Z roku na rok coraz popularniejsze staje się zatrudnianie do prac sezonowych cudzoziemców zza wschodniej granicy. Do końca 2010 r. obowiązują uproszczone zasady legalizacji pracy osób z Ukrainy, Białorusi, Rosji i Mołdawii. Nic więc dziwnego, że zainteresowanie jest duże.

[srodtytul]Zwłaszcza latem[/srodtytul]

– Przed sezonem owocowo-warzywnym do urzędów pracy wpływa więcej zgłoszeń dotyczących zamiaru zatrudnienia cudzoziemców na uproszczonych zasadach – mówi Anna Zmysłowska z PUP w Płońsku.

Obywatele tych państw mogą przez pół roku pracować bez pozwolenia. Oczywiście do legalnego zatrudnienia nie wystarczy, że pracodawca podpisze umowę z pierwszą lepszą osobą, która wjedzie do Polski i pojawi się w firmie. Konieczne jest przejście określonej procedury.

Firma musi potwierdzić zamiar zatrudnienia np. obywatela Ukrainy w powiatowym urzędzie pracy oraz w konsulacie właściwym dla miejsca jego zamieszkania. W oświadczeniu należy wpisać dane identyfikacyjne swoje i obcokrajowca oraz miejsce i okres zatrudnienia. Na podstawie tego oświadczenia konsul wydaje cudzoziemcowi wizę z prawem do pracy. Trzeba jednak pamiętać, że cała procedura, mimo iż nie jest skomplikowana, ze względu na problemy organizacyjno-techniczne w konsulatach trwa długo.

W ubiegłym roku urzędy pracy zarejestrowały ponad 156 tys. zgłoszeń zamiaru zatrudnienia cudzoziemca ze Wschodu.

[srodtytul]Można też wypożyczyć[/srodtytul]

Cudzoziemcy to niejedyny sposób na zatrudnianie sezonowe. Szybką i coraz popularniejszą możliwością zdobycia pracownika na krótki czas jest jego wypożyczenie. Wystarczy zawrzeć w tym celu umowę cywilnoprawną z agencją pracy tymczasowej.

– To dla firmy oszczędność, bo odpada rekrutacja i prowadzenie spraw kadrowo-płacowych. Agencja zatrudnia i wypłaca wynagrodzenie – mówi Monika Ulatowska ze Stowarzyszenia Agencji Zatrudnienia.

Trzeba jednak pamiętać, że łączny okres wykonywania pracy tymczasowej na rzecz jednego użytkownika w ciągu 36 kolejnych miesięcy nie może przekroczyć 12 miesięcy, a jeżeli czasownik zastępuje zatrudnioną u użytkownika osobę nieobecną, to okres tej pracy nie może przekroczyć 36 miesięcy.

Agencja zatrudnia na umowę o pracę tylko na czas określony lub wykonywania określonego zadania. Umowa ta rozwiązuje się z upływem ustalonego okresu pracy na rzecz użytkownika. Strony mogą przewidzieć możliwość jej wcześniejszego rozwiązania za trzydniowym wypowiedzeniem, jeżeli umowa o pracę została zawarta nie dłużej niż na dwa tygodnie, a jeśli na dłużej – to za tygodniowym.

W sezonie urlopowym firma może zatrudnić pracownika na zastępstwo, czyli na czas nieobecności osoby, która np. wyjechała na wczasy.

[srodtytul]Na zastępstwo[/srodtytul]

W umowie na zastępstwo nie trzeba podawać konkretnej daty, do której ma trwać, bo bywa to niemożliwe (np. w razie choroby zastępowanego pracownika). Wystarczy wskazać, że jest zawarta do czasu powrotu danej osoby.

Z zatrudnianym na zastępstwo można zawierać dowolną liczbę kolejnych umów, w ten sposób niwelując absencję kolejnych pracowników udających się na urlop.

Wynagrodzenie zastępcy powinno być adekwatne do powierzonych mu zadań i wymaganych kwalifikacji oraz uwzględniać ilość i jakość świadczonej pracy. Jego pensja nie musi być taka sama jak nieobecnego. Zasady jej ustalania nie mogą naruszać zakładowych przepisów płacowych, np. regulaminów wynagradzania.

Rozstanie z zatrudnionym na zastępstwo jest łatwe. Każda ze stron może w dowolnym czasie rozwiązać taką umowę za trzydniowym wypowiedzeniem. Nie ma obaw, że osoba ta pozostanie w firmie na dłużej, np. z powodu ciąży.

Wyszukanie i zatrudnienie pracownika na zastępstwo można też zlecić agencji zatrudnienia. – W takiej sytuacji to my szukamy odpowiedniej osoby, np. do prac biurowych, zatrudniamy ją i kierujemy do pracy. Firma poszukująca zastępcy otrzymuje tylko fakturę za naszą usługę – mówi Agnieszka Runo z Agencji Zatrudnienia DNA.

[ramka][b]Opinia: Piotr Wojciechowski, Kancelaria Prawa Pracy[/b]

[link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=1A5B4526216615CC269EBA873D4EF8FD?id=76037]Kodeks pracy[/link] właściwie milczy na temat pracowników sezonowych. Kiedyś był przepis dotyczący zasad ustalania wymiaru pracy takich zatrudnionych, a teraz jest o nich mowa jedynie w kontekście liczby kolejnych umów na czas określony. Osobiście odradzałbym podpisywanie z pracownikiem umowy, która ma obowiązywać np. na czas sezonu wakacyjnego, ogórkowego czy grzewczego. Takie nieprecyzyjne określenie może być przyczyną nieporozumień i sporów, np. na tle różnego rozumienia terminu zakończenia sezonu. Najbezpieczniej więc jest zawierać umowę na czas określony lub na czas wykonania określonej pracy.[/ramka]

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora

[mail=t.zalewski@rp.pl]t.zalewski@rp.pl[/mail][/i]