister rozwoju regionalnego. – Nieco większa pula niż wskazana przez wiceministra Sługockiego wzięła się z przeliczenia budżetu konkursu wyrażonego w euro na złotówki – tłumaczy Bożena Lublińska-Kasprzak, prezes Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. Dodaje, że to dobra wiadomość zarówno dla przedsiębiorców, jak i PARP, bo agencja spodziewa się wielu wniosków.

– Tak duży budżet to w pewnym sensie ukłon w naszą stronę, ale wszystko zależy od tego, ile wniosków złożymy – mówi Beata Dziedzic-Duszyńska, właścicielka firmy Castanea, która zamierza się ubiegać o e-dotacje w zbliżającym się konkursie. Potrwa on dwa miesiące (od 30 lipca do 30 września). Przedsiębiorcy będą więc mieli sporo czasu, aby zgłosić swoje projekty. Będzie jednak trudniej, bo jak przypomina Patrycja Zielińska, wiceprezes PARP, będą one oceniane według czterech nowych kryteriów.

Najwięcej punktów, bo aż 50, otrzymają projekty polegające na świadczeniu zaawansowanych e-usług o znaczeniu krajowym lub międzynarodowym.

Chodzi o promowanie e-usług naprawdę innowacyjnych, takich, które nie są jeszcze oferowane na rynku lub które mogą się równać z jego liderami. 20 punktów otrzymają projekty, których zasadnicza funkcjonalność będzie odpowiadać na niezagospodarowaną dotychczas niszę rynkową. Również na 20 punktów mogą liczyć przedsiębiorcy, którzy wykażą, że przychody inne niż ze świadczenia e-usługi, związane z udostępnieniem zasobów serwisu dla działalności marketingowej innych podmiotów, nie stanowią czynnika decydującego o rentowności projektu. Za to, że e-usługa będzie kierowana do odbiorców zagranicznych, przewidziano 10 punktów.