Z danych serwisu Sklepy24.pl wynika, że na koniec roku ich liczba sięgnie ponad 9,6 tys. Oznacza to wzrost o 27 proc. w porównaniu z 2009 r., co jest wprawdzie wolniejszym tempem niż w ostatnich latach, ale pokazuje możliwości stojące przez handlem internetowym w naszym kraju.
Nadal utrzymuje się dominacja e-sklepów z sektora dom i ogród – w tym roku ich liczba przekroczy 1,8 tys., a jeszcze w 2006 r. działało ledwie 385 takich witryn. Z kolei w najczęściej kojarzonej z internetowymi zakupami branży RTV/AGD mają działać 793 sklepy. Według danych firmy Euromonitor International na tego typu zakupy w Internecie w ubiegłym roku Polacy wydali 812,2 mln zł i wartościowo jest to największa kategoria.
Można się spodziewać dalszego wzrostu jej znaczenia – kłopoty mają tradycyjne sieci z elektroniką, jak choćby Avans. Jego sieć sklepów jeszcze niedawno liczyła ok. 600 placówek, jednak znacznie się skurczyła, część chce także przejąć konkurencyjny Neonet. Dlatego dla coraz większej liczby klientów, zwłaszcza w mniejszych miastach, coraz popularniejszą opcją będzie Internet. Tym bardziej że sieciowe sklepy oferują ceny niższe nawet o 20 – 30 proc.
– Należy się spodziewać dalszego wzrostu popularności tego kanału sprzedaży. Nie oznacza to jednak, że dotychczasowe sklepy mogą być pewne swojej przyszłości. Możliwość bezpośredniego porównywania cen oznacza, że marże ze sprzedaży będą malały. Rentowność sklepów internetowych musi się opierać na wysokim obrocie i jakości usług. Mniejsi gracze, jeżeli nie znajdą sobie niszy rynkowej, znikną z rynku albo stracą rentowność w pogoni za nowymi klientami – mówi Jakub Bojanowski, partner z Deloitte.
Rozwojowi e-sklepów może pomóc prawo. Ostatnia unijna dyrektywa zezwala dystrybutorom na decydowanie, w jakim kanale dystrybucji mogą być sprzedawane ich produkty. Z drugiej strony sklepy internetowe nie mogą mieć narzucanych gorszych warunków cenowych od handlu tradycyjnego. Część firm starała się w ten sposób zniechęcać je do obniżania cen, bo nie podobało się to zwykłym sklepom, które muszą ponosić więcej kosztów. W Polsce np. Internet odpowiada za ok 3 proc. sprzedaży detalicznej, podczas gdy w krajach zachodniej Europy już za ponad 10 proc.