Marek Domagalski Ponad 150 zmian zawiera projekt nowelizacji obowiązującego od czterech lat prawa upadłościowego i naprawczego, przygotowany w Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego. Jak powiedziała „Rz” sędzia Barbara Kudelska-Niesłuchowska, główny specjalista w Departamencie Legislacji Ministerstwa Sprawiedliwości, na przełomie lutego i marca nowela ma powrócić do parlamentu.

W projekcie sporo miejsca poświęcono postępowaniu naprawczemu, którego celem jest uchronienie firmy przed upadłością przez zawarcie układu z wierzycielami (o redukcji długów). Obecnie przedsiębiorcy mają możliwość zawarcia układu w postępowaniu upadłościowym, ale to wymaga spełnienia przesłanek upadłości, czyli zaprzestania płacenia długów, i naraża na długi proces upadłościowy. Mogą wejść na ścieżkę postępowania naprawczego, ale tylko ci, którzy dopiero spodziewają się groźby upadłości. Nic dziwnego, że wobec 1381 wniosków o upadłość w I połowie 2007 r. wniosków o postępowanie naprawcze było tylko 21. To ma się zmienić, liczba postępowań naprawczych ma wzrosnąć. Ta możliwość otwiera się dla przedsiębiorców, którzy są zadłużeni w niewielkim stopniu, a zadłużenie jest przejściowe. Dokładniej – gdy zaległości nie przekraczają trzech miesięcy, a suma długów 10 proc. wartości księgowej majątku.

Oprócz ułatwień są też rygory. – Proponuję, aby osoba, która zbankrutowała, nie miała prawa otwarcia następnej firmy, nie zasiadała w zarządach spółek do czasu spłacenia długów – napisała do „Rz” jedna z czytelniczek.

Tak daleko prawo upadłościowe nie idzie, ale nowela poszerza podstawy orzekania zakazu prowadzenia działalności gospodarczej w stosunku do prezesów, członków zarządu o sytuacje, w których następstwem ich działania, czy choćby niedbalstwa, było pogorszenie sytuacji finansowej przedsiębiorstwa. Chodzi więc o tych, którzy podejmują się kierowania niewypłacalnym przedsiębiorstwem i tę niewypłacalność pogłębiają.

Nowela usuwa propozycje przepisów, które pojawiły się w projekcie poprzedniego rządu (forsował je Andrzej Lepper). Mianowicie priorytet dla należności rolników (za produkty rolne z ostatnich dwóch lat), które chciano umieścić w I kategorii zaspokajania.

Nie ma wątpliwości, że kolejność zaspokajania wierzycieli ma podstawowe znaczenie w razie upadłości, gdyż środki z masy upadłościowej wystarczają zwykle na pokrycie kilku, najwyżej kilkunastu procent długów. Zdaniem mec. Piotra Zimmermana, specjalisty od prawa upadłościowego, takie rozwiązanie byłoby sprzeczne z proponowaną klarowną regulacją kolejności spłacania wierzycieli.

Kategoria pierwsza obejmować ma więc oprócz kosztów postępowania upadłościowego wyłącznie wierzytelności powstałe po ogłoszeniu upadłości, czyli tzw. wierzytelności w stosunku do masy upadłości. Z kolei wszelkie uprzywilejowane wierzytelności powstałe przed ogłoszeniem upadłości zostają zaliczone do kategorii drugiej. Nowy porządek zaspokojenia w wypadku upadłości byłby zbliżony do zasad egzekucji komorniczej.

Przyznajmy to wprost: celów postawionych przed czterema laty nie osiągnęliśmy. Zmiany wymaga zwłaszcza postępowanie naprawcze, które miało i powinno mieć priorytet. Trafne jest ograniczenie pierwszeństwa w zaspokojeniu wierzytelności zabezpieczonych hipoteką czy zastawem tylko do wartości zabezpieczenia. Nie ma powodów, by cala należność była lepiej traktowana. Nie ma też żadnego uzasadnienia dla uprzywilejowania należności rolników. Co się tyczy rolników, to należy rozważyć nadanie im zdolności upadłościowej, oczywiście dużym rolnikom, jak przed wojną. Możliwość upadłości byłaby korzystna także dla nich.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora m.domagalski@rp.pl