[b][link=http://www.rp.pl/artykul/292547.html]Tak uważa Departament Prawny GIP[/link][/b]. Przypomina jednocześnie, że ten, kto rozpoczął pracę np. o 10 i skończył o 18, może w kolejnym dniu rozpocząć pracę nie wcześniej niż o 10. W innym bowiem wypadku dojdzie do naruszenia doby pracowniczej.

Nie będzie tak natomiast wtedy, gdy do pracy nawet wcześniej, niż zazwyczaj przypadają godziny aktywności, szef wezwie pracownika po jego wolnym dniu. Przykładowo we wtorek podwładny korzystał z wolnego, a w środę miał planowo rozpocząć pracę o 10, ale pracodawca polecił mu przyjść do firmy tego dnia o dwie godziny wcześniej.

Wydając taką interpretację, GIP odniósł się tylko do doby pracowniczej. Nie wziął jednak pod uwagę tego, czy w takiej sytuacji podwładnemu zmieniono harmonogram, czy było to po prostu polecenie ekstrazajęć. Zdaniem większości ekspertów polecenie wcześniejszej pracy w nadgodzinach nie zmieni doby, bo rozkład czasu pracy zatrudnionego nie został zmodyfikowany.

Aby ułatwić sobie życie, a nawet zaoszczędzić na dodatkach, zmieniając układ godzin pracy podwładnemu, pracodawca powinien zmodyfikować jego harmonogram czasu pracy. Zmieni się wtedy początek doby i całą pracę można zaliczyć do jednego dnia. Jeśli jednak szef poleca tylko pracę w nadgodzinach, musi liczyć się z przekroczeniem średniotygodniowej normy pracy, gdyż dodatkowe zajęcia przypadną poza dobami.

GIP przypomina jedynie, że [b]zmiana godzin pracy w poszczególnych dniach okresu rozliczeniowego jest zmianą harmonogramu pracy podwładnego. A ten nie może być dowolnie ruszany w takim okresie[/b]. Modyfikacje dopuszczalne są jedynie wtedy, gdy określają to zakładowe przepisy, np. w razie choroby innego pracownika lub kodeksowe.

[link=http://www.rp.pl/artykul/292547.html]Zobacz Stanowisko Departamentu Prawnego GIP[/link]