Amerykańska Izba Handlowa (USTR) corocznie publikuje tzw. raport 301, w którym odnosi się do ochrony praw własności intelektualnej w ok. 70 państwach. Amerykanie dzielą kraje na dwie grupy – pod szczególną obserwacją (Priority Watch) i tylko obserwowane. Polska jest wśród tych ostatnich. USA chwalą nas za likwidację bazaru na Stadionie Dziesięciolecia, kontrole na targowiskach przy granicy z Niemcami, likwidację nielegalnych wytwórni płyt kompaktowych i zmiany w prawie wzmacniające posiadaczy praw własności intelektualnej.
[srodtytul]Wielki Brat patrzy[/srodtytul]
Polska regularnie trafia na listę USTR. Czy to oznacza, że jest aż tak źle? Nie. Wiele wyjaśnia metodologia sporządzania tego raportu. Polska ambasada w Waszyngtonie dokładnie ją opisała, aby uniknąć wrażenia, że nasz kraj jest co roku piętnowany. Obowiązek publikacji takiego raportu wynika z postanowień ustawy Trade Act of 1974 – podkreśla ambasada. Trafiają do niego państwa ważne dla amerykańskich interesów gospodarczych.
– Raport USTR opracowuje na podstawie danych i informacji uzyskiwanych od firm prywatnych, organizacji samorządu gospodarczego, rządów poszczególnych krajów, przedstawicieli Kongresu oraz administracji federalnej. Na tej podstawie sporządza się listy krajów, do których amerykańska administracja i biznes mają zastrzeżenia w kwestii przestrzegania prawa własności intelektualnej – tłumaczy ambasada. Ostatni raz wśród krajów pod szczególną obserwacją (czyli mających największe problemy z przestrzeganiem praw własności intelektualnej, jak Rosja i Chiny) Polska była w 2003 r.
Amerykanie krytykują natomiast nasze organy ścigania i wymiar sprawiedliwości. Nie podobają się im zwłaszcza niskie kary dla sprawców naruszeń. Zła opinia o sądach i prokuraturach nie dziwi ekspertów.
– Największym problemem zwalczania piractwa intelektualnego w Polsce jest przewlekłość postępowań – zarówno karnych, jak i cywilnych. Dotyczy to zresztą wszelkich spraw, nie tylko związanych z naruszeniami prawa autorskiego. Procesy karne co do zasady powinny trwać krótko, tymczasem w Polsce niektóre toczą się latami. Pozytywnym symptomem jest to, że umarzanie tego rodzaju spraw z powodu znikomej szkodliwości społecznej zdarza się już rzadko, zwykle zapadają wyroki skazujące w zawieszeniu, jeśli udowodniono sprawcy popełnienie przestępstwa i winę – mówi Bartłomiej Witucki z Business Sofware Alliance, organizacji śledzącej poziom piractwa komputerowego.
[srodtytul]Czasem brakuje granicy[/srodtytul]
– Odkąd jesteśmy w Unii Europejskiej, nie możemy blokować przepływu podrobionych towarów. Wiele takich produktów (np. z Chin) trafia do nas nie bezpośrednio, ale przez inne kraje UE, czemu trudno zaradzić – dodaje Bogdan Maculewicz, prezes Lege Artis Service, firmy zajmującej się ochroną własności intelektualnej. Jak to zmienić?
– Trzeba zwiększyć liczbę i zakres szkoleń dla przedstawicieli organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości, zważywszy na dynamikę rozwoju cyberprzestępczości i nowych metod działań przy użyciu Internetu – tłumaczy Bartłomiej Witucki.