W resorcie zakończono prace nad kolejnymi projektami zmian w ustawach dotyczących działalności gospodarczej - w ramach tzw. pakietu Szejnfelda.
Podstawowe założenia to wprowadzenie możliwości dopełnienia w jednym miejscu formalności związanych z powstaniem firmy (tzw. jedno okienko) oraz wzmocnienie pozycji przedsiębiorców w toku urzędniczej kontroli. Taki wniosek początkujący przedsiębiorca będzie składał w urzędzie gminy.
Jedno okienko nie jest jednak punktem docelowym. Ministerstwo już snuje plany wprowadzenia rejestracji działalności bez konieczności wizyty w jakimkolwiek urzędzie. Chodzi o rejestrację internetową, czyli tzw. "zero okienka". Dzięki niej wszystkie informacje o przedsiębiorcach mają być gromadzone na ogólnodostępnej i bezpłatnej platformie informatycznej. Zniknąć mają opłaty za zarejestrowanie działalności gospodarczej, jej zawieszenie oraz wpisy wszelkich zmian z nią związanych.
- Nie chcemy jednak na siłę przestawiać obywateli z kartki i długopisu na komputer. Sprawy cały czas można będzie załatwić w tradycyjnej, papierowej formie - uspokaja Adam Szejnfeld, sekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki.
Prawdziwa rewolucja planowana jest także w systemie kontroli w firmie. Maksymalny czas jej trwania ma ulec skróceniu i wynosić - w zależności od wielkości przedsiębiorstwa - od dwóch do ośmiu tygodni (obecnie minimum 4 tygodnie).
Niedopuszczalne byłoby jednoczesne prowadzenie więcej niż jednej kontroli.
Zupełną nowością ma być wprowadzenie odpowiedzialności materialnej urzędników za szkody wyrządzone wskutek kontroli przeprowadzonej niezgodnie z prawem. Solidarnie z urzędnikami odpowiadaby Skarb Państwa.
Odpowiedzialność finansowa kontrolera ma zostać ograniczona, natomiast państwo musi się liczyć z koniecznością naprawienia całej szkody. Co więcej, wyniki kontroli przeprowadzonej niezgodnie z prawem nie miałyby żadnego znaczenia. Przedsiębiorcy przysługiwałoby ponadto prawo sprzeciwu wobec sposobu sprawdzania firmy.
Pojawiłaby się też możliwość uzgodnienia z urzędem terminu wizyty urzędników.
Tzw. kontrola powtórna, która teraz bywa wykorzystywana jako wytrych dla obejścia zakazu wielokrotnej kontroli, byłaby możliwa tylko raz w roku i to najwyżej przez siedem dni.