Skoro ustawodawca nie stworzył prawnych możliwości sprzedaży alkoholu za pośrednictwem Internetu, oznacza to, że jest ona nielegalna, bo wykracza poza ramy przepisów. Prawo wyraźnie wskazuje miejsca przeznaczone do sprzedaży alkoholu. Takie stanowisko zajmuje i Ministerstwo Gospodarki, i Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.

Z kolei Krajowa Izba Gospodarcza jest zdania, że podmiot, który dostaje zezwolenie na sprzedaż w tradycyjnym sklepie, powinien mieć także możliwość handlu w Internecie, a stanowisko MG i PARPA uznaje za skandaliczne z punktu widzenia swobody prowadzenia działalności gospodarczej. Jest to nierówne traktowanie sklepów internetowych. Niezbędna jest nowelizacja przepisów, które albo wyraźnie uwzględnią Internet jako miejsce handlu alkoholem, albo go wykluczą – apeluje KIG.

Powodem zamieszania jest ustawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi (DzU z 2007 r. nr 70, poz. 473 ze zm.). Uchwalone jeszcze w 1982 r. i obowiązujące do dziś przepisy szczegółowo określają miejsca handlu napojami wyskokowymi. Nie ma wśród nich Internetu, który wtedy właściwie nie istniał.

– Ustawa o wychowaniu w trzeźwości jest przykładem niedostosowania prawa do potrzeb gospodarki elektronicznej – twierdzi mecenas Xawery Konarski, ekspert prawa komputerowego z kancelarii Traple Konarski Podrecki.

Nie czekając na interpretacje przepisów, niektóre sklepy na wszelki wypadek wycofały swoje monopolowe oferty z sieci, obawiając się nie tyle grzywny, ile utraty koncesji na sprzedaż alkoholu.

Na następną, w razie odebrania w takich okolicznościach, trzeba czekać trzy lata. – Nie wiem, co powinienem zrobić. Odebranie koncesji, za którą zapłaciłem ponad 2 tysiące, to jedno, ale czekanie na kolejną kilka lat oznacza dla mnie bankructwo. Wycofanie się ze sprzedaży internetowej też byłoby problemem, bo zyski w sieci sięgają czasem ponad 20 proc., a to dlatego, że alkohol w Internecie jest dużo tańszy – mówi jeden z właścicieli sklepu monopolowego.

Pracownicy PARPA informują jednostki samorządu terytorialnego o konieczności objęcia kontrolą punktów sprzedaży alkoholu pod kątem handlu nim w formach niebezpośrednich. Oznacza to, że straż miejska, policja czy członkowie komisji rozwiązywania problemów alkoholowych na podstawie upoważnienia od wójta, burmistrza lub prezydenta mogą sprawdzić, czy dany przedsiębiorca nie prowadzi równocześnie sprzedaży za pośrednictwem Internetu lub z dostawą na telefon.

– Władze samorządowe same się do nas zgłaszają i wyrażają chęć współpracy. Zależy nam głównie na tym, aby alkoholu nie kupowały osoby nieletnie. To, co dzieje się w sieci, nie jest do końca kontrolowane – mówi Krzysztof Brzózka, dyrektor PARPA.

Alkohol kupiony przez Internet jest dostarczany przez kuriera. Ma on obowiązek weryfikacji, czy odbiera go w domu osoba pełnoletnia i trzeźwa. W świetle przepisów kodeksu cywilnego nie dochodzi do zawarcia umowy sprzedaży bez fizycznego przekazania towaru.